Mała rola, ciężka praca
Dożynki w Miedoni z proboszczem Starej Wsi
Korowód w dzielnicy tradycyjnie nie był długi, ale znalazła się w nim i korona i starostowie. W te role wcieliło się w tym roku małżeństwo Rzega.
– Mamy 10 hektarów, to jak na dzisiejsze czasy niewiele, ale w dzielnicy tacy właśnie gospodarze żyją z rolnictwa – mówili Małgorzata i Henryk Rzega. Prowadzą gospodarstwo rolno-warzywne. Żniwa 2012 uznają za dość dobre, choć żałują przemarznięć, które zubożyły plony. Jak widzą przyszłość rolnictwa w dzielnicy Raciborza? – Dziś trzeba mieć dużo ziemi. Żeby korzytać z unijnych przywilejów, rozwijać park maszynowy, trzeba mieć ogromne połacie pola. Póki co utrzymujemy się z roli, ale nie wiemy, czy córka pójdzie w nasze ślady, bo perspektywy nie są jednoznacznie pozytywne – wyjawili nam starostowie.
Jedną ze starszych mieszkanek, które przyszły na korowód spytaliśmy o różnice w dożynkach sprzed lat w porównaniu do współczesnych. – Pamiętam, że nie miałyśmy koszyczków z jedzeniem, jakie teraz się nosi – uśmiechnęła się. Jako nastolatka nosiła korony dożynkowe, które obecnie biorą do rąk mężczyźni (w tym roku Waldemar Grzesiczek, Henryk Schabowski, Hubert Larysz, Bernard Cycoń).
Księża Adrian Bombelek i Mariusz Sobek odprawili dla rolników mszę dziękczynną za zbiory. Nieopodal domu diecezjalno-formacyjnego po południu odbył się festyn.
maw