Racibórz wymiera – NaM chce go ożywić
Obywatelski Plan Rewitalizacji Centrum Raciborza to nowy projekt realizowany przez Raciborskie Stowarzyszenie Samorządowe Nasze Miasto dzięki środkom finansowym z Fundacji im. Stefana Batorego.
Konferencja „Przestrzeń publiczna w Raciborzu – jakość życia w mieście – znaczenie zaangażowania obywateli” inaugurująca projekt odbyła się 30 października w Hotelu Polonia. – Nie liczymy na to, że otrzymamy gotowe rozwiązania, które poprawią sytuację Raciborza. Chcemy jednak debaty, która wykaże, co boli mieszkańców naszego miasta. Projekt ten będzie swoistym testem dla raciborskiego społeczeństwa – tłumaczył jego koordynator, Piotr Dominiak.
Na spotkanie przybyło blisko 40 osób. Wśród nich obecny był wiceprezydent Raciborza, Wojciech Krzyżyk, który jak sam przyznał: chciał z fotela widza, spojrzeć na to jakie zdanie o sytuacji Raciborza mają jego mieszkańcy. Głównymi tematami konferencji były: architektura Raciborza, tożsamość społeczna a przestrzeń miejsca oraz rewitalizacja miasta. – Najważniejszy w nazwie projektu jest pierwszy wyraz, który niejako determinuje wszystko z czym projekt się wiąże. „Obywatelski” – czyli wynikający z potrzeby mieszkańców. Głównym celem przedsięwzięcia nie jest bynajmniej utworzenie planu, który da nam rozwiązania pozwalające sprawić aby Racibórz rozwijał się lepiej gospodarczo czy społecznie, ale próba nakłonienia mieszkańców do udzielania się w procesie decyzyjnym. W Raciborzu nigdy nie był realizowany projekt, w którym oczekuje się tak czynnego udziału mieszkańców – powiedział na wstępie Piotr Dominiak.
Centrum wymiera
– Nie jest to tylko i wyłącznie problem Raciborza, jednak nie zmienia to faktu, że taki stan martwi przedsiębiorców, ale przede wszystkim mieszkańców. Bolączką naszego miasta jest także słaba aktywność obywatelska Raciborzan. Naszym celem nie jest jednak szukanie winnych. Poprzez ten projekt chcemy wywołać dyskusję dotyczącą tych problemów. Wiemy, że nie znajdziemy gotowych rozwiązań, ale chcemy przede wszystkim zastanowić się nad tym co należy zrobić, aby być bliżej pozytywnych zmian – dodał Prezes RSS Nasze Miasto, Dawid Wacławczyk.
W czasie konferencji prelekcję na temat architektonicznych walorów Raciborza wygłosił dr inż. arch. Adam Bednarski z Instytutu Architektury i Urbanistyki Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu. Dr inż. arch. Agnieszka Bugno-Janik z wydziału architektury Politechniki Śląskiej wygłosiła wykład „Tożsamość i partycypacja społeczna a przestrzeń miejska”. O strukturze miejskiej w prelekcji „Rewitalizacja miasta – struktura i uczestnicy procesu” mówił także prezes oddziału katowickiego Towarzystwa Urbanistów Polskich Maciej Borsa. Wśród ekspertów zaproszonych na spotkanie był również dr inż. arch. Jerzy Cybis z Instytutu Architektury i Urbanistyki PWSZ w Raciborzu.
Dyskusja z ekspertami
– Jakiś czas temu rozmawiałem z przedsiębiorcą, który prowadzi własną działalność przy ulicy Długiej. Mężczyzna mówił mi, że chciałby aby ta ulica ożyła i była atrakcyjniejsza dla mieszkańców. Chwilę później spotkałem mieszkankę tej ulicy, która narzekała na to, że w momencie gdy ulica ta stanie się „żywsza” ona nie będzie mieć chwili spokoju i ciszy w swoim mieszkaniu. Mamy więc rewitalizować Racibórz dla mieszkańców czy przedsiębiorców? – pytał prelegentów Piotr Dominiak. – Wydaję mi się, że da się pogodzić interesy obu grup. Rozwiązaniem jest na pewno debata i szukanie porozumienia – tłumaczyła dr Bugno-Janik. Innego zdania był dr Jerzy Cybis, który stwierdził, że nie da się pogodzić interesów obu stron i że debata nie przynosi oczekiwanych rezultatów. – Zawsze jedna ze stron będzie pokrzywdzona – mówił. Dominiak pytał także o to, czy miasto powinno sprzedawać grunty prywatnym inwestorom czy omijać takie działania szerokim łukiem. – Można sprzedawać tereny mądrze. Jednym ze sposobów takiej transakcji jest zawieranie umów z pewnymi klauzulami – odpowiedziała Agnieszka Bugno-Janik. – Miasto nie tylko powinno sprzedawać, ale także coś kupować – dodał Maciej Borsa. Szef NaMu Dawid Wacławczyk zastanawiał się czy galerie handlowe, które wyludniają miasta, powinny być budowane w jego centrum czy też na obrzeżach. – Powodem, dla którego należy otwierać galerie w centrum jest to, że w tamtych obszarach miasta istnieje już dobrze rozbudowana infrastruktura – stwierdził Borsa.
Sylwester Potocki o nauce urzędników
Architektem jest od 1964 roku, ukończył Politechnikę Lwowską ze specjalizacją planowanie przestrzenne. Tematem jego pracy magisterskiej był rozwój miasta Raciborza do 120 tysięcy mieszkańców.
– Odnoszę wrażenie, że spotkanie to jest dla urzędników. Jeżeli tak, to trzeba było zorganizować je w sali kolumnowej przy ulicy Batorego i tam ich pouczać. Ze względu na to, że znam temat, miasto oraz jego mieszkańców, z cierpliwością wysłuchałem dzisiejszych prelekcji ekspertów – mówił Potocki. – Cierpliwością jak widać można wiele zdziałać. Jeżeli opracowałem kiedyś plan rozwoju Raciborza do 120 tys. mieszkańców, musiałem więc wszystkie problemy rozwiązać. Gdy dzisiaj słucham wystąpień ekspertów, myślę sobie, że otwierane są drzwi, które już kiedyś były otwarte. Racibórz jest unikalnym miastem pod każdym względem. W dzisiejszych wystąpieniach nie padło ani jedno słowo na temat tego, że czynnik miastotwórczy jest najważniejszą rzeczą dla każdego miasta. Naszym jest bez wątpienia główna arteria Raciborza, czyli rzeka Odra. „Władzunia” nie chce słuchać takich osób jak ja, a jest ich bardzo wiele. Widocznie dla wielu najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby zakopanie Odry, a zamiast skrzyżowań utworzenie w Raciborzu kilku nerek i podpasek – dodał oburzony Sylwester Potocki. Organizatorzy stwierdzili, że na wystąpienie mężczyzny przyjdzie czas w czasie kolejnych spotkań, ponieważ wtorkowa konferencja jest poświęcona innym tematom. – Na pewno w czasie kolejnych konferencji dostanie pan swoje „pięć minut” i wtedy porozmawiamy o problemach, które pan poruszył. Mam nadzieję, że przybędzie pan na kolejne spotkanie, bo nie chcielibyśmy stracić człowieka z taką wiedzą – zachęcała architekta dr Agnieszka Bugno-Janik.
Wojciech Kowalczyk