Prokuratorzy z Gliwic pomogą wyjaśnić mord w Skrzyszowie?
Wstępne wyniki sekcji zwłok mężczyzn zamordowanych 16 grudnia w Skrzyszowie potwierdzają, że przyczyną ich śmierci były ciosy zadane w głowę.
Napastnik uderzał narzędziem tępokrawędzistym, niewykluczone, że był to obuch siekiery lub spory młotek. Siła ciosów w obu przypadkach była ogromna i spowodowała dosłownie zmiażdżenie głowy 76-letniego Rajmunda G. oraz jego zięcia 55-letniego Krystiana W. Starszy z mężczyzn został znaleziony w domu. Sekcja wykazała, że napastnik został uderzony ciężkim przedmiotem z przodu głowy, musiał więc widzieć swoją ofiarę. Najprawdopodobniej inaczej zginął 55-latek. Mężczyzna został najprawdopodobniej zaskoczony w garażu, gdzie znaleziono jego ciało. Świadczyć o tym może między innymi cios zadany z tyłu głowy. Śledczy zakładają, że zamordowani znali swoją ofiarę i sami wpuścili ją feralnej niedzieli do domu.
Z końcem grudnia gliwicka okręgówka, której podlega Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu Śląskim poprosiła o akta sprawy mordu w Skrzyszowie. Dlaczego śledczy tropiący na co dzień między innymi przestępczość zorganizowaną zainteresowali się mordem w Skrzyszowie? – Sprawa nas interesuje, bo jest dość nietypowa. Na razie musimy zapoznać się z aktami sprawy i jeszcze nie wiemy czy zostanie w naszej prokuraturze czy trafi ponownie do Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim – mówi prokurator Michał Szułczyński. Szef wydziału śledczego zaznacza, że prośba o akta nie ma nic wspólnego z wynikami pracy wodzisławskich prokuratorów. – To nie jest tak, że przejmujemy tę sprawę, bo nie wykryto sprawców. Myślę, że na dniach zadecydujemy o tym, kto będzie nadzorował postępowanie w tej sprawie. Naturalnie cały czas swoje czynności wykonują policjanci – dodaje prokurator. Bez względu na to czy sprawa zostanie w Gliwicach czy wróci do Wodzisławia, większość czynności nadal będą prowadzić policjanci z wydziału kryminalnego wodzisławskiej komendy. Wspierają ich policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Mimo, iż od sprawy minęło kilkanaście dni, dokumentacja zajmuje już trzy tomy akt.
Przypomnijmy, do brutalnego mordu doszło w nocy z 16 na 17 grudnia przy ulicy Wspólnej w Skrzyszowie. W domu mieszkały dwie rodziny. Około godziny 23.00 zwłoki dziadka i ojca odkryła wnuczka, która wróciła do domu. W ciężkim stanie znajdowały się również żony mężczyzn. Obie jednak przeżyły. Prokuratura prowadzi postępowanie pod kątem podwójnego zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa dwóch kolejnych osób. Stan kobiet choć ciężki jest stabilny. Obie przebywają w szpitalach pod stałą ochroną policji.
(acz)