Lubimy pracować w Studziennej
17 nauczycieli SP 5 wstawiło się za swym dyrektorem Janem Goldmanem.
Nauczyciele i pracownicy Dwujęzycznej Szkoły Podstawowej nr 5 dla Mniejszości Niemieckiej w Raciborzu – Studziennej napisali do prezydenta miasta „zdziwieni pseudofaktami” dotyczącymi szkoły.
Przypomnijmy, że radny miejski Robert Myśliwy mówił na sesji pod koniec ubiegłego roku o liście, jaki do niego dotarł, gdzie znów skarżono się na dyrektora SP 5 (ten został już raz ukarany przez prezydenta wskutek skargi do rady miasta). Grono pedagogiczne tej szkoły – list podpisało 17 osób – podkreśla, że atmosfera pracy jest bardzo dobra, a oni osiągają liczne sukcesy. – Jest to wspólna praca dyrektora, nauczycieli, rodziców i wychowanków – podkreślają w liście. Nadmieniają, że Kuratorium Oświaty wystawiło placówce najwyższe noty, doceniając dyrektora i pracę zespołową. Z anonimowych ankiet wyszło, że praca dyrektora i atmosfera w szkole są bardzo dobre. – Lubimy tu pracować, dobrze dogadujemy się z dyrektorem – twierdzi 17 nauczycieli. Sensacyjne wieści na temat ich placówki traktują jako wyssane z palca i nieprawdziwe. – Być może są efektem niezrealizowania siebie i kompleksów osoby lub grona osób wyrażających swe frustracje – kończą pismo do włodarza.
O komentarz poprosiliśmy radnego Myśliwego, który poruszył sprawę na posiedzeniu samorządu. – Sprawę SP 5 zgłosił mi rodzic, prosił o anonimowość. Chciał przede wszystkim wiedzieć jakie są losy skarg na dyrektora, bo prezydent ten temat traktuje pokrętnie. Ludzie zwracają się do mnie ze sprawami trudnymi, wtedy, gdy dzieje się coś niepokojącego. Nie będę polemizował ze zdaniem nauczycieli, ich listu nie będę oceniał. Być może w szkole jest słodko i panuje dobra atmosfera. W szkole ma być konkurs na dyrektora więc niewykluczone, że list pojawia się w związku z nim. Aby nie dochodziło do takich sytuacji, dyrektorzy wszystkich szkół powinni być wybierani na 5-letnią kadencję i o ponowny wybór starać się w konkursach, dbając o poparcie podwładnych. Powierzanie takich stanowisk na kolejne lata nie powinno mieć w ogóle miejsca – podsumowuje Robert Myśliwy.
(ma.w)