Bzdury i snobizm w odpowiedzi wójta
RUDNIK. Stowarzyszenie Ulica Sylwestra walcząc z zalewaniem napotyka na obojętność urzędników.
Kilka tygodni temu pisaliśmy o problemach z jakimi borykają się mieszkańcy ul. Sylwestra w Rudniku. Ich domy już kilkakrotnie zostały zalane lawiną błota, która po ulewach spływa z okolicznych pól. Mieszkańcy czując bezsilność postanowili powołać stowarzyszenie, poprzez które występują do różnych instytucji z prośbą o pomoc.
Członkowie stowarzyszenia „Ulica Sylwestra” wskazują powody zalań:
1. Rów odwadniający przy ul. Pawłowskiej, który wymaga przebudowy.
2. Źle wykonana kanalizacja deszczowa pod ul. Sylwestra. Rury odpływowe mają zbyt małą przepustowość.
3. Nowa nawierzchnia na ul. Sylwestra ma być źle wyprofilowana, co również wpływa na zalewanie domów.
4. Po drugiej stronie ulicy, rzeczka odprowadzająca wodę z całej miejscowości do rzeki Odry ma zbyt niską przepustowość, m.in. przez nieodpowiednią konserwację.
W związku z powyższym trwa korespondencja z instytucjami odpowiedzialnymi za to.
Gmina Rudnik
Pisma do i z urzędu gminy są najobszerniejsze. Można w nich znaleźć też najbardziej pikantne stwierdzenia. Stowarzyszenie, poza wymienionymi sprawami, pytało wójta gminy Rudnik Alojzego Pieruszkę m.in. o plan ochrony przed powodzią ich ulicy i materiały ku temu potrzebne i nowy chodnik łączący ulicę Sylwestra z Rzeczną, który zapobiega naturalnemu spływowi wody.
Wójt w odpowiedzi napisał, że w gminie miejsc narażonych na zalewanie jest znacznie więcej i ul. Sylwestra nie będzie traktowana wyjątkowo. Nie przewidziano również planu ochrony tego rejonu przed powodzią. Niektóre zapisy z pisma, na które odpowiadał, dotyczące wiosek leżących nad Odrą, nazwał wprost „totalną bzdurą”. Postawę członków stowarzyszenia określił „snobistyczną”. Tu też zarzuca brak wiedzy o problemach w gminie. W odpowiedzi czytamy również, że w latach 2002 – 2006 było wiele bezsensownych i kontrowersyjnych prac przy utrzymaniu rowu przy ul. Pawłowskiej. Winą za to obarcza się poprzednią ekipę rządzącą gminą. Sprawa chodnika przy ul. Rzecznej musi poczekać na nowy budżet gminy.
Odnośnie głównych punktów: stan rowu i rzek to sprawa Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Nawierzchnia i kanalizacja na ul. Sylwestra została wykonana prawidłowo.
Zarząd melioracji
Z ŚZMiUW stowarzyszenie uzyskało odpowiedź, że zły stan rowu wynika z wieloletnich zaniedbań ze strony gminy. Remont cieku wymaga uzyskania pozwoleń, o które Zarząd się stara. Wskazano, że na lawiny błotne ma również wpływ działalność rolnicza na okolicznych polach i to rolnicy mają mieć również wpływ na całą sprawę. Dodatkowo zapowiedziano budowę suchego zbiornika, który ma w przyszłości odbierać wodę z wyższych rejonów Rudnika.
Agromax
Dużą częścią pól, z których spływa błoto administruje przedsiębiorstwo rolne Agromax, którego prezes Bogusław Berka przedstawił swoją wersję wyjścia z impasu. W piśmie z Agromax-u wyjaśniono, że rów przy ul. Pawłowskiej nie posiada progów zwalniających, przez co woda z pól płynie nim z dużą prędkością. Taki obfity strumień nie znajduje ujścia w kanalizacji deszczowej ul. Sylwestra. Ponadto rów melioracyjny nie powinien odprowadzać wody do kanalizacji deszczowej. Zarzut, że zalewania zdarzają się przez uprawę kukurydzy i innych roślin jarych, został odparowany, że zalania były znacznie większe kiedy na polach rosło co innego.
Starostwo powiatowe
Powiatowy Zarząd Dróg, w którego imieniu wypowiedział się jego były prezes Jerzy Szydłowski, wyjaśnił, że remont drogi powiatowej na odcinku ul. Sylwestra nadzorowała gmina Rudnik. PZD chciał początkowo objąć remontem tylko połowę pasa drogi. Gmina zdecydowała, że po ułożeniu kanalizacji pod ulicą lepiej wymienić całą nawierzchnię. Zdaniem prezesa Szydłowskiego nie można mówić o zbyt niskiej przepustowości w przypadkach anomalii pogodowych. Ulewy przynoszą szkody w wielu miejscowościach. Wpusty (kanały) na drogach nie są przystosowane na przyjecie wód z pół.
Brak chęci współpracy
Członkowie stowarzyszenia czują, że odbijają się od ściany. Dziwią się niektórym odpowiedziom, które uważają wręcz za obraźliwe. Czują też osobiste przytyki ze strony urzędników. Pomimo tego nadal próbują szukać miejsca gdzie ktoś zaproponuje im pomoc.
– Założyliśmy stowarzyszenie bo w pojedynkę trudno coś załatwić. Podczas ostatnich letnich ulew tylko nasze domy zostały zalane i to nie wodą a błotem. Były tego tony. Cieszylibyśmy się gdyby zalewała nas tylko woda – żalą się członkowie stowarzyszenia. – W sprawie złego remontu naszej ulicy nie otrzymaliśmy odpowiedzi kto jest za to odpowiedzialny. Słyszymy znów, że naprawić drogi nikt nie chce. Nie jesteśmy snobami dlatego tylko, że dbamy o swoje domy. Czy to normalne, że musimy budować stopnie przed domami bo boimy się ponownego zalania? – pytają retorycznie.
Marcin Wojnarowski