Prezydent chce wynająć pół dworca PKP
Miejscy strażnicy, pracownicy socjalni i księgowe oświaty – wszyscy pod jednym dachem, obok torowisk i parowozów.
Z Katowic, od władz kolei nadeszły pomyślne wieści dla przyszłości dworca. Są nadzieje na pozyskanie pieniędzy na jego remont.
Obiekt chce odnowić PKP i potrzebuje partnera do starań o finansowy zastrzyk. Urząd miasta jest gotów wyjść naprzeciw tej propozycji, bo na wyglądzie dworca kolejowego zależy mu szczególnie. – Stan w jakim znajduje się dworzec może tylko martwić. Jeszcze kiedy byłem radnym miejskim apelowałem do prezydenta Osuchowskiego by interweniował w sprawie remontu. Później już sam zacząłem zajmować się tą sprawą i spotykać z kolejarskimi włodarzami – opowiada Mirosław Lenk, prezydent Raciborza. To już prawie 7 lat tej dworcowej odysei i wreszcie widać jej koniec. PKP przedstawiło miastu warunki na jakich widzi samorząd w roli najemcy pomieszczeń na stacji.
Prezydent Lenk liczy, że z PKP można wynegocjować niższe stawki czynszu, zbliżone do tych, które urząd stosuje wobec najemców w swoich lokalach. – Będą tam przecież realizowane zadania o charakterze publicznym a nie komercyjnym – przekonuje prezydent. W miejskich zasobach płaci się czynsze rzędu 14 zł netto.
Miasto chciałoby przeprowadzić na dworzec trzy podległe samorządowi placówki. Przy wagonach widzi księgowe z Zespołu Obsługi Placówek Oświatowych, pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej oraz całą komendę straży miejskiej. Na tych ruchach tylko by zyskało. W piwnicach urzędu znalazłyby się archiwa i magazyny magistratu; budynek OPS naprzeciw banku przy ul. Sienkiewicza możnaby sprzedać, a ZOPO płaci w swej obecnej siedzibie wysoki czynsz.
Koszty remontu szacowane są na 14 mln zł. Jeszcze niedawno PKP gotowe było sprzedać dworzec za 4,5 mln zł, ale ta kwota była dla magistratu za wysoka.
(ma.w)