Łęgowianki w mazelonkach
Piękne – niespotykane już nigdzie indziej – odświętne stroje chłopskie kiedyś noszone przez kobiety, to prawdziwy rarytas korowodu dożynkowego, który w minioną niedzielę przeszedł ulicami Łęgu. Równie szykownie wyglądały dzieci i młodzież w strojach regionalnych, przypominając, jak niegdyś ubierały się nasze babcie.
Łęg raz na trzy lata – po Ciechowicach i Zawadzie Książęcej – jest gospodarzem święta plonów. W tym roku z rozmachem mieszkańcy przygotowali przemarsz ulicami wsi. Przy orkiestrze, w asyście sztandarów przeszli odświętnie ustrojonymi ulicami do kościoła w Zawadzie Książęcej. W korowodzie, zgodnie z tradycją nie zabrakło starostów Heleny i Mirosława Hałatów, którym – w bryczce powożonej przez mieszkańca Łęgu Piotra Hibnera-Badurę – towarzyszył ks. proboszcz Andrzej Śmieszek.
Państwo Hałatowie posiadają ok. 20 ha gospodarstwo, na którym uprawiają głównie zboża, a ponadto wyspecjalizowali się w hodowli tucznika.
Tuż za zaprzęgiem podążała piękna Dekada dosiadana przez Ewę Gregorowicz z Zawady Ks. Dalej zaś na wozie zaprzężonym również w konie, wiezione była okazała korona, którą pod okiem Weroniki Szulc wykonali mieszkańcy wsi. Przy tegorocznych dożynkach nieoceniona była pomoc Tomasza Franicy, który organizatorom od zawsze udostępnia swą zagrodę.
– Obecnie w Łęgu nie ma wielu rolników, a tylko dwóch posiada duże gospodarstwa. Największy rolnik zajmuje się hodowlą bydła, natomiast pozostali uprawiają głównie zboża – mówi sołtys Anna Szurgacz.
Nie przeszkodziło to mieszkańcom w zorganizowaniu dożynkowych uroczystości, które uświetniły m.in. występy dzieci z zespołów Łężczok i Arabeska z Zawady Książęcej, których choreografem jest Aldona Krupa-Gawron, a kierownikiem Weronika Riemel oraz przedszkolaków pod kierunkiem Jolanty Kalus i Weroniki Zagoli.
(ewa)