Pies do odstrzału
PIETROWICE WIELKIE, CYPRZANÓW. Od pewnego czasu w Cyprzanowie pojawia się bezpański pies. Prawdopodobnie został porzucony przez swojego pana. Pies błąka się po okolicznych polach i co jakiś czas odwiedza domostwa na obrzeżach wioski.
Mieszkańcy dokarmiają zwierzaka, który nie jest agresywny, ale za to bardzo ostrożny. O sytuacji zostali powiadomieni urzędnicy z urzędu gminy Pietrowice Wielkie. Zamiast jednak wysłać po psa pracowników schroniska, polecili oni zaniepokojonym mieszkańcom Cyprzanowa aby ci samodzielnie go złapali. Dopiero wtedy zadzwonią po hycla. Nikt w wiosce nie czuje się jednak na tyle silny by przeprowadzić operację. Tym bardziej, że w Programie Opieki Nad Zwierzętami Bezdomnymi, który uchwaliła rada gminy stoi, że odławianie bezdomnych zwierząt należy do głównych zadań programu, który realizuje gmina. Samo odławianie ma być zadaniem zlecanym schronisku dla zwierząt.
Od myśliwych patrolujących okoliczne pola mieszkańcy Cyprzanowa otrzymali wiadomość, że jeśli pies zostanie zauważony kiedy błąka się po polach może zostać odstrzelony jako szkodnik. Po tej informacji poproszono nas o interwencję.
Wątpliwości rozwiewa Adam Wajda, sekretarz w urzędzie gminy. – Nie dotarły do mnie informacje o psie w Cyprzanowie. Jeśli tylko mieszkańcy powiadomią nas o sytuacji, my przekażemy zadanie do realizacji Przedsiębiorstwu Komunalnemu w Raciborzu, z którym mamy podpisaną umowę na odławianie bezdomnych zwierząt. Nie powinno być z tym żadnych problemów, co roku w ten sposób jest łapanych około 20 zwierząt na terenie całej gminy – wyjaśnia urzędnik.
Prawdopodobnie nieporozumienie wynika z tego, że w pietrowickim urzędzie najlepiej zorientowany jest właśnie pan sekretarz. Pytając innych urzędników co robić w podobnej sytuacji napotykamy na ciszę. Wątpliwości może budzić również to, że z ramienia gminy osobą odpowiedzialną za zadania wymienione w programie ochrony zwierząt jest inspektor ds. rolnictwa, którego de facto w urzędzie nie ma.
Oby całe zamieszanie skończyło się szczęśliwie dla psiaka, którego życie na wolności jest w tej chwili obarczone śmiertelnym niebezpieczeństwem.
Marcin Wojnarowski