Trener z zasadami
Ikony raciborskiego sportu: Zbigniew Oszek.
Niegdyś trener podziwiany za efektywność i wykazywanie kreatywności przy prowadzeniu raciborskiej Unii, dziś, pracujący nieco w cieniu działacz i koordynator. Wychowawca wielu znakomitych piłkarzy i jeden z twórców nowatorskiego na ziemi raciborskiej, modelu szkolenia dzieci i młodzieży, który z Unii Racibórz zrobił znakomicie w tamtych czasach funkcjonujący – sportowo jak i organizacyjnie – klub.
Życie Zbigniewa Oszka bez wahania można podzielić na kilka – świetnie współgrających ze sobą etapów – całe jest bowiem naznaczone przez piłkę nożną. Gdy odszedł ze stanowiska trenera raciborskiej Unii, mimo wielu propozycji objęcia posady szkoleniowca, nie przyjął żadnej. Odmówił nawet wtedy, gdy zaproponowano mu powrót do Unii. – Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki – tłumaczy krótko tę decyzję.
Początki trenerskiej kariery
Zbigniew Oszek przyszedł na świat w 1957 roku w Mysłowicach. Dziecięce lata spędził jednak w Tychach – Bieruniu. W 1976 roku rozpoczął naukę w klasie o profilu sportowym w Liceum Ogólnokształcącym w Tychach. Żeńską część jego klasy tworzyły piłkarki ręczne i lekkoatletki, natomiast męską piłkarze nożni. W czasie nauki we wspomnianym liceum, przez uczniów nazywanego, od nazwiska patrona placówki Leona Kruczkowskiego – „Kruczkiem”, pan Oszek wspólnie z kolegami reprezentował barwy MKS – GKS Tychy. Dzięki temu przez cztery lata uczestniczył w rozgrywkach wojewódzkich lig juniorów młodszych i starszych. – Pamiętam, że w tamtym okresie istniała dla nas tylko piłka. Oprócz treningów i meczów klubowych, potrafiliśmy całymi godzinami spędzać czas na „placu” lub na boisku grając w piłkę nożną. Obok mojego domu rodzinnego była duża łąka o rozmiarach kilku boisk piłkarskich, która codziennie była zapełniona chętnymi do gry. Często nawet, jednocześnie rozgrywano tam kilka spotkań – wspomina z sentymentem Zbigniew Oszek, który po zakończeniu liceum, pomyślnie zdał egzaminy i został przyjęty do Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach na kierunek nauczycielski. W trakcie studiów los związał go z Raciborzem, w którym to w 1982 roku rozpoczął pracę jako nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół Mechanicznych. W tamtych czasach ZSM w Raciborzu ściśle współpracował z klubem sportowym Unia Racibórz – większość młodych piłkarzy z Unii pobierała naukę w tej placówce. – Po kilku latach współpracy, trener młodzieży w Unii, Stefan Michalski kończąc pracę szkoleniową, zaproponował mnie na swoje miejsce. W 1988 roku zostałem więc trenerem młodzieży w tym klubie. W międzyczasie ukończyłem kurs instruktora piłki nożnej, a następnie katowickie studia podyplomowe z zakresu tej dyscypliny i uzyskałem dzięki nim tytuł trenera II klasy. Mówiąc o tamtych czasach muszę wspomnieć trenera prowadzącego zespół seniorów – Gintera Lazara, który zawsze bardzo chętnie udostępniał mi swoje zeszyty treningowe oraz umożliwiał dostęp do fachowej literatury, o którą wtedy było bardzo trudno. Ponadto mogłem podpatrywać jego warsztat trenerski, gdyż niejednokrotnie wspólnie prowadziliśmy zajęcia – on na jednej połowie boiska przeprowadzał trening seniorów, natomiast ja na drugiej szkoliłem ekipę juniorską. Kiedyś doszło nawet do wyjazdu obydwu zespołów na obóz przygotowawczy do sezonu do Kluczborka – mówi trener, który przez cały czas pracował w „Mechaniku”. Wracając wspomnieniami do tamtych lat, podkreśla, że osobą, o której trzeba wspomnieć jest Marcin Gerlich, który jak nikt inny potrafił pracować z narybkiem piłkarskim i trampkarzami. W owych czasach na szerokie piłkarskie wody wypłynęli między innymi: Grzegorz Jakosz, Sebastian Tomasiak, Roman Kowalczyk, Ireneusz Marcinkowski, Paweł Jermakowicz, Mirosław Praszelik oraz Rafał Dróżdż. Wszyscy oni zaistnieli w ligowym futbolu, wielu innych zaś trafiło do trzecioligowych i czwartoligowych drużