Biegli nadal szukają kości dziewczynki
Podczas gdy specjaliści z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. dra Jana Sehna w Krakowie przesiewają kolejne kilogramy popiołu zabezpieczonego przy ulicy Raciborskiej w Gorzycach, psychiatrzy wzywają Magdalenę P. na obserwację psychiatryczną.
Wszystko wskazuje na to, że na ewentualny akt oskarżenia w sprawie dramatu, do którego doszło na początku roku w Gorzycach poczekamy jeszcze wiele miesięcy. – Magdalena P. ma spędzić najbliższe cztery tygodnie na obserwacji psychiatrycznej w Państwowym Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku – mówi prokurator Wojciech Zieliński z Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim. – Lekarze wyznaczyli termin na poniedziałek 28 maja. Kobieta ma się zgłosić do szpitala psychiatrycznego dobrowolnie – dodaje prokurator. Przypomnijmy, 7 lutego do Ośrodka Pomocy Społecznej w Gorzycach trafił anonim dotyczący jednej z mieszkanek tej gminy. Autor pisał, że była ona w ciąży. – Po ciąży nie ma śladu. Nie ma także śladu dziecka. Nie wiadomo gdzie jest – pisał w liście. Kobieta, o którą chodzi w liście to 35-letnia Magdalena P., matka trójki dzieci. Po zatrzymaniu kobieta przyznała, że 29 stycznia urodziła dziewczynkę. Do porodu doszło około godziny 21.00. Kobieta zdecydowała, że skoro urodziła już trójkę dzieci to z czwartym poradzi sobie sama i urodzi w domu. Po urodzeniu córki, Magdalena P. poszła się umyć. Gdy wróciła po trzydziestu minutach dziecko miało już nie oddychać. Kobieta przyznała, że zeszła do piwnicy i wrzuciła dziecko do pieca centralnego ogrzewania. Śledczy nie są w stanie ustalić, czy matka mówi prawdę i dziecko zostało wrzucone do pieca martwe. – Jedyną rzeczą jaką jesteśmy w stanie ustalić to obecność w zabezpieczonym na podwórku popiele szczątków dziecka. Specjaliści z Krakowa przesiewają mozolnie popiół szukając choćby najdrobniejszych fragmentów kostnych dziecka. Jeśli uda się coś znaleźć, będziemy mogli przystąpić do analizy DNA. Materiał porównawczy od matki już zabezpieczyliśmy – mówi prokurator. Magdalena P. usłyszała dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci, natomiast drugi narażenia dziecka na bezpośrednie zagrożenie życia. Grozi jej od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Adrian Czarnota