Raciborska flota na Pływadle
RACIBÓRZ, TURZE. 23 czerwca, bracia kurkowi równo o godz. 12.00 wystrzelili armatnią salwę. Na ich sygnał spod mostu zamkowego w Raciborzu wypłynęły 43 pływadła i 7 kajaków.
Pływające konstrukcje niósł nurt Odry w kierunku Kędzierzyna-Koźla, gdzie na drugi dzień spływ dziwadeł miał się zakończyć. To już 13. edycja Pływadła. Tym razem organizatorom pomogli samorządowcy z dwóch powiatów i niemal wszystkich gmin i wiosek, przez które płynie po drodze Odra. Z Raciborza na łodzi wypłynął prezydent Mirosław Lenk lecz szybko zawrócił. Poseł Henryk Siedlaczek, stały bywalec imprezy, dopłynął znacznie dalej. Na starcie kapitanowie jednostek przeszli szybkie szkolenie zachowania się na wodzie. Niezbędnych rad udzielał pomysłodawca i główny organizator Pływadła, Bronisław Piróg. – Liczba pływadeł jest podobna do tej z zeszłego roku, są jednak znacznie lepiej przygotowane i większe. To raciborska flota – mówił w uniesieniu. – Najsilniejszą stroną całej imprezy są jej uczestnicy. Nimi kieruje żywioł. To ruch oddolny. Trochę trudniej z samorządami, tu trzeba się nachodzić i naprosić – dodał. Po stronie powiatu raciborskiego, w Turzu zorganizowano dla wodniaków huczny festyn. Uczestników przywitał Piotr Scholz, znany prezenter radiowy oraz Michał Fita, szef ośrodka kultury w Kuźni Raciborskiej. Nad wszystkim czuwała sołtys Turza Marcelina Waśniowska. – W Turzu wszystko zaczęło się 13 lat temu, kiedy przez Piróga wpadłam do wody – powiedziała sołtys. Następnie wspólnie z burmistrz Ritą Serafin przywitały i podziękowały uczestnikom i gościom za udział w imprezie, podkreślając, że Pływadło to symbol walki o lepszy stan rzeki. – Musimy dbać o rzeki jak o własne dzieci – przestrzegała sołtys Turza, wioski która dobrze zna co to powódź. Bronisław Piróg również przypominał o głównej idei Pływadła. Na dwóch kartonowych tablicach, niczym Mojżesz z tablicami dwunastu przykazań, niósł apel do władz centralnych. Na kartonach każdy mógł się podpisać i poprzeć jego przesłanie. A przekaz dotyczył dokończenia obwałowania po obu stronach zeki, budowy Zbiornika Racibórz oraz gospodarczym i turystycznym wykorzystaniu Odry. – Już nam posłowie nie raz naobiecywali, ale nic z tego nie wyszło. My się jednak nie poddamy. Muszą nam pomóc! Rzeka powinna żyć cały czas. Musimy hałasować! – krzyczał przez mikrofon. Zabawa w Pływada skończyła się na drugi dzień, po noclegu w Dziergowicach. Nasi sąsiedzi z województwa opolskiego równie serdecznie witali u siebie pływające dziwadła i ich załogi. Całe przedsięwzięcie nabrało już ogólnopolskiego rozgłosu. Na starcie w Raciborzu byli reporterzy wielkich stacji telewizyjnych i radiowych. Ze swoimi pływadłami przyjechali warszawiacy, mieszkańcy Lublina, Zakopanego czy Białegostoku. – Na pływadle się nie kończy. Nawiązujemy kontakty z ludźmi i bierzemy udział w innych, podobnych imprezach w Polsce – mówili zgodnie. Obiecali, że przyjadą do nas znów za rok.
(woj)