Zagadka latających cytryn
16 lutego w jednym z raciborskich supermarketów miała miejsce niecodzienna sytuacja. Pewna emerytka wybrała popołudniową porę na zakupy.
W sklepie nie było wielu kupujących, na dziale warzywnym, gdzie akurat przebywała, nie widziała nikogo. – W pewnym momencie słyszę świst i poczułam uderzenie. Oberwałam siatką cytryn – wspomina feralny dzień. Emerytka szybko oddaliła się z działu warzyw, aby nie prowokować ponownego ataku, choć powtarza, że nikogo nie było widać. Jej obawy jednak nie malały bo, jak sama relacjonuje, na innych działach można zdobyć młotki i siekiery.
Wystraszona i oburzona kobieta dziwi się, że nie zareagował nikt z ochrony marketu. – Jest tyle kamer, ciągle łapią jakiegoś złodzieja, dziwne, że tej sytuacji nie dostrzegli – ma pretensje. Sama do kantorka ochroniarzy jednak nie poszła. Tłumaczy to tym, że nie chce być kojarzona ze złodziejami, których tam się zwykle wprowadza. – To wstyd – ucina. Niemniej jednak jest przekonana, że za wszystkim stoi jakiś sfrustrowany pracownik sklepu. Podejrzewa, że któryś z klientów zmienił zamiary i odłożył cytryny nie na swoim miejscu. Pracownik się tym zdenerwował i postanowił wyładować złość na przypadkowym kliencie. Jedyne wskazówki kim był ten sklepowy złośliwiec padły pod koniec naszej rozmowy z pokrzywdzoną – To była kobieta albo mężczyzna.
Cóż, być może nigdy nie uda się nam rozwikłać zagadki latających cytryn. Niemniej jednak, gdyby w całej sytuacji poprzestawiać kilka szczegółów, mogłaby ona dotyczyć każdego z nas i wcale nie byłoby do śmiechu. Co w przypadku gdyby ktoś z nas został okradziony w markecie, który jest naszpikowany kamerami? Czy możemy liczyć na udostępnienie nagrania z monitoringu ochrony? Czy ktoś/coś nas dodatkowo chroni w sklepie?
Marcin Wojnarowski
Arkadiusz Nowacki, ekspert ds. ochrony mienia
W przypadku kiedy klient sklepu prosi o dostęp do nagrania monitoringu, ochrona może lecz nie musi mu je udostępnić. Akurat my, kiedy wiemy, że zgłasza się do nas osoba poszkodowana i możemy jej w ten sposób pomóc, zwykle udostępniamy nagranie. Podobnie jak udostępniamy je policji. Wszystko jednak zależy od dobrej woli, gdyż żadne przepisy takiej sytuacji nie regulują.
W większości sklepów pracują ochroniarze bez licencji, co w praktyce oznacza, że mają oni takie same uprawnienia co przeciętny obywatel. Osoba bez licencji nie może np. użyć środków przymusu bezpośredniego. Powodem dużej popularności ochroniarzy bez licencji jest niska cena ich usług.
Na terenie marketu, który pilnują ochroniarze nie przysługują klientom dodatkowe prawa. Ochrona zwykle jest zatrudniona po to aby chronić mienie sklepu.
O monitoringu w sklepach mówi st. sierż. Anna Wróblewska, z biura prasowego raciborskiej policji.
Kiedy dochodzi do przestępstwa lub innego czynu zabronionego najlepiej wezwać policję.
Na terenie obiektu, gdzie jest zainstalowany i funkcjonuje monitoring, funkcjonariusze zawsze starają się w takich przypadkach przejrzeć i zabezpieczyć nagranie. Może się okazać, że to ważny materiał dowodowy. Rzadko kiedy się zdarza, że poszkodowany samodzielnie próbuje uzyskać dostęp do nagrań monitoringu. Zarządca obiektu nie musi takiej osobie udostępniać tego materiału. Dlatego zawsze lepiej wezwać policję.