Pasja niejedno ma imię - Część 1
Dla jednych jest to sposób spędzania wolnego czasu, dla innych start w przyszłość. Jedni lubią sport, drudzy fotografię. Są osoby, dla których to, co robią, jest całym życiem, przede wszystkim spełnianiem marzeń i samorealizacją. Pasja. Jak postrzegają ją młodzi ludzie? Jakie mają zainteresowania? Jak wykorzystują wolny czas?
Jeżeli interesuje nas jakaś dziedzina, chcemy zacząć się w niej realizować. Uczęszczamy na zajęcia, ćwiczymy w domu, na podwórku, obserwujemy innych, szukamy wzorów. Staramy się osiągać sukcesy i pracować dalej na to, by dojść do perfekcji. Czasem jednak odkrywamy, że to, co robimy, nie zadowala nas i szukamy dalej. Gdy już – po często długich poszukiwaniach – powiemy sobie „Tak, to jest to, co chcę robić”, szukamy inspiracji w każdej, choćby najmniejszej rzeczy. Zwykle talent nie wystarcza – potrzeba jeszcze silnej woli i wsparcia.
Agata Serafin, piętnastoletnia uczennica Gimnazjum nr 2 w Raciborzu jest absolwentką Państwowej Szkoły Muzycznej I st. w Raciborzu i gra na skrzypcach. Obecnie swoją muzyczną pasję rozwija w szkole muzycznej II st. w Rybniku. Według niej pasja jest to coś, co na co dzień wypełnia jej umysł, serce i duszę. – Moja babcia, która zauważyła, jak bardzo porywa mnie muzyka, namówiła moją mamę, aby zapisała mnie do szkoły muzycznej. Po zdaniu egzaminu wstępnego z entuzjazmem i chęcią kontynuowałam naukę. Na swojej drodze spotkałam wspaniałych nauczycieli, którzy swoją postawą utrwalali moją pasję. Wiele im zawdzięczam – opowiada Agata. Muzykę lubi od kiedy pamięta. Gdy miała kontakt z jakimś instrumentem, próbowała na nim grać. Zainteresowaniem zaraziła się od kuzyna, który grał na keyboardzie i gitarze oraz od wujka grającego na harmonijce ustnej. Już w pierwszej klasie szkoły podstawowej lubiła grać na dzwonkach. Jak sama mówi, dobrze jej to wychodziło. Zapytana o autorytet i ulubiony gatunek muzyczny odpowiedziała: „Mam wielu idoli. Jednak moim współczesnym autorytetem jest rosyjski wirtuoz, Maxim Vengerov. Jego niezwykła technika gry na skrzypcach oraz skupienie i elegancja powodują, że pragnę dążyć do gry na jego wysokim poziomie. Na pierwszym miejscu stawiam muzykę poważną, ale nie ukrywam, że słucham też innych gatunków. Lubię również pop i rock”.
Dziewczyna ma niewiele czasu wolnego przez to, że uczęszcza do dwóch szkół. Jednak oprócz zamiłowania do muzyki, interesuje się też fotografią. Jej ulubionym obiektem do fotografowania jest przyroda i krajobrazy. Frajdę sprawia jej obróbka komputerowa wykonanych zdjęć.
– Dlaczego skrzypce? Uważam, że to najpiękniejszy instrument. Można wydobyć z nich niezwykle piękne i szlachetne melodie, które na długo pozostają w sercu. Gram również na pianinie, flecie prostym i gitarze. Za kilka lat, gdy ukończę Szkołę Muzyczną II stopnia, planuję kontynuować swoją edukację na Akademii Muzycznej. Pragnę, aby moje marzenie się spełniło, gdyż muzyka jest moją pasją, bez której nie wyobrażam sobie życia – dodaje Agata.
Takie samo zainteresowanie ma także Justyna Dudek, tegoroczna absolwentka Gimnazjum nr 1, obecnie uczennica ZSBiRR. W zeszłym roku szkolnym ukończyła także szkołę muzyczną, gdzie grała na wiolonczeli, a od września ponownie rozpoczęła czteroletnią edukację w tejże szkole, tym razem na skrzypcach. – Muzyką interesuję się od małego, jednak w piątej klasie postanowiłam, że zacznę rozwijać swoją pasję pod fachowym okiem, dlatego poszłam na egzaminy wstępne do szkoły muzycznej. Chciałam uczyć się grać na gitarze, jednak dostałam się na wiolonczelę. Ten instrument też mi się bardzo podoba, lubię również skrzypce, dlatego chcę się nauczyć na nich grać – mówi Justyna. Chciałaby mieć w przyszłości do czynienia z muzyką i ma nadzieję, że jej się to uda.
Piotrek Zając fascynuje się motoryzacją. Jego pasja rozpoczęła się w dzieciństwie, gdy jak większość dzieciaków zaczął się bawić resorakami. – Konkretnego powodu, dla którego zacząłem się interesować samochodami, raczej nie było. Były to bardziej impulsy, które powodowały ciekawość do różnych pojazdów. Kiedyś interesowałem się także pociągami, jednak z biegiem czasu odszedłem w stronę motoryzacji. Jedno się nie zmieniło: nadal lubię starsze pociągi i samochody – opowiada Piotrek. – Gdy miałem sześć lat, dostałem pierwsze czasopismo ogólnomotoryzacyjne. Niewiele z niego rozumiałem, ale obrazki mi się podobały. Z czasem zmieniłem ten typ prasy na magazyny tuningowe. Spodobało mi się zmienianie zwykłych samochodów w wyróżniające się cacuszka, które na drodze radzą sobie lepiej niż niektóre pseudosportowe auta z fabryki. Dziś nie wyobrażam sobie, że można jeździć serią.
Chłopak lubi amerykańskie muscle cars (samochody o wyjątkowo wysokich osiągach [przyp. red.]) i lowrider’y (samochody o bardzo nisko umieszczonym podwoziu [przyp. red.]). Szanuje japońskie klasyki. Z europejskich aut lubi głównie niemieckie marki, kilka modeli francuskich i włoskich. Podobają mu się także samochody z okresu PRL-u, zarówno polskie, jak i zagraniczne. Piotrek jeździ od kilku lat na zloty. – Pierwszy był we Wrocławiu w 2007 roku. Od tamtej pory staram się nie przegapić żadnej ciekawej imprezy w okolicy. Ostatnie ciekawe spotkania w regionie to majówka STK w Rybniku, która w tym roku szczęśliwie odbyła się w moje urodziny, VAG Integracja w Wodzisławiu Śląskim i Drift Open, także w Wodzisławiu. Z racji tego, że nie posiadam własnych czterech kółek, do Rybnika jechałem pociągiem i szedłem kawałek z dworca na lotnisko, gdzie odbywała się impreza. Do Wodzisławia natomiast jechałem rowerem. Opłacało się tam być, poczuć ten wyjątkowy klimat i poznać miłych ludzi.
A co dalej? – Planuję skończyć szkołę, zarabiać na coś ciekawego i może w przyszłości otworzę własny warsztat. Niestety na razie nie mam często bliskiego kontaktu z samochodami, muszę jeszcze trochę poczekać – mówi młody miłośnik motoryzacji. Dodaje, że tymczasem pozostaje mu oglądać nie swoje auta.
Aleksandra Szmalec