Ktoś podkłada mu świnie
Gospodarz z Szonowic czuje się nękany. Ktoś „życzliwy” donosi na niego, że źle traktuje swoje zwierzęta.
12 września w gospodarstwie Jana Zgaślika w Szonowicach odbyła się kontrola Powiatowej Inspekcji Weterynarii. To już trzecia taka kontrola będąca wynikiem donosu jaki otrzymali inspektorzy.
Jan Zgaślik hoduje świnie, sam prowadzi gospodarstwo o powierzchni 55 ha. Przyznaje, że kontrole są dla niego uciążliwe. Każda dezorganizuje jego pracę, zabiera pół dnia. Kiedy okazało się, że inspektorzy znów chcą zobaczyć jego zwierzęta, postanowił sprawę nagłośnić. Na kontrolę zaprosił wójta gminy Rudnik Alojzego Pieruszkę, sekretarza gminy i sołtys Szonowic Karinę Lasak oraz miejscową radną Teresę Neblik. Zadzwonił też do naszej redakcji.
Złośliwy anonim
Inspektorka Agata Ballarin oraz kontrolerka Renata Musioł dokładnie zmierzyły, policzyły i obejrzały chlewiki oraz zwierzęta. Donos jakoby świnki były źle traktowane i głodują, nie potwierdził się po raz kolejny. Inspekcja wykazała jedynie drobne uchybienia (np. brak tabliczek „Nieupoważnionym wstęp wzbroniony”). Przedstawiciele samorządu również nie dopatrzyli się błędów w traktowaniu trzody chlewnej. Zamieszaniem w chlewikach najbardziej zdziwione były prosiaki.
Rolnik próbował dowiedzieć się od przedstawicieli PIW-u kto stoi za niepotwierdzonymi donosami. Bezskutecznie. Pracowników inspekcji obowiązuje ochrona danych osobowych informatorów. Jednocześnie są zobowiązani przepisami prawa do sprawdzenia każdego takiego sygnału.
Podejmie kroki
Jan Zgaślik zastrzega, że pomimo problemów i nękania nie ma zamiaru likwidacji hodowli. – Gospodarstwo prowadzimy od wielu pokoleń. Przed wojną moi dziadkowie, po wojnie mój ojciec. Ja w 2004 r. przejąłem gospodarstwo i takie kontrole mnie nie zniechęcą. Czuję, że to wszystko przez zazdrość – wyjaśnia.
Gospodarz dodaje, że jeśli sytuacja się powtórzy, postara się dojść do osoby, która go nęka. Wie już, że chodzi o kobietę. – Zainteresuję tym odpowiednie służby – ostrzega.
Na razie spokój
Pracownicy PIW-u rozkładają ręce. Podobne kontrole, wynikające ze złości lub zazdrości, stanowią większość zgłoszeń, które sprawdzają. Dodatkowe obowiązki z tym związane potrafią zdezorganizować pracę inspektoratu.
Gospodarz z Szonowic ma jednak mieć na jakiś czas spokój. Jeśli złośliwa kobieta zadzwoni do PIW-u z kolejnymi rewelacjami o panu Zgaśliku, inspektorzy będą mogli odmówić interwencji. Wyjaśniają, że tuż po przeprowadzonej kontroli nie ma podstaw do jej ponawiania.
Marcin Wojnarowski