Radnego stać na pół roku wakacji
W internecie pojawiły się informacje o planach wyjazdowych szefa opozycji w radzie miasta Dawida Wacławczyka, lidera Naszego Miasta. Mowa jest o kilkumiesięcznej (wg naszych ustaleń nawet półrocznej) podróży zagranicznej po Azji.
Spytaliśmy u źródła, czy jest coś na rzeczy. Tak długa nieobecność radnego byłaby wyjątkiem w 21-letniej historii raciborskiego samorządu. Wacławczyk zdementował te informacje. Plany wyjazdowe dotyczą jego życia prywatnego i nie zamierza się nimi dzielić. – Już za dużo powiedziałem. Żałuję, bo rzutuje to na życie moich bliskich – dodał polityk NaM-u, zrażony komentarzami w internecie.
Co do swej przyszłości samorządowej twierdzi, że z rady miasta nie zniknie ani nikt go w niej nie zastąpi. – Ryszard Wolny ma sporo absencji, Piotr Dominiak też nie zawsze bywa na obradach, a obserwuję wzmożone zainteresowanie tylko moją osobą – dziwi się rajca. Przewodzenie NaM-owi i możliwość startu w wyborach prezydenckich w mieście 2014 to nadal cele polityczne Dawida Wacławczyka, choć w drugiej kwestii wciąż nie zajmuje stanowiska mówiąc, że do wyborów jeszcze 2 lata.
Gdyby lider NaM-u jednak zdecydował się na egzotyczną wycieczkę w wymiarze paru miesięcy, nic mu nie grozi w radzie miasta. Statut miasta przewiduje jedynie karę upomnienia ze strony przewodniczącego za notoryczne opuszczanie posiedzeń. Upomnienie takie nie skutkuje wykluczeniem z grona radnych. Co prawda w teorii istnieje sposobność, by pozbyć się politycznego rywala z samorządu przez podjęcie uchwały o wygaśnięciu mandatu rajcy wskutek jego wyprowadzki z Raciborza – wszak Wacławczyk zamieszkałby w Azji – ale to karkołomne i prawnie wątpliwe. Taka postawa koalicji zrobiłaby głośną reklamę celowi ataku, a poza tym radny nie zamierza się wymeldowywać z miasta.
maw