Księgowa dostaje pracę od ręki
Pracownicy Powiatowego Urzędu Pracy w Raciborzu zapewniają, że kolejka czekających na pracę skróciła się w 2011 roku o sto osób. Nadal jednak w niej najwięcej sprzedawców, kucharzy i ślusarzy. Sprawdziliśmy w jakich zawodach w ubiegłym roku najtrudniej było znaleźć pracę oraz jaka profesja gwarantowała niemal natychmiastowe zatrudnienie.
Garść statystyk
W 2011 roku poprzez Powiatowy Urząd Pracy w Raciborzu pracę próbowało znaleźć 2894 osoby. Tyle osób było zarejestrowanych w grudniu ubiegłego roku. Dla porównania rok wcześniej, również w grudniu w rejestrze raciborskiego PUP-u było dokładnie o 100 osób więcej. Powyższe dane dają stopę bezrobocia na poziomie 7,7 proc., a więc niższą od krajowej – 12,1 proc. Wśród osób bezrobotnych więcej jest kobiet niż mężczyzn. Panie poszukujące pracy stanowiły 60 proc. wszystkich szukających pracy. Wśród zarejestrowanych przeważają osoby z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym – 31,4 proc. oraz zasadniczym zawodowym – 26,7 proc. Dość sporo jest również bezrobotnych po szkołach policealnych i średnich zawodowych –15,8 proc. Raciborzanie po studiach stanowią 8,1 proc wszystkich zarejestrowanych a najmniej osób szuka pracy po liceach ogólnokształcących – 6,9 proc.
Wiek
Kto ma największe problemy ze znalezieniem pracy? Osoby do 34 roku życia, które stanowią aż 43,7 procent wszystkich zarejestrowanych w kolejce po pracę. Wśród nich, bezrobotnych jest najwięcej w przedziale od 18 do 24 lat. Grupa osób bez pracy w wieku 35 – 44 lat to 14,2 proc. a w wieku 45 – 54 lat 18,6. PUP w Raciborzu rejestrował jeszcze jedną grupę, a mianowicie najstarszych bezrobotnych w wieku 55 – 64 lat, którzy stanowili 12,4 proc. ogółu bezrobotnych. Co ciekawe, w 2011 roku 94 sześćdziesięciolatków rozglądało się za pracą przez raciborski pośredniak, przy czym w grupie tej nie było ani jednej kobiety.
Zawód, ale jaki?
Najliczniejszą grupę wśród osób zarejestrowanych w Powiatowym Urzędzie Pracy w Raciborzu stanowią osoby bez zawodu. Takich bezrobotnych w końcu grudnia 2011 roku było aż 540 czyli 19,3 proc. zarejestrowanych, co oznacza, że niemal co piąta osoba nie ma zawodu. W grupie tej 12,4 proc. stanowią kobiety a 4 proc. osoby, które szukają pracy ponad rok. Zdarza się jednak, że i zawód nie daje gwarancji zatrudnienia. Wśród osób z wyuczoną profesją pozostających bez pracy największą grupę stanowili sprzedawcy. W grudniu 2011 roku na pracę czekało ich aż 205. Drugą co do wielkości grupę stanowili bezrobotni z zawodem technik prac biurowych. Wśród nich było 30 osób zarejestrowanych powyżej dwunastu miesięcy. Pracy nie mogli znaleźć również ślusarze – 68 osób, kucharze – 60 osób a także krawcy – 54 osoby. Dla porównania na pracę czekało także 49 robotników budowlanych, 45 murarzy, 42 cukierników, 36 kelnerów, 33 pedagogów, 24 stolarzy, 15 informatyków, 13 elektryków, 13 socjologów, 12 wuefistów i 10 hydraulików
Kogo szukają pracodawcy?
