Wolność dzięki muzyce...
Hania Hołek utalentowana, młoda artystka związana z Raciborzem, uczestniczka „Bitwy na głosy” opowiedziała nam o swoim życiu, planach i marzeniach...
– Jakie ma pani ambicje zawodowe?
– Moje ambicje zawodowe były, są i będą zawsze duże, od dziecka muzykę stawiałam na pierwszym miejscu, cieszę się że zajmuję się tym do dziś. Muzyka, której słucham jest różna, dlatego też lubię podejmować wyzwania muzyczne i odkrywać ciągle nowe dźwięki. Moim celem jest teraz autorski materiał, który zaczęłam sobie pisać powoli, chciałabym go dopiąć oraz nagrać raz i porządnie!
– Jaki rodzaj muzyki chciałaby pani wykonywać i dlaczego?
– Wykonuję muzykę popową z elektroniką, z mocniejszymi brzmieniami gitary, ale mam również ballady z pianem, smykami czy gitarą. Bardzo lubię łączyć różne style, brzmienia, doszukiwać się perełek muzycznych. Moim marzeniem jest właśnie taka „perełkowa” płyta.
– Fascynuje panią muzyka?
– Oczywiście, że jestem fascynatką muzyki. Ciągle oglądam jakieś koncerty, odpalam youtube 24/h, iPod, słuchawki i laptop to nieodłączne rzeczy, które mam zawsze przy sobie (śmiech). Fascynuję się różną muzyką, różnymi wokalistami, instrumentalistami i co najważniejsze swoim własnym instrumentem. Bardzo interesują mnie książki, płyty CD oraz same osobistości, które uczą emisji i różnych technik wokalnych, których miałam okazję spotkać w swoim życiu.
– Jest jakaś piosenka, której by pani nie wykonała?
– Raczej staram się grać to co czuję gdzieś w środku. Nie rzucam się na repertuar, który byłby dla mnie karą i udręką na scenie.
– Nie boi się pani, że zmieni się pani w rozkapryszoną gwiazdę?
– Myślę, że nie. W moim przekonaniu trzeba naprawdę sobie zasłużyć na to miano, ponieważ są gwiazdy sezonowe i plastikowe ale mało jest takich gwiazd, które od 30 lat są wiecznie na froncie i 90% ludzi kupuje ich płyty i przychodzi na koncerty. Wtedy można sobie trochę gwiazdorzyć (śmiech).
– Mogłaby mieć pani zawód zupełnie niezwiązany z muzyką?
– Chciałabym by muzyka stała się moim chlebem powszednim na amen. Staram się i na tę porę mogę śmiało powiedzieć, że jest to powoli mój zawód.
– Czego słucha pani dla relaksu?
– Słucham różnej muzyki, czasami mocnych brzmień elektronicznych i dubstepowych. Czasem znowu pochłaniają mnie ballady, muzyka soulowa. Wszystko zależy od tego, jaki mam dzień.
– Co jest dla pani największą radością?
– Z pewnością bycie na scenie, dzielnie się emocjami z innymi. Uwielbiam też kiedy wita mnie moja mała suczka Papi jak wracam do domu z koncertu lub wyjazdów, jest to niesamowite uczucie (śmiech).
– Co panią ekscytuje w muzyce?
– Na pewno to, że mogę wyrażać przez muzykę swoje uczucia, porażki i szczęście! Muzyka strasznie dotyka mojej duszy, począwszy od dźwięków i brzmienia po całą otoczkę, budowę, harmonię, melodię, ekspresję...Mogę wtedy wyrazić siebie, swoje myśli i przekazać to o czym czasami ciężko jest mówić drugiej osobie...Uwielbiam też patrzeć na muzykę od strony produkcyjnej. Słucham zastosowania ciekawych brzmień, od strony instrumentalisty lub wokalisty bawiącego się swoim instrumentem. Przez muzykę mogę poczuć się wolna, mogę odpłynąć i zapomnieć o istniejących problemach, zatrzymać czas na chwilę i przede wszystkim coraz bardziej odkrywam siebie i pewnego rodzaju swoją wrażliwość. Wiem na pewno, że talent muzyczny, który dostałam gdzieś tam z góry i miłość do muzyki jest największym, najcenniejszym darem jaki mogłam dostać od życia.
– Jak widzi pani siebie za 5 lat?
– Nie wybiegam tak daleko w przyszłość, ale mogę opowiedzieć co marzyłoby mi się w tym okresie. Na pewno płyta i trasa koncertowa oraz pielęgnowanie materiału autorskiego, kształcenie się i ciągłe zdobywanie doświadczeń.
Mirela Kulik, Anita Popela,
Paulina Henrykowska
(klasa dziennikarska G3)