Przychodzi imprezowicz na komendę...
Czy po imprezie można się zbadać na policyjnym alkomacie? To pytanie jak bumerang powraca w naszej redakcyjnej poczcie. – Każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie – ostrzegają policjanci.
Napisał do nas czytelnik. – Chciałbym poruszyć temat imprez a mianowicie ranek, który następuje po nich. Mój przypadek dotyczy poranku po świętach kiedy piliśmy alkohol. Na drugi dzień musiałem gdzieś pojechać ale nie byłem pewny czy już mogę więc poszedłem na komendę zbadać mój stan trzeźwości lecz okazało się że nie mają takiego sprzętu. Powiedzcie co mam zrobić w takiej sytuacji? – pyta nasz czytelnik. Odpowiedź nasuwa się sama – nie pić. Postanowiliśmy zapytać szefa wydziału ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu, czy policja prowadzi takie kontrole na życzenie rozrywkowych obywateli. – Obecne regulacje prawne nie nakładają na policję obowiązku dokonania badania stanu trzeźwości „na życzenie” zainteresowanego – wyjaśnia Sebastian Dworak, naczelnik drogówki. Policjant przyznaje jednak, że biorąc pod uwagę zadania policji wyszczególnione w art.1 ust. 2 pkt 3 Ustawy o Policji, czyli organizowanie działań mających na celu zapobieganie popełnianiu przestępstw i wykroczeń, badanie osób zamierzających prowadzić pojazd, a nie mających pewności co do swojego stanu trzeźwości, jest w pełni uzasadnione. – Jakiś czas temu I zastępca Komendanta Głównego Policji nadinspektor Krzysztof Gajewski wyraził pogląd, iż dyżurny jednostki powinien przeprowadzić takie badanie, w pojedynczych i uzasadnionych przypadkach osób dobrowolnie zgłaszających się do komendy, w celu ustalenia stanu trzeźwości. Każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie. Zdarzały się bowiem sytuacje, że do komend w Polsce zgłaszały się całe grupy osób celem przebadania, a powodem było wyłonienie niechlubnego „promilowego rekordzisty” wśród uczestników spotkań towarzyskich – wyjaśnia policjant.
(acz)