Szczęśliwsze kury i droższe jajka
Dlaczego za jajka musimy płacić coraz więcej?
W grudniu ubiegłego roku za jajka klasy M płaciliśmy średnio 30 groszy. Minęły cztery miesiące i cena wzrosła do 50 groszy, a więc o 40%. Skąd ta podwyżka?
Ceny wywindowały unijne przepisy dotyczące hodowli kur niosek. Zmuszają one hodowców do zwiększania powierzchni klatek, tak by kury miały więcej swobody. Obowiązuje więc tzw. chów ściółkowy, a nie jak było do niedawna chów klatkowy. – Obecnie w jednej klatce znajduje się u nas 5 tysięcy kur. Wcześniej było ich dwa razy więcej. Teraz podobno są one bardziej szczęśliwe, a i jaja podobno zdrowsze – uśmiecha się Katarzyna Jona, właścicielka Zakładu Hodowli Drobiu Grychnik w Wodzisławiu – Kokoszycach . – Nie do końca to rozumiem i mam wątpliwości, ale cóż, zainwestowaliśmy i dostosowaliśmy nasz zakład do najnowszych standardów – dodaje pani Katarzyna.
Mniej kur to jednocześnie mniej jaj na rynku. To powoduje wzrost cen. Do tego dochodzą także znacznie większe koszty hodowców. Po pierwsze, jesienią i zimą kurniki trzeba bardziej dogrzewać. Wcześniej kury trzymane na mniejszej powierzchni znajdowały się znacznie bliżej siebie ogrzewając się nawzajem. Teraz mają więcej swobody i jest im zimniej. Po drugie kury więcej jedzą. Na większym terytorium mogą swobodnie się poruszać, a nawet pobiegać. Szybciej więc spalają pokarm.
Mimo obaw gospodyń domowych i cukierników, nie zanosi się na dalszy tak intensywny wzrost cen jajek. – Kto kupi jajko za 90 gr czy złotówkę? Nie będzie popytu, nie będzie produkcji. Sytuację reguluje rynek, więc z cenami nie można przesadzić, mimo iż nasze koszty znacznie wzrosły – mówi Katarzyna Jona. Dodaje jednocześnie, że wiele zależy od producentów komponentów dodawanych do pasz, takich jak witaminy czy soje.
Wbrew pozorom większego znaczenia na wzrost cen jaj nie ma okres świąt wielkanocnych. Więcej jajek sprzedaje się w czasie świąt Bożego Narodzenia.
(raj)