Tylko bez nazwisk
Tylko bez nazwisk.
Przeprowadzka by pomogła
Prezydent objeżdża dzielnice i kto wie, czy wkrótce nie zmieni adresu zamieszkania. Są bowiem miejsca, gdzie jest milej widziany i takie, gdzie traktują go z rezerwą. Dla porównania – w Studziennej dwa razy go oklaskiwano, bo teren dopieścił inwestycjami, a na Ocicach, gdzie mieszka musiał zadać pytanie pierwszemu z rozmówców: czemu pan taki zły? Miejscowi chcieliby więcej nakładów na otoczenie. Wyszło jednak, że włodarz nie może remontować w swojej dzielnicy za wiele, żeby wyborcy nie gadali, że dba tylko o swoje podwórko. – Powieszą mnie za taki wydatek – orzekł wprost. Wchodzi więc w rachubę heroiczny czyn prezydenta, który dla swej dzielnicy wyprowadzi się z Ocic i ze spokojnym sumieniem zleci tam prace o jakie proszą mieszkańcy. Gdzie osiądzie? Może w Rudniku, o którym mówi, że chciałby przyłączyć go do Raciborza. Kolonizację trzeba od czegoś zacząć.
Jak zbiornik to z lotniskiem
Wizjonerskie wystąpienie najmłodszego radnego powiatu. – Budujcie zbiornik przeciwpowodziowy, ale jak umiecie nie używajcie do transportu lokalnych dróg – oto propozycja, którą mało nie zwalił z nóg eksperta od budowy zbiornika. Ten będąc na sesji cudem ustał i drżącym głosem rzekł, że o alternatywnej wersji transportu nie pomyślano. Radny wskazał na koleje, ale my idziemy dalej. Czemu nie z powietrza? Desanty robotników na spadochronach, zrzuty zaopatrzenia, budowa pasa startowego, aż wreszcie wzniesienie lotniska, które wpisywałoby się w rozwój infrastruktury nadgranicznej. Jak budować to kompleksowo, a dróg nie zużywać to i na remontach się zaoszczędzi.
Starosta ma nosa
Politycy nabierają doświadczenia medialnego i w lot wychwytują swoje złote myśli, które na pewno trafią w przestrzeń informacyjną. Ostatnio taką intuicją popisał się starosta, omawiając temat nowej organizacji ruchu na ul. Bosackiej. Likwidacja prawego pasa na tej szosie nie sprawi, jego zdaniem, większych problemów kierowcom. Te kilkaset metrów spowolnienia „ani komuś zabierze, ani komuś doda” w obliczu całej trasy jaką ma do pokonania. Gdy tylko to oznajmił, od razu spostrzegł, że dziennikarze podchwycili tekst. Ci wiedzieli już, że kierowcy rozpoczną gorącą polemikę z autorem poglądu, co niebawem stało się faktem na portalach internetowych. Skoro starosta to taki spec od przewidywania, to może powiat zacząłby obstawiać zakłady lotto?
Ranne budzenie