Bojowy jelcz z nazwiskiem na burcie
Strażacy mają sponsorowany wóz bojowy
OSP Łańce wymieniło wysłużonego mercedesa na auto z lat 90-tych. Jedną trzecią kosztów zakupu pokryło małżeństwo Dąbrowskich.
Kornowac. Ochotnicy z Łańc mają okazałą remizę, docieploną, z obejściem wyłożonym kostką. Posiadają też dwa wozy bojowe i wyróżniają się w okolicy przynależnością do Krajowego Systemu Ratownictwa Gaśniczego. Jednostkę włączono tam w 1999 roku. Do udziału w akcji gotowych jest tu 20 stażaków, kolejnych 17 ma status czynnych członków OSP. Właśnie wymienili jeden z samochodów bojowych, bo naprawy leciwego mercedesa (z 1970 roku) kosztowały ich krocie. Następcę odkupili od bogatszych, ale boleśnie doświadczonych kolegów strażaków z powiatu bielskiego. W Wilamowicach, skąd przyjechał jelcz, zakupiono nowoczesny pojazd za ponad 600 tys. zł. Raciborszczyna ma takie w komendzie straży zawodowej. – Władze postawiły na bezpieczeństwo. Po tym jak dotknęły nas katastrofalne powodzie wiemy, że sprzęt musi być najwyższej jakości, nieawaryjny – podkreślał Jan Sztafiński z OSP Wilamowice. Z zastępcą przyjechali do kupców i oficjalnie przekazali im jelcza, kluczyki i dowód rejestracyjny. Sprzedali w Łańcach pojazd z lat 80-tych, który przeszedł w kolejnej dekadzie gruntowny remont, tzw. karosację. Wymieniono całą część gaśniczą na nową.
– Znaleźliśmy tę ofertę w internecie. Tam też zamieszczaliśmy ogłoszenia o sprzedaży naszego mercedesa. Była opcja sprzedać dwa stare auta, bo drugi dziadek stoi w garażu, a następnie kupić coś młodszego. Jednak nasz styer z 1969 roku nikogo nie zainteresował, ewentualnie chcieli go do jakiegoś muzeum za parę groszy ale nam zależało na większej gotówce – wspomina prezes straży Mirosław Świdergoł. Strażacy z Łańc nie mieli tyle pieniędzy ile chciano w Wilamowicach ale wtedy z pomocą przyszli Anita i Mariusz Dąbrowscy, miejscowi przedsiębiorcy. – Bo trzeba umieć się dzielić. Poza tym to kwestia bezpieczeństwa wsi. Zawodowa straż nie dojedzie tu tak szybko, wozy muszą być na miejscu – uważają sponsorzy. Dali OSP jedną trzecią z około 30 tys. zł jakie kosztował bojowy jelcz. W podzięce ich nazwisko umieszczono na aucie i wręczono im pamiątkowe pismo w ramce.
Stary mercedes służył Łańcom przez 11 lat. Miejscowi mają nadzieję, że przynajmniej tyle samo pojeździ jelcz. Obecny prezes stawia sobie kolejne cele: wymianę średniego samochodu na młodszy, remont garażu i założenie pryszniców.
maw