Pozew do sądu w sprawie rowów
Rudnik, Jastrzębie. Gościem na ostatniej sesji rady gminy w Rudniku był wiceszef rady powiatu Władysław Gumieniak.
Jak to bywa w takich sytuacjach, radni mieli dużo spraw do przedstawiciela powiatu. Henryk Rzerzacz, radny reprezentujący Jastrzębie, przypomniał o rowach przy drodze powiatowej w jego miejscowości. Według relacji radnego Rzerzacza, Jerzy Szydłowski – szef Powiatowego Zarządu Dróg już dawno zapewniał, że rowy w Jastrzębiu zostaną oczyszczone. – Pomimo tego, ani jeden robotnik się tam nie pojawił. Od dwóch miesięcy jest ciepło i w stojącej w rowach wodzie rozmnażają się komary – mówił radny. Stojąca w woda w nieczyszczonym rowie to również smród. Mieszkańcy, których domy stoją wzdłuż drogi powiatowej nie mają ochoty oczyszczać rowu przy swoich działkach. Śmierdząca woda z powiatowego rowu spłynie wtedy do nich. – Do tego nie trzeba wielkich pieniędzy. Wystarczy wysłać trzech ludzi z przyczepką i łopatą – tłumaczył Henryk Rzerzacz. Radny przypomniał sprawę, kiedy PZD zostało zobowiązane wyrokiem sadu do wykonania zadania drogowego i nakaz sądu został wykonany w ciągu czterech godzin. – Jeśli tak, to my też skierujemy wniosek do sądu, na to, że zarząd nie wykonuje swoich zadań w związku z Ustawą o utrzymaniu czystości – przestrzegł. Władysław Gumieniak zdziwił się relacji radnego z Jastrzębia. – Rozmawiałem z panem Szydłowskim około miesiąca temu i zapewniał mnie, że te prace zostały wykonane. Będę jeszcze raz w tej sprawie interweniował – powiedział. Radny Rzerzacz zaznaczył, że tuż po zeszłej zimie do Jastrzębia przyjechały dwie osoby, które wykonały zdjęcia i odjechały. – Tu nie chodzi o porządek ale o przepisy sanitarne. Nie może tak być, żeby w rowach stała zielona woda – zakończył wątek.
(woj)