Murzyńska para w Jankowicach
W czwartkowy wieczór 2 lutego w sali Wiejskiego Ośrodka Kultury w Jankowicach zaroiło się od postaci rodem z bajek, kreskówek, westernów a nawet... z piekła!
Tego dnia w Jankowicach odbywał się bowiem bal przebierańców dla najmłodszych zorganizowany w ramach dwutygodniowej ,,Akcji Zima” realizowanej przy współpracy z Miejskim Ośrodkiem Kultury Sportu i Rekreacji w Kuźni Raciborskiej. Motorem napędowym całego przedsięwzięcia ,,w terenie” jest Gabriela Rzepka. Logistycznie wspomaga ją samorząd wsi a fizycznie córka Elżbieta i mamy uczestników tej dość ciekawej formy wypoczynku. Przygotowują posiłki, opiekują się dziećmi i przygotowują zajęcia. Beneficjantom ,,Akcji Zima” bardzo smakowały na przykład przygotowywane w ilościach hurtowych gofry z cukrem pudrem i grochówka z kotła. Codziennie są też słodycze, napoje i mnóstwo, mnóstwo dobrej zabawy. W ramach zajęć odbywają się wyjazdy do kina i na lodowisko. Bal przebierańców w ramach ferii zimowych był w Jankowicach pomysłem nowatorskim i nikt tak naprawdę nie wiedział czy znajdzie uznanie w oczach dzieci. Okazało się, że owszem, znalazł. Przebierańców było około trzydziestu. Kowboje, policjanci, cyganka, małpki, księżniczki, diabełek to tylko niektóre z postaci, za które najchętniej przebierały się dzieci. Największą furorę robiła jednak murzyńska para, w którą wcielili się Piotruś Marek i Robert Piontek. Oni też otrzymali najwyższe wyróżnienie za nietuzinkowy pomysł i świetne przebranie. Wszyscy uczestnicy balu otrzymali zaś drobne upominki za swoje kreacje i odwagę. Bo nie wszyscy mieli odwagę przyjść na bal w przebraniu.
A młodzież? A młodzież tłumnie oblegała nową salkę bilardową z równie nowym stołem do tej gry zakupionym zaledwie dwa dni przed rozpoczęciem ferii. W pomieszczeniu ustawiono również nowy, 42-calowy telewizor z telewizją na kartę, co stanowi atrakcję dodatkową. Czego więc brakuje młodszym i tym trochę starszym uczestnikom zimowego wypoczynku w Jankowicach? Śniegu! Twierdzą, że grochówka, choć była pyszna o niebo lepiej smakowałaby w lesie nalewana z termosów w czasie kuligu. Co racja, to racja.
H.M.