Zerwali asfalt z nowej drogi
Nadzorowana przez starostwo inwestycja w Pietrowicach Wielkich napotyka na nieoczekiwane przeszkody.
Piątkowe przedpołudnie, upał. Drogą wśród pól jeżdżą załadowane ciężarówki, pracuje koparka, robotnicy machają łopatami. Budują drogi transportu rolniczego za pieniądze z Unii Europejskiej. Przypomina to pracę Syzyfa. Co zbudują to rozbierają.
Prawie kilometr drogi powstałej ledwie trzy tygodnie temu trzeba było zniszczyć, by zbudować ją od nowa. Wykonano ją niezgodnie z projektem i inspektor nadzoru nie odebrał robót. To, co ekspert stwierdził w protokole, gołym okiem zobaczył miesiąc temu rolnik z Pietraszyna. Józef Strachota jest tam sołtysem, zasiadał w radzie miejskiej i był radnym powiatu. Angażował się zawsze w sprawy drogownictwa, to za jego sprawą poprawiano szosę Racibórz – Markowice gdy remontował ją Zarząd Dróg Wojewódzkich. Gdy Strachota zobaczył fuszerkę na pietrowickich polach, napisał list do radnych powiatu. Wyliczył w nim błędy popełnione przez wykonawcę i wezwał inwestora, którego reprezentuje starostwo, aby ten interweniował.
Sprawą zainteresował się radny Adrian Plura, reprezentujący mieszkańców z Samborowic, wsi położonej nieopodal felernej inwestycji. – Temat podniesiono na posiedzeniu komisji rewizyjnej. Starosta powiedział nam, że wie o sprawie i droga będzie robiona od nowa. Na koszt firmy, która ją buduje – relacjonuje Plura. Nie przekonuje go jednak stanowisko włodarza powiatu, który stwierdził, że nie można wykonawcy zabraniać złej roboty, bo ten na własnej kieszeni poczuje jej konsekwencje.
Adam Hajduk kierujący zarządem powiatu cieszy się, że są tacy społecznicy jak Józef Strachota. – Choć wiedzieliśmy o problemie z drogą, bo na bieżąco prac doglądają władze gminy, to uwagi byłego radnego nam się przydały – zaznacza starosta. Wynajęta przez urząd powiatowy firma PN Projekt jako nadzorca budowy nie przyjęła robót i według Hajduka nie przyjmie fuszerki jeśli takową stwierdzi. Radnemu Plurze to nie wystarcza. – Nadzór powinien być ściślejszy, po co czekać aż powstanie zła droga, należy zatrzymać prace wcześniej – uważa i zapowiada, że będzie w tej sprawie naciskał starostę.
Strachota obawia się o przyszłość inwestycji. Jego zdaniem pozostałe trasy na pietrowickich polach powstają w podobny sposób i mogą podzielić los szosy rozebranej w miniony piątek. – Dotąd zawsze się potwierdzało to co zauważyłem. Proszę mi wierzyć, że wolałbym tej racji nie mieć – podsumowuje rolnik.
(ma.w)