Hodowcy starostami – ona dba o świnie, on pan ogierów
Samborowice słyną ze śmiesznych scenek dożynkowych. Po niedzielnym korowodzie dobra sława nie przeminie.
Dziękczynienie po żniwach organizuje we wsi zawsze zespół szkolno-przedszkolny. – Ja tylko pomagam – skromnie zaznacza sołtys. Samborowice po raz 9. urządziły własne święto plonów.
Tutejszy proboszcz, zanim wsiadł do bryczki zacnych gości, odprawił nabożeństwo w więzieniu, gdzie dodatkowo pełni posługę. Czekano nań z wyruszeniem korowodu. Z przodu jechali strażacy, były dzieci – krasnoludki i sporo uczestników wierzchem (m.in. amazonki Dominika Pelka na klaczy Asti, Marzena Śmichura oraz Sabina Piontek na Lorze i Myszy). Zabrakło wójta lub szefa rady ale samorząd reprezentowała gminna radna Ilona Gawlica. Obserwatorów śmieszyły scenki na przyczepach, zwłaszcza ta związana z Amber Gold i dorośli udający niemowlęta w pampersach.
Rzadko kiedy placówka oświatowa bierze na barki organizację imprezy dla rolników, tymczasem samborowicka szkoła z przedszkolem świetnie sobie na tym polu radzą. – Mamy tu dobrze przygotowaną bazę na takie wydarzenia, nauczyciele lubią się angażować w takie projekty, wspólnie z gospodarzami stroimy przyczepy, uczniowie sześciu klas idą w korowodzie. To nasza coroczna tradycja – stwierdziła Alfreda Staniek dyrektor ZSP.
Miejscowi zapamiętają żniwa 2012 jako udane. – Plon szybko zebrano, dopisała pogoda. Technika jaką dysponuje dziś rolnik pozwala mu na dynamiczne działania. Żniwa kończyły się w tydzień – mówił Adrian Niewiera sołtys Samborowic. Dostrzega problem w małej populacji wsi. – Ci co jadą w korowodzie przechodzą później do stoisk na festynie, ktoś tę robotę musi wykonać. Pamiętam, że dzieci było tu więcej. Wiążemy jakoś koniec z końcem ale najważniejsze, że jest za co dziękować – podkreślił.
maw