Żałobna manifestacja żegnała Jerzego Wziontka
Ponad 250 osób wzięło udział w pożegnaniu byłego starosty w kościele parafialnym w Owsiszczach. Pochowano go 3 lipca na cmentarzu tuż przy świątyni.
Na uroczystości pogrzebowej obecne były władze powiatu, Raciborza oraz gminy Krzyżanowice, a także liczna reprezentacja oświaty gminnej i powiatowej, którą Jerzy Wziontek zawiadywał przez lata. Odprawiający mszę pogrzebową proboszcz Erich Czech przeprosił w imieniu zmarłego tych, którym ten w jakikolwiek sposób sprawił za życia ból i przykrość. – Był przygotowany, jeszcze w piątek (dwa dni przed śmiercią) przyjął komunię świętą w uroczystość św. Piotra i Pawła. Wzorowo podchodził do wiary – podkreślał duchowny. Mowę pożegnalną, jeszcze w świątyni wygłosił Henryk Siedlaczek, z którym Wziontek współpracował w zarządzie powiatu. Nad grobem przemówił Wilhelm Wolnik, krewny zmarłego i współpracownik z czasów kierowania samorządem krzyżanowickim.
Fragment przemówienia Henryka Siedlaczka
Jeśli muszę opisywać nasze uczucia, mogę je określić jedynie słowem zaskoczenie. Zawsze byłeś z nami Jurku. Z ukochanymi Owsiszczami, Krzyżanowicami, z Ziemią Raciborską i z dziećmi z którymi związałeś swoje najpiękniejsze lata, życie im poświęcając jako nauczyciel, dyrektor, starosta raciborski. Swoją energię, swe zdrowie poświęciłeś krzewieniu oświaty, kultury, sportu, miłości do miejsca szczególnego jakim jest ziemia raciborska, krzewieniu ducha szacunku i prostej ludzkiej odpowiedzialności. Odszedłeś dla nas tak niespodziewanie, że wciąż trudno oswoić się ze stratą, która dotknęła nas wszystkich – Twoją rodzinę, przyjaciół i znajomych. Chcę Ci drogi druhu, chcę Ci drogi Jurku opowiedzieć o żalu jaki czujemy. Dlatego dzisiaj zdumieni pytamy, Jurek! Panie starosto! Dlaczego nie jesteśmy gdzie indziej? Co tu robimy? Pogrzebu nie było w żadnym planie! Teraz patrzymy na siebie przerażeni. Czego oczekiwać po świecie, w którym coś zawodzi, który tak łatwo opuścić? Widać tak chciał Pan Bóg, od którego zleży wszystko. Nie zostawiłeś nam testamentu, ale przesłaniem jest całe Twoje życie. Dziś gdy czas pędzi coraz szybciej, gdy liczy się tylko tu i teraz, pewność z jaką mogliśmy na Ciebie liczyć jest najtrwalszą wartością. Tobie Jurku, naszemu druhowi, wielkiemu przez swą skromność, oddajemy swój szacunek i pamięć.
Wilhelm Wolnik, zasłużony wójt gminy Krzyżanowice, nad grobem
Żegnamy człowieka o wielkich zasługach dla gminy i powiatu. Najważniejsze w życiu są ślady miłości, które pozostawiamy odchodząc z tego świata. Myślę, że drogi Jurku zostawiłeś ich wiele wśród nas. Kochałeś rodzinę, a prowadząc oświatę w tej gminie, pokochałeś ją całą różnież. Twoje ślady zostały w sferze materialnej i duchowej. Młodzież ucząca się będzie ci zawsze wdzięczna. Cześć jaką dziś oddaliście przychodząc na pogrzeb i żegnając Jurka to wyraz tej wdzięczności wobec niego.