Choć najwięcej zarejestrowanych jest sprzedawców, właśnie w tym zawodzie w 2011 roku do raciborskiego pośredniaka wpłynęło najwięcej ofert, bo równa setka. Drugie miejsce z 84 ofertami to posada robotnika gospodarczego. Na pracę długo nie czekali również kierowcy samochodów ciężarowych. Pracodawcy w 2011 szukali ich 75 razy. Sporo pracy było dla sprzątaczek – 51 ofert i robotników budowlanych – 54 oferty. 32 oferty czekały na przedstawiciela handlowego a 24 na magazynierów. Najmniej ofert mogli znaleźć dla siebie cieśle – 12 ofert oraz specjaliści ds. marketingu i sprzedaży – 9 ofert. Łącznie w 2011 roku do Powiatowego Urzędu Pracy wpłynęło 1597 ofert pracy. – Przeważały oferty dla osób młodych, dyspozycyjnych, komunikatywnych. Plusem było prawo jazdy i własny samochód. Pracę pomagała znaleźć znajomość języka obcego i znajomość obsługi komputera. Duże trudności ze znalezieniem pracy mają kobiety, które ukończyły 50 lat, bez względu na poziom wykształcenia i kwalifikacje, jak również osoby długotrwale zarejestrowane w urzędzie pracy – mówi Edmund Stefaniak, dyrektor PUP w Raciborzu.
Dla nich jest praca
Powiatowy Urząd Pracy w Raciborzu prowadzi listę tak zwanych zawodów deficytowych, czyli takich, na które na rynku pracy występuje wyższe zapotrzebowanie niż jest osób bezrobotnych. Brakuje głównych księgowych, inżynierów mechaników, fizjoterapeutów, nauczycieli chemii, fizyki i astronomii oraz angielskiego. Pracodawcy nie mogli znaleźć instruktorów tańca, psychologów, redaktorów wydawniczych, techników elektrokardiologów oraz techników dentystycznych. Na brak ofert nie narzekali ponadto opiekuni osób starszych, floryści a także sprzedawcy na stacji paliw.
Więcej chętnych niż posad
O wiele dłuższa lista to ta z zawodami nadwyżkowymi, czyli takimi, gdzie w danym zawodzie jest więcej zarejestrowanych niż ofert pracy. W 2011 roku, na 68 ślusarzy zarejestrowanych w PUP Racibórz, w tym zawodzie wpłynęło 21 ofert od pracodawców. Dla krawców przygotowano cztery posady, jednak chętnych było aż 54. 18 mechaników rywalizowało o 5 ofert a 14 malarzy o 1 posadę. Żadna oferta pracy w ubiegłym roku nie pojawiła się w zawodzie górnika eksploatacji podziemnej (24 zarejestrowanych), tapicerów (10 zarejestrowanych), socjologów (13 zarejestrowanych) a także techników ekonomistów (46 zarejestrowanych).
Jaki był ten rok?
Rok 2011 pozwala wyróżnić kilka zawodów, które cechuje zarówno wysoki poziom bezrobocia jak i tzw. duża skala napływu. Zawody te to przede wszystkim sprzedawca, ślusarz, kucharz, krawiec, murarz, cukiernik oraz zawody związane z ekonomią i administracją. – W dyspozycji naszego urzędu pozostaje wiele ofert pracy, których nie można obsadzić, pomimo tego, że w ewidencji bezrobotnych figurują osoby o wskazanych kwalifikacjach. Przeszkody to najczęściej wiek, długotrwałe przerwy w zatrudnieniu, nieaktualne uprawnienia i kwalifikacje – wylicza Edmund Stefaniak. Pracownicy raciborskiego PUP-u zauważają rosnący procent ofert dla osób z wykształceniem zawodowym oraz malejący dla osób z wyższym wykształceniem. – Ciągle najbardziej zagrożone bezrobociem są osoby młode w przedziale wiekowym od 18 do 34 lat. Młodzi pracobiorcy otrzymują najniższe wynagrodzenia oraz są mniej chronieni przez prawo, co może tłumaczyć to zjawisko – dodaje dyrektor PUP w Raciborzu.
Adrian Czarnota