Sołtysi podpowiadają, komendant i strażnik słucha
KRZYŻANOWICE. Problemy, o których policja i straż miejska nie zawsze wie, a wiedzieć powinna.
Niedawno pisaliśmy o podsumowaniu roku pracy służb policji i straży miejskiej na terenie gminy Krzyżanowice. Podczas spotkania funkcjonariuszy z samorządowcami byli również obecni wszyscy sołtysi, którzy dzielili się z mundurowymi swoimi uwagami.
Ryszard Chrobok, sołtys Chałupek prosił o informowanie go o sprawach, które dotyczą jego sołectwa. Ma to pomóc m.in. przy uspokajaniu niepokojów społecznych. Sołtys radził policjantom aby podczas patroli częściej wychodzili z radiowozu. W ten sposób zyskają zaufanie u miejscowych, którzy zawsze coś mogą podszepnąć.
Józef Staś, sołtys Roszkowa chciałby aby podczas zebrań wiejskich byli obecni przedstawiciele służb i na bieżąco wyjaśniali mieszkańcom wątpliwości. Przypomniał o największej bolączce roszkowian – nieprzestrzeganiu przez kierowców ograniczenia prędkości w wiosce.
Marian Lasak, radny z Bolesławia przywołał uwagi mieszkańców jego wioski, którym nie podoba się nonszalancki sposób bycia funkcjonariuszy policji. – Trzymają ręce w kieszeni, nie zakładają czapki – wymieniał.
Marian Studnic, sołtys Zabełkowa radził aby więcej patroli używało samochodu nieoznakowanego. – Przestępcy na widok radiowozu uciekają. Samochód cywilny może dać więcej efektów – tłumaczył.
Alfons Cwik, radny z Bieńkowic skarżył się na handlarzy ulicznych, którzy jego zdaniem niesłusznie nie odprowadzają opłat targowych. Ponadto ich stragany (szczególnie w Chałupkach) mają szpecić wioskę. Wnioskował aby zrobić porządek z tym „dzikim targowiskiem”.
Andrzej Bulenda, sołtys Tworkowa chwalił pracę policji, a w szczególności straży miejskiej. Funkcjonariusze są zawsze kiedy jest potrzeba.
Paweł Lasak, radny z Krzyżanowic nie krył zadowolenia z obecności drugiego dzielnicowego w gminie. Narzekał jednak na sytuację, kiedy przepisy prawa są w samych Krzyżanowicach różnie interpretowane. O konkretach nie powiedział na głos. Prosił aby „pozbyć się kanalii” burzących spokój i budzących postrach.
Maria Riedel, radna z Roszkowa skarżyła się na osoby przyjeżdżające odpocząć na stawy hodowlane w obrębie jej sołectwa. – Już wiosną przyjezdni robią tam sobie mini wczasy. Często się wtedy zdarza, że spuszczają ze smyczy psy, gdyż uważają, że na wsi to normalne. Naszym mieszkańcom się to nie podoba – wyjaśniła. Radna zwróciła również uwagę na samochody jeżdżące po wałach oraz prosiła aby funkcjonariusze pilnowali ścieżek rowerowych i małej architektury w wiosce.
Walter Witeczek, radny z Bieńkowic pytał o szkolenia dla strażaków z zakresu kierowania ruchem drogowym. Te umiejętności przydać się mają młodszym ochotnikom przy licznych imprezach w sołectwie.
Krystian Rybarz radny z Rudyszwałdu zwrócił uwagę na TIR-y, które przy wjeździe do jego wioski wyprzedzają się na przejeździe kolejowym, przy znaku „stop”.
Na koniec wójt Grzegorz Utracki podpowiedział policjantom aby skierowali swoje działania wobec osób organizujących wyścigi na drodze między stolicą gminy a Roszkowem. Zdarza się, że ścigają się tamtędy trzy samochody, z czego jeden jedzie pasem dla pieszych i rowerów. Zdaniem wójta to tacy piraci drogowi są bardziej uciążliwi niż rowerzysta, który wypił jedno piwo.
Uwag i porad wysłuchali komendant Mirosław Mularski, szef komisariatu w Krzyżanowicach oraz Andrzej Łaba, strażnik miejski patrolujący gminę.
(woj)