Przyjdzie woda, będzie tragedia
Bezpieczeństwo Remont wałów Odry pod znakiem zapytania
Działania są spowalniane, prace ograniczane a opinie NIK nieprzychylne. Do tego rolnicy nie zgadzają się oddawać ziemię pod inwestycje przeciwpowodziowe. Radny z gminy cierpiącej przy każdej powodzi – reprezentujący Kuźnię Raciborską Władysław Gumieniak jest pełen obaw co do przyszłości budowy zabezpieczeń na granicy Śląska z Opolszczyzną. – Może Kuźnia ma zastąpić Zbiornik Racibórz bo odszkodowania są niższe od kosztów jego budowy? – pyta zdenerwowany.
Raciborska jednostka Śląskiego Zarządu Melioracji ma problemy
Waldemar Niemiec wyjaśnił, że działania jego ludzi spowalniają m.in. problemy z wiatrołomami. Aby wyciąć każde powalone drzewo, które rosło na terenie zarządzanym przez ŚZMiUW, instytucja musi otrzymać zgodę. Jest tak za każdym razem gdy drzewo złamie się powyżej wysokości 1,3 m pnia.
Innym problemem jest ograniczenie prac na terenach objętych programem Natura 2000. Tu obowiązują okresy ochronne fauny i flory – co komplikuje harmonogram prac. Do tego dochodzą nieprzychylne opinie Najwyższej Izby Kontroli, która kwestionuje niektóre działania zarządu, brak zgody rolników na przekazywanie ziemi pod inwestycje przeciwpowodziowe oraz protesty mieszkańców miejscowości zagrożonych powodzią.
Na początku roku NIK opublikował raport z kontroli prac przeciwpowodziowych. Izba nie zostawia suchej nitki na odpowiedzialnych za inwestycje w ramach „Programu dla Odry 2006”. Polska na zadania ujęte w programie zaciągnęła pożyczki m.in. z Banku Światowego i Banku Rozwoju Rady Europy, za które co roku, bez względu na stan realizacji inwestycji, płacimy już ponad 9 mln zł samych odsetek. Kontrolerzy wskazali, że niektóre zrealizowane prace wcale nie spełniają swojego zadania. Prawie połowa wałów wymagających remontu nadal jest w stanie fatalnym. Instytucje dysponujące środkami z Odry 2006 przeznaczały zaś pieniądze na inne cele niż zamierzono.
Złodziej myśli, że inni też kradną
Nędza. Podczas sierpniowej sesji rady gminy radny Julian Skwierczyński z Zawady Książęcej poruszył szereg nurtujących go spraw. Jedną z nich był zbiornik czerpania wody w Zawadzie Książęcej, którego pokrywa uległa niedawno uszkodzeniu – o czym radny mówił w urzędzie gminy. Konstrukcja została szybko zabezpieczona, po czym wójt Anna Iskała podała informację, że pokrywa była przez kogoś celowo podważana. O sprawie pisaliśmy na łamach gazety.
– Oskarżyła pani mieszkaniowców Zawady Książęcej o sabotaż. Rozmawiałem z pracownikami służb komunalnych i nikt nie potwierdził pani wersji o celowym uszkodzeniu pokrywy. To kolejny przypadek albo braku wiedzy albo celowego pomawiania innych przez naszego gminnego „omnibusa” po to tylko żeby ukryć swoje nieróbstwo i mściwość – ustosunkował się do sprawy radny Skwierczyński. Dalej apelował do wójt aby zaprzestała prowokacji i pomówień oraz aby nie wzorowała się na „zbrodniarzu co czesał się na lewą stronę i miał charakterystyczny wąsik”.
Radny w innej interpelacji dociekał co się stało z pieniędzmi z funduszy sołeckich kilku wiosek, za które miał być zakupiony duży namiot. Kiedy okazało się, że funduszy sołeckich nie wolno łączyć, zakup wspólnego namiotu stanął pod znakiem zapytania.
– Pieniądze miały wrócić do sołectw gdzie byłyby spożytkowane uczciwie i bez kantów. Tymczasem ślad po nich zaginął – odniósł się do tematu Julian Skwierczyński. Dalej pytał w oparciu o jakie przepisy wójt przywłaszczyła sobie te pieniądze do własnej dyspozycji, kiedy pieniądze zostaną zwrócone sołectwom i czy za ten „przekręt w białych rękawiczkach” wójt przeprosi mieszkańców wiosek.
Wójt Anna Iskała odpowiedziała krótko: Każdy złodziej myśli, że wszyscy kradną. – Radny, który czyni zło myśli, że inni też zło czynią – kontynuowała. – Wszystkie rzeczy, które pan odczytał to jeden wielki jad. Proszę mi podać nazwisko pracownika, który panu wmawiał, że przy zbiorniku się nic nie działo – zwróciła się do radnego. Tych danych radny z Zawady Książęcej ujawnić nie chciał gdyż uważał, że wójt będzie się po nim „ślizgać”.
– Chciałby pan zrobić tu siedlisko korupcji i zła, ale to się panu nie uda – odniosła się wójt do aktywności radnego, który niegdyś zawiadomił policję w sprawie o zniesławienie. Postępowanie jednak umorzono.
W sprawie funduszy sołeckich i namiotu sprawy wyglądają nieco inaczej niż sądził radny. Wójt wyjaśniła, że na zakup namiotu zdecydowało się pięć sołectw. Każda wioska musiała jednak kupić swój osobny namiot. Cztery z nich już wykorzystały pieniądze z funduszu i w porozumieniu zakupiły takie namioty, które można łączyć. Namioty te będą wzajemnie wypożyczane. Piątym sołectwem jest Zawada Książęca, gdzie nie zdecydowano jeszcze o realizacji funduszu. Wójt Iskała zapewniła jednak, że pieniądze dla tej miejscowości czekają w kasie gminy. Ich los zależy teraz od rady sołeckiej i mieszkańców.
Radny Skwierczyński swoje zapytania i wystąpienia odczytał z kartek, które złożył w biurze rady gminy. Szef rady, Gerard Przybyła zapowiedział, że od następnej sesji zabroni radnemu odczytywania swoich interpelacji na głos.
Marcin Wojnarowski