Wilhelm Wolnik dla Nowin
To był mój kuzyn, osobiście przeżywam tę śmierć. Nie każdemu to dane, a on umiał służyć ludziom. To był dla mnie cios gdy usłyszałem, że Jerzy nie żyje. Od razu pojechałem do rodziny, żeby pomóc. Jeszcze na ostatniej sesji z nim rozmawiałem, opowiadaliśmy sobie o problemach ze zdrowiem. Wybierał się do sanatorium, miał zaplanowany na poniedziałek wyjazd. Wybudowaliśmy razem to co dziś tworzy krzyżanowicką oświatę. On ma w tym wielki udział. Zostawił po sobie pamiątkę dla dzieci i młodzieży – to te szkoły, w których się uczą. Co zapamiętałem szczególnie z kontaktów z Jerzym? Dużo dyskutowaliśmy, on przewodniczył radzie gdy byłem naczelnikiem i wójtem. Poświęciliśmy tym rozmowom całe noce. Nie zawsze nasze poglądy były zbieżne, ale to dobrze. Osiągaliśmy porozumienie. Bardzo zaangażował się w rozwój tej gminy. Kiedy zostawał starostą, byłem za, bo wiedziałem jaki to dobry fachowiec do tej funkcji.
Leonard Fulneczek, były wójt Krzyżanowic
W pamięci mieszkańców gminy Jerzy Wziontek pozostanie jako osoba odpowiedzialna za tutejszą oświatę i to przez ćwierć wieku. To co ma gmina obecnie, jeśli chodzi o bazę oświatową jak i kadrę, to w dużej mierze jego zasługa. To trzeba docenić. Mam do niego osobisty stosunek, bo był moim szefem i dużo dobrego się od niego nauczyłem. Wymagający ale sprawiedliwy, potrafił docenić co się zrobiło. Był świetnie zorganizowany, precyzyjny. W gminie był takim dyrektorem dyrektorów szkół, inspektorem oświaty w gminie. Szkoda, że tak się stracił, mógł jeszcze żyć długie lata. Żałuję tym bardziej, że zawsze mogłem liczyć na jego przychylność i wsparcie.
Grzegorz Utracki wójt Krzyżanowic
Jurek Wziontek, nauczyciel, pełnił wiele ważnych dla naszej gminy funkcji – przez wiele lat szefował gminnej oświacie a później również kulturze. Był przewodniczącym Rady Gminy do której zostaliśmy wybrani w tym samym roku, potem razem pracowaliśmy dla gminy w Radzie Powiatu, nasze drogi się przeplatały ponad 20 lat, wiele się od niego nauczyłem. Zawsze szczycił się wysokimi standardami oświaty w naszej gminie – wybudowanymi, rozbudowanymi czy wyremontowanymi przedszkolami, szkołami, salami gimnastycznymi, w których miał spory udział i jak mówił „...z warunkami na miarę XXI wieku”. Wyczulony na sprawy i potrzeby mieszkańców, dzieci, młodzieży, osób niepełnosprawnych. Do końca aktywny, zainteresowanymi sprawami naszej gminy i takim go zapamiętamy. Był jednym z autorów pomysłu utworzenia herbu i sztandaru dla gminy Krzyżanowice – stąd m.in. uznałem że obecność sztandaru gminy podczas uroczystości pogrzebowej będzie wyrazem szacunku dla Jego wieloletniej społecznej i zawodowej działalności.
Adam Hajduk starosta raciborski (był wicestarostą gdy Wziontek stał na czele zarządu powiatu)
Przepracowaliśmy wspólnie 8 lat. Jako radni TMZR w radzie powiatu, później w jego zarządzie. Uczciwy, solidnie podchodzący do obowiązków człowiek. Miał spokojnie usposobienie. Takie miał podejście do współpracowników i podwładnych. Był chętny do współpracy także na emeryturze, zawsze przyjmował nasze zaproszenia na uroczystości. Co roku zapraszał nas na rodzinne uroczystości gdzie widać było jak kochał swoich bliskich. Cieszył się wnukami, chwalił się nimi. Szkoda, że odszedł, bo 73 lata to jeszcze żaden wiek. Mieliśmy wspólne plany. Ten okres w ogóle był smutny, bo dzień później byłem na pogrzebie wójta Jejkowic, którego znałem od początku jego pracy samorządowej.
(ma.w)