Za długi odetną ci wodę albo zabiorą spadek
Krzanowice. Dziura budżetowa miasta okazała się większa niż zakładano. To m.in. przez niższe wpływy z opłat za wodę.
Z tego tytułu w krzanowickiej kasie brakuje około 20 tys. zł. O receptę na dłużników pytał podczas sesji rady miejskiej radny Herbert Czogała. Burmistrz Manfred Abrahamczyk wyjaśnił, że chodzi o grupę osób, które notorycznie zalegają z zapłatą. Aby zaradzić temu procederowi najprościej byłoby odłączyć im wodę. Tego jednak zrobić nie wolno. Chyba, że gmina zapewni dostawy wody beczkowozem lub jeśli wskaże punktu, w którym mieszkańcy mogą samodzielnie ją czerpać. Według prawa, w uproszczeniu, sama woda nic nie kosztuje, płacimy głównie za jej dostawę.
W urzędzie znaleziono już sposób na dłużników. Wszystkim wysłano pismo, które informuje, że jeśli nie zaczną płacić, wodociągi odetną im wodę. Odcięci od sieci będą mogli samodzielnie zaopatrywać się w wodę pitną w borucińskim źródle. – Nagle wszyscy zaczęli płacić. Szczególnie mieszkańcy czerwonych bloków w Wojnowicach, choć mówimy też o osobach z Bojanowa i Borucina – powiedział burmistrz.
Przewodniczący rady, Henryk Tumulka interesował się wykonaniem budżetu jednostek oświatowych. Skarbnik miasta, Sylwia Morsyrz uspokoiła jednak, że to normalne i zagrożenia nie ma. Miasto do szkolnictwa dokładać nie musi. Wątpliwości wzięły się z dodatkowych pensji nauczycieli.
Problemem są jednak nieuregulowane podatki od środków transportowych, które pobiera się od właścicieli pojazdów powyżej 3,5 tony. Radna Kornelia Pawliczek-Błońska pytała czy i jak urząd radzi sobie w tych przypadkach. Skarbnik wyjaśniła, że chodzi o kilka osób, które pozbyły się majątku i nie ma z czego ściągnąć ich należności. Komornik może jednak pukać do drzwi bankrutów jeszcze przez 10 lat. Okres ten, na wniosek urzędu, może być wydłużony. – Może kiedyś taka osoba dostanie spadek? – zastanawiała się Sylwia Morsyrz.
(woj)