Inżynierów i produkcji nie ruszę
– Nie zrobię niczego, co doprowadziłoby do osobistych dramatów rafakowców – obiecał Jerzy Wiśniewski na konferencji prasowej po Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy Spółki Oto niektóre z pytań, jakie dziennikarze zadali wiceprzewodniczącemu rady nadzorczej Rafako SA wieczorem 26 listopada, po obradach NWZA spółki w Raciborzu. Wcześniej ustalono, że firmą kierować będzie Paweł Mortas.
– Jakie są teraz pańskie relacje z byłym prezesem Wiesławem Różackim?
– Nie spodziewałem się kłopotów z zarządem, do jakich doszło. Myślałem, że trudności będą w początkowych relacjach z załogą, dlatego chciałem się z nią spotkać. Wyszło jak wyszło i nie widzę w tym niczyjej winy. Miałem do czynienia z wieloma menedżerami, ale ta sytuacja wprawiła mnie w zdumienie. Poglądy pana Różackiego mogłem przeczytać w mediach i donosach. Nie było starań z jego strony, żeby mi coś wytłumaczyć. Do dziś nie wiem, o co mu chodziło. Dyskusja na walnym, kto ma rację w tym sporze byłaby bardzo emocjonalna, nie chcieliśmy tego i dlatego przeprowadzeniem walnego zajęli się prawnicy. Wszystko odbyło się w zgodzie z literą prawa. Pan Różacki mógł się wypowiadać w formule akcjonariusza na walnym. Sądzę, że poprzedni zarząd uzyskał w stopniu satysfakcjonującym odpowiedzi na pytania, jakie tam zadano. Niewpuszczenie dziennikarzy nie było wolą PBG. Nie powiem kto się nie zgodził, ale to nie PBG oponowało.
– Co z poszukiwaniem inwestora dla Rafako? Co z zastawem pod akcje Rafako?
– Ten zastaw zastąpiłem osobistym wekslem i podparłem hipoteką na nieruchomościach. W krótkim czasie ten zastaw zostanie zdjęty. W procesie postępowania układowego z wierzycielami, które się właśnie toczy nie podejmujemy tematu inwestora dla Rafako. Jego poszukiwania odbywają się równolegle i starannie. Na pewno nie da się tego zrobić na zasadzie „Jurek Wiśniewski z kimś się dogadał i coś zrobi”. Prawnie to niemożliwe.
– Czy istnieje groźba sprzedaży Rafako konkurentowi, firmie Alstom?
– Używanie nazw firm w tym przypadku uważam za krzywdzące. Z mojej strony oraz mojego otoczenia takich rozmów w ogóle nie było. Na pewno Paweł Mortas nie prowadził takich rozmów, sam Alstom nie wysyłał sygnałów w tej sprawie. Nie ma w tym cienia prawdy, dlatego łatwo mi się o tym rozmawia. Żeby sprawę wyjaśnić do końca, relacjami Rafako-Alstom zajmie się rada nadzorcza w pierwszej kolejności.
– Co powie pan pracownikom Rafako, by byli spokojni o swoje miejsca pracy?
– Nigdy nie chciałem wykorzystać tego zakładu w jakikolwiek sposób z naruszeniem jego wartości. Cieszyłem się, gdy udało się pozyskać Rafako do grupy PBG. Branżowo było to spełnienie moich marzeń zawodowych. Nie chcę naruszyć dorobku tej firmy. To co tutaj jest działa bardzo dobrze. Zależy mi, by wszystkich przekonać co do tego, że zmieniać tego nie będę. To nigdy nie był mój zamiar. Zdaję sobie sprawę, co działoby się w regionie gdybym naruszył obecne zasady działania spółki.
– Czy przewiduje Pan przeniesienie niektórych funkcji z Rafako do PBG?
– Będzie raczej na odwrót, z PBG do Rafako. Trzeba wykorzytać tę synergię. Myślę, że tak się stanie jeśli chodzino o inżyniering. Produkcja byłaby bardzo trudna do zastąpienia. Ale funkcje PR czy relacji ininwestorskich odbywają się na poziomie niezauważalnym i w to będziemy ingerować, przeniesienie tych funkcji będzie miało miejsce.
– Czy rozważane jest połączenie PBG i Rafako?
– Taka fuzja nie była dotąd przedmiotem rozmów ani moich, ani moich doradców. Wejście w energetykę jest celem strategicznym firmy. Teraz na rynku węgla jest świetna sytuacja, ale minie kilka lat i może dojść do tego, że w grupie więcej do powiedzenia będzie miał gaz niż węgiel. Proszę spojrzeć na rozwój gazu łupkowego. Rafako powinno być spokojne o byt, bo na końcu każdego z przedsięwzięć niezależnie od surowca dominującego na rynku jest kocioł, który trzeba wyprodukować.
Notował maw