Twierdzi, że nie pamięta zabójstwa. Dostał dwanaście lat
21 listopada Sąd Okręgowy w Gliwicach skazał na dwanaście lat więzienia 55-letniego Alfreda W., który w październiku 2011 r. zamordował swoją konkubinę Mirosławę K. Do tragedii doszło w bloku przy ulicy Słowackiego w Raciborzu.
Prokurator postawił Alfredowi W. dwa zarzuty, pierwszy z nich dotyczy zabójstwa z zamiarem bezpośrednim, drugi natomiast psychicznego i fizycznego znęcania się nad Mirosławą K., które miało trwać od 2008 roku. Psychiatrzy z Wrocławia, którzy prowadzili obserwację sądowo-psychiatryczną oskarżonego zgodnie orzekli, że w chwili zabójstwa oskarżony miał znacznie ograniczoną poczytalność. Mężczyzna zażył sporą ilość leków psychotropowych, które popił alkoholem. Sąd skazał oskarżonego za znęcanie się nad kobietą na rok pozbawienia wolności, natomiast za zabójstwo na dwanaście lat pozbawienia wolności, wymierzając również dwanaście lat jako karę łączną. – Prokurator wnioskował o 15 lat pozbawienia wolności. Mimo iż wyrok jest nieco niższy, nie będziemy go zaskarżać – mówi prokurator Franciszek Makulik z Prokuratury Rejonowej w Raciborzu. Oskarżony od lat leczył się psychiatrycznie z powodu depresji i załamania nerwowego, przeszedł również udar mózgu. Aby normalnie funkcjonować przyjmował leki psychotropowe. Nadużywał również alkoholu. Do tragedii doszło, bo Alfred W. uważał, że partnerka go zdradza. Twierdzi, że zabójstwa nie pamięta. Twierdzi, że gdy odzyskał świadomość zobaczył swoją konkubinę leżącą na brzuchu w kałuży krwi. – Chciałem ją ratować, dotarło do mnie wówczas co się stało, zadzwoniłem na policję – mówił przez łzy na rozprawie. Tymczasem z ustaleń śledczych wynika, że pomiędzy śmiercią kobiety z wykrwawienia a wezwaniem policji minęła godzina. W tym czasie oskarżony próbował umyć nóż, którym się posłużył, przebrał się, a zakrwawione ubrania umieścił w pralce. Zdążył również pozbyć się dokumentów Mirosławy K.
Adrian Czarnota