Cuda na kółkach w korowodzie dożynkowym
BIEŃKOWICE. Wierni z parafii Wszystkich Świętych oraz rada sołecka zorganizowali tegoroczne dożynki parafialne w Bieńkowicach. 16 września święto plonów rozpoczął korowód. Spod szkoły wyruszyli jeźdźcy, rolnicy, przebierańcy, dzieci i mieszkańcy wioski. Na czele procesji jechał Wesoły Wóz, na którym lali piwko i jedli cukierki. Koronę dożynkową wraz z gospodyniami wiózł Rudolf Slany. Starostów dożynek wieźli Zygmunt i Dawid Popelowie. Gości, proboszcza ks. Andrzeja Zocłońskiego, sołtysa Romana Herbera i sekretarza gminy Marcina Kuczę wieźli w wozie Jan Glenc i Henryk Martynus.
Przebrane dzieci i młodzież maszerowały pod opieką pedagogów. Za nimi w pojeździe Buggy, własnej konstrukcji, jechali Sabina i Marek Lamlowie. Roman Kubik prowadził traktorek Wurczek, skonstruowany przez swojego dziadka. Ciągnął na przyczepce dziewczyny z gimnazjum, które próbowały przygotować kartofelsalad z kukurydzy.
Oczywiście rolnicy chwalili się swoimi maszynami, a ci, którzy mieli awarię przewozili ciągnik na ozdobionej lawecie. Młodzież przebrana za niemowlaki w pieluchach rozbawiała cały korowód. Szczyptę osłody oferowali pszczelarze wiozący na przyczepie ul. Pszczółek pilnowali pasażerowie amfibii sunącej na końcu procesji.
Dziękowanie za plony zakończyła zabawa na boisku LKS-u. Tu występowały miejscowe dzieciaki, dzielono się chlebem i upieczonym prosiakiem. Jak co roku nad wszystkim czuwali Gerard Grzybek i Walter Witeczek.
(woj)