Poseł pod obstrzałem pytań – ciąg dalszy
KRZYŻANOWICE. Rynek pracy, szkolnictwo, służba zdrowia, obowiązki samorządów i powiatów – co o tym sądzi poseł ziemi raciborskiej Henryk Siedlaczek?
O wizycie posła Henryka Siedlaczka na sesji rady gminy w Krzyżanowicach już pisaliśmy. Samorządowcy wykorzystali jego obecność i podejmowali tematy, które ich zdaniem powinny znaleźć finał w debatach sejmowych. Radny Andrzej Lipiec zwrócił uwagę, że państwo nie robi nic aby w rejonach rolniczych było więcej pracy. – Likwiduje się połączenia, szkoły i urzędy, a buduje tylko markety – zauważył. Poseł wyjaśnił, że rząd nie ma wpływu na lokalny rynek pracy, a więcej możliwości posiadają tu samorządy. Skrytykował przy tym sposób naliczania subwencji oświatowej, przez co nie opłaca się kształcić uczniów w niszowych zawodach (szkół nie stać na utrzymywanie klas z małą liczbą uczniów). Szkoły, które funkcjonują „wypluwają” rzesze bezrobotnych, gdyż uczniowie są kształceni w kierunkach, którymi rynek pracy jest przesycony. – na budowę marketów jest zgoda samorządów – podsumował.Radny Lipiec prosił posła o przekazanie kolegom, że na samorządy zrzuca się zbyt wiele obowiązków, nie dając nic w zamian. – Ciągle rzuca się nam kłody pod nogi – stwierdził. Dodatkowo brak jest wsparcia służby zdrowia na obszarach wiejskich. – Musimy brać urlop żeby pójść do lekarza. Potem czekać pół roku w kolejce. To przesada – powiedział. Reprezentant sejmu nie chciał komentować tych spraw, gdyż jak powiedział „ma pan rację”. – To chora sytuacja. Służba zdrowia kuleje i jest rozłożona na części pierwsze. Zobaczymy jak minister Arłukowicz sobie z tym poradzi – zastanawiał się.
Andrzej Lipiec chciał usłyszeć co poseł sądzi o roli powiatów, gdyż sam uważa je za „poczekalnie” i wolałby innej organizacji samorządu. Henryk Siedlaczek nie wyobraża sobie likwidacji powiatów. – Zbyt dużo nakładów włożono w rozwój ich administracji. Moim zdaniem funkcjonuje to dobrze – skwitował. Na wątpliwości dlaczego gminy muszą się ciągle dokładać do zadań starostwa, odpowiedział, że to radni decydują czy starostwu pomagać czy nie. – Nie musicie tego robić – dodał. – Budżet państwa też jest ograniczony i więcej nie zrobimy – zakończył wątek.
Marcin Wojnarowski