Hiena, kopany i trzy mundury na marcowej sesji
Sesja rady miasta miała nieoczekiwany finał. Opozycja poznała skłonności prezydenta.
Radni miejscy zebrali się 28 marca. Dyskutowano o stanie bezpieczeństwa.
Pierwszą ławę w sali obrad zajęli komendanci. Kolejny raz na sesję do magistratu wybrali się najwyżsi przedstawiciele lokalnych służb mundurowych podczas gdy radni powiatowi musieli dzień wcześniej zadowolić się obecnością ich zastępców.
Policja traci zaufanie
Znów pierwsze skrzypce grał szef policji Paweł Zając. Najtrudniejsze pytania zaadresował doń Tomasz Kusy, twierdząc, że zna osoby, które straciły do funkcjonariuszy zaufanie, bo ci i tak nie zainterweniują. Zając twierdził, że nie wyobraża sobie takiej sytuacji i ma nowe pomysły na zwalczanie przestępczości w mieście. Wkrótce utworzy formacje wywiadowców w cywilu i sprawcy nie będą wiedzieli kto i kiedy ich obserwuje.
Miedonia bez sprzętu
Komendant straży pożarnej tłumaczył się przed Robertem Myśliwym dlaczego OSP z Miedoni nie przystąpiła do Krajowego Systemu Ratownictwa Gaśniczego. Gdy Jan Pawnik wyjawił, że strażakom brak sprzętu, radny poddał pod rozwagę pomoc finansową miasta. – Na wóz bojowy nie starczy 50 tys. zł. Nowy kosztuje 720 tys. zł, wiem, bo się rozglądam za takim dla zawodowej straży – oznajmił komendant.
Na co dotacja pogranicznikom
Co daje dotacja z miasta pogranicznikom opowiedział komendant Wojciech Skowronek. – Raczkujemy w tej formie pomocy, ale pieniędzy nie defraudujemy – oznajmił. Powiedział, że komenda chce dostosować się do bogacącego się w odnowione elewacje miasta i w siedzibie też przeprowadzić kosmetykę murów.
OSP pod obstrzałem
W dyskusji nad projektami uchwał najwięcej uwag było do raportu z działalności OPS. Zwrócono uwagę dyrektor ośrodka by uczuliła korzystających ze świadczeń pielęgnacyjnych by za takowe żądali faktur i rachunków. Wątpliwości co do firmy najętej w tym celu przez OPS zgłosiła Krystyna Klimaszewska.
Polityka kija i marchewki
Piotr Dominiak zabrał głos gdy głosowano nad obniżką stawek opłat na targowisku miejskim. – Nie rozumiem polityki miasta, które chce wpuścić do Raciborza kolejne sieci handlowe, wkurzając tym tutejszych handlujących. To polityka kija i marchewki – przyrównał rajca NaM.
Perspektywa orła a nie hieny
Nieoczekiwany koniec miały interpelacje. Iskrzyło w nich między koalicją, a opozycją i gorąca atmosfera udzieliła się prezydentowi. Wpierw wiceprzewodniączy Artur Jarosz pouczył beniaminka Dominiaka, że ten jest adwokatem w swojej sprawie zamiast jako radny reprezentować społeczeństwo. – Proszę spojrzeć na miasto z perspektywy orła a nie hieny, która chce wydrzeć coś dla swego środowiska – komentował gdy Dominiak pytał o niskie dotacje dla organizacji pozarządowych, w których sam działa. Paweł Rycka wygłosił oświadczenie, że jest radnym nie dla medialnej otoczki tylko dla załatwiania spraw swej dzielnicy i działa cały czas, a nie tylko w komisjach i na sesjach. W końcu prezydent Lenk publicznie wyżalił się jako „kopany dziś” przez tych, co chcą „współpracować jutro”. Wszedł w polemikę z Dawidem Wacławczykiem, któremu zarzucił, że ten go wpierw krytykuje, a potem stara się o pieniądze na festiwal „Wiatraki”. – Skłonność do współpracy we mnie gaśnie – przyznał włodarz. – Jestem w szoku, że pan to mówi – mówił radny opozycji.
Dyskusja rodem z targowiska
Sesja skończyła się nieoczekiwanie. Zirytowany prezydent nie dokończył odpowiedzi na ostatnie interpelacje, tylko podziękował i zszedł z mównicy. Wcześniej nestor Marian Gawliczek apelował o zakończenie dyskusji „jak na targowisku”. Tadeusz Wojnar ogłosił koniec sesji po ponad 4 godzinach obrad.
(ma.w)