Raciborski AZS wraca na tarczy z Wrocławia
Siatkówka – Po wygranej 3:0 z drużyną z Rząśni przyszedł czas na porażkę takim samym stosunkiem setów z Gwardią.
Siatkarze Witolda Galińskiego po jednym wygranym meczu ponownie zapisali na swoim koncie porażkę. Straty jakie mają do czołowych drużyn wynoszĄ już 9, a nawet 21 punktów.
Od początku spotkania lepiej spisywali się gwardziści, natomiast raciborzanie popełniając cztery błędy z rzędy pozwolili wrocławianom odskoczyć na trzy punkty. Kiedy przewaga Gwardii sięgnęła czterech oczek, o czas poprosił Galiński. Starty zaczęli rafakowcy od kiwki z drugiej piłki Aleksandra Galińskiego, następnie błąd popełnili rywale AZS-u i po skutecznym ataku Kowalonka trener Wrocławia poprosił o czas dla swojej drużyny. Trener Galiński ściągnął z boiska Mateusza Władarza, którego zastąpił Patryk Otlik. Rywale raciborskiej drużyny osiągęli przewagę aż pięciu oczek i nie dali sobie wydrzeć wygranej, choć goście odrobili kilka punktów i ostatecznie przegrali 25:23.
Drugą partię raciborzanie rozpoczęli od prowadzenia 8:5. Kiedy gwardziści zaczęli odrabiać straty, trener gości wykorzystał pierwszy czas na żądanie. Seria punktowa gwardzistów została przerwana, kiedy gospodarze prowadzili 19:16. Raciborzanie zaczęli odrabiać w końcówce seta i udało im się zbliżyć na 24:22 dla Gwardii. Po znakomitych obronach Patryka Otlika i Krystiana Lipca AZS zdobył 23, ostatni punkt w tej partii.
Trzeci set do połowy był wyrównany i AZS mógł pokusić się o wygranie tej partii, jednak gwardziści nie chcieli przedłużać meczu – odkoczyli na pięć punktów i spokojnie dowieźli wynik do końca.
Błędy sędziów wprowadziły dużo zamieszania i nerwowych sytuacji. Kiedy pierwszy sędzia odgwizdał cztery odbicia po stronie przyjezdnych, nikt na sali nie mógł się doliczyć – cztery odbicia? Gdzie? Kiedy? Odbiór Łukasza Taterki, który podłożył rękę pod piłkę także został źle zinterpretowany przez sędziego, który pokazał, że piłka najpierw dotknęła parkietu. Piłek rzuconych, jakie prezentował niejednokrotnie rozgrywający Gwardii sędzia zdawał się niezauważać. Kwalifikator, który oceniał pracę sędziów, po meczu przyznał trenerowi Galińskiemu, że gdyby to on sędziował, to AZS wygrałby dwa pierwsze sety.
Mecz pomiędzy Gwardią, a raciborskim AZS-em zakończył się w nieco ponad godzinę wygraną gospodarzy 3:0 (25:23, 25:23, 25:17)
Kolejny mecz raciborzanie zagrają u siebie z Victorią Wałbrzych.
Ewa Trzos