Pierwsza Komunia Święta przeżyciem duchowym?
Zbliża się czas Pierwszej Komunii Świętej w naszych parafiach. Jak zawsze dylematy pozostają te same: jak przygotować dziecko na to ważne wydarzenie by inne sprawy, jak strój czy prezenty oraz uroczystość domowa, nie przyćmiły przeżyć duchowych całej rodziny w tym dniu. Po ostatnim synodzie diecezji opolskiej przygotowanie to przyjęło ujednoliconą formę. Z ks. Jackiem Chromniakiem – wikarym w parafii farnej p.w. WNMP przygotowującym uczniów klas trzecich do Pierwszej Komunii Świętej, o tym czym jest ten dzień i jak do niego dobrze przygotować rozmawia Aleksandra Zimoń-Wielocha.
– W jaki sposób ksiądz przygotowuje dzisiaj dzieci do Pierwszej Komunii Świętej?
– Zgodnie z tym, co zostało nam przekazane przez synod diecezjalny, dzieci w wieku 10 lat, czyli w trzeciej klasie szkoły podstawowej, przystępują do Pierwszej Komunii Świętej. W parafii, gdzie obecnie pracuję, tu w Raciborzu, dzieci przystąpią już 29 kwietnia – to jest bardzo szybko. Zastanawiałem się nad tą datą, ale myślę, że jest ona bardzo stosowna, żeby dzieci potem za szybko nam nie uciekły, to znaczy będzie dłuższy czas na to by do wakacji mogły się oswoić w darem komunii świętej. A potem mogły odpocząć od szkoły, nauczycieli, ale nie od Jezusa – będą się cieszyć Nim. To przygotowanie ma teraz wymiar bezpośredni – od wtorku spotykam się z dziećmi i rodzicami na próbach generalnych, realizując to, co od wielu lat w tej parafii zostało wypracowane. Chciałbym, żeby ta uroczystość miała wymiar duchowy, skupienia i skoncentrowania się na żywej osobie Jezusa.
– Jak dzieci przygotowywały się od początku roku szkolnego?
– Sukcesywnie okresy roku kościelnego pomagają się z Kościołem i wydarzeniem Pierwszej Komunii Świętej oswoić. W październiku było poświęcenie różańców. Przy okazji tłumaczyłem dzieciom czym jest różaniec i jak się modlić na nim. W grudniu poświęciłem medaliki, a na roratach, zgodnie z propozycją Małego Gościa Niedzielnego, towarzyszyła nam postać Jana Pawła II. Byłem pod wrażeniem, że dzieci tak sumiennie przychodziły na roraty i jestem wdzięczny, że rodzice je dopilnowali. Uczyliśmy się śpiewania kolęd. Na lekcjach religii realizowałem program, żeby dzieci miały jakąś minimalną wiedzę i dostały ode mnie 30 pytań, które potem zdały. Pytania dotyczyły np. dziesięciu przykazań bożych czy sześciu prawd wiary, a także zadałem dwie zwrotki niektórych pieśni kościelnych. Teraz, w okresie bezpośredniego przygotowania, dzieci zdają formułę spowiedzi.
– A współpraca z rodzicami?
– Spotkałem się w obu szkołach, w których uczę: SP nr 4 i SP nr 13, z ogromną otwartością rodziców. Od początku chcieli się podporządkować temu, co ich dzieciom proponuję, ale również sami wyszli z pomysłami. Bardzo cenię takie zaangażowanie. Propozycja, by dzieci modlitwę „Ojcze nasz” odmawiały blisko ołtarza z podniesionymi rękami została zaakceptowana. Innym pragnieniem było, aby po przyjęciu Pierwszej Komunii Świętej dzieci wspólnie odmówiły modlitwę „Duszo Chrystusowa uświęć mnie”.
– Pozostaje problem prezentów, oderwania uwagi dziecka od spraw duchowych…
– Od początku jak prowadzę przygotowania do tego sakramentu, uwrażliwiam dzieci na to jaki jest najważniejszy prezent tego dnia. Wpajam, żeby centrum było związane z Jezusem. Pamiętam z innej parafii, gdzie pracowałem, że pewna zamożna rodzina poprosiła gości, by tylko coś niewielkiego kupili, ale by nie dawali żadnych pieniędzy. Było to bardzo roztropne. Bywa, że kiedy pytam po komunii, co dzieci otrzymały to drogie prezenty (np. sprzęt komputerowy, nawet quad) i wielkie sumy pieniędzy, o których dzieci mówiły, wprowadzały mnie zawsze w zażenowanie. Podkreślam, że ta uroczystość powinna być także bez alkoholu.
– Stroje pierwszokomunijne są jednakowe?
– Mam zaprzyjaźnioną firmę z Wrocławia, która przyjechała i pomierzyła dzieci i stroje są gotowe. Dziewczynki mają długie alby, a chłopcy krótsze alby i czarne spodnie. Wszyscy mają takie same stroje.
– Czym się różni dzisiejsze przygotowanie do Pierwszej Komunii Świętej od tego, kiedy ksiądz był dzieckiem?
– Tak, widzę ogromne różnice. Przygotowywałem się do I Komunii Świętej w 1984 roku wraz z moją siostrą bliźniaczką Małgorzatą. Nie dosłyszałem jednak wtedy od księdza, co ja mam zrobić jak już pana Jezusa przyjmę w komunii. Było to dla mnie przeżycie emocjonalne, wróciłem do ławki i… nic. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć, czy mam milczeć… I dzisiaj dzieląc się swoim doświadczeniem codziennego przyjmowania Jezusa, zwracam dzieciom uwagę, że po powrocie do ławki mogą podziękować za dar komunii, za rodziców, za rodzeństwo, za zdrowie, za to, że Jezus mnie kocha. Czy dzieci przyjmą komunię świętą pod dwiema postaciami jest jeszcze do uzgodnienia z księdzem proboszczem, który będzie głównym celebransem w tym dniu.
– Czy jest zgoda Kościoła na to, by rodzice, którzy nie żyją w związkach sakramentalnych mogli w tym dniu przyjąć komunię świętą?
– Były kierowane w moją stronę tego typu pytania, ale niestety, nie robimy żadnych wyjątków, bo byłoby to sztuczne i nieprawdziwe. O tyle jest to dobrze, że dzieci idą same do komunii, a rodziców mających przeszkody do przyjęcia komunii zachęcam do przyjęcia Chrystusa w sposób duchowy. Wielu rodziców chcących przyjąć sakrament małżeństwa przyjmuje go też przed pójściem swojego dziecka do Pierwszej Komunii Świętej, by potem z nim razem móc przyjąć komunię.
– Jak ksiądz postrzega dzisiaj 10-letnie dziecko? Czy decyzja o przesunięciu wieku przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej była słuszna?
– Na pewno jest to dziecko bardzo rozgarnięte. Nie ma w sobie takiego skupienia, ciągle musi coś robić. Jest inne trochę. Świat komputerów bardzo mocno zastąpił dzieciom obecność rodziców. Gry komputerowe to jest coś, czym takie dzieci żyją. Brakuje w rodzinach umiaru. Widzę też u tych dzieci głód ojcostwa. Dość często ojciec wyjeżdża do pracy, a mama nie jest w stanie zastąpić ojca. Te dzieci są zagubione. Miałem możliwość uczenia i przygotowywania dzieci w klasie drugiej i trzeciej teraz. Jeżeli chodzi o percepcję to dzieci starsze mają łatwiej, ale w klasie drugiej dzieci są bardziej niewinne, czyste. W rozmowach z księżmi jednak wychodzi, że klasa druga była czymś dobrym i nie należało tego zmieniać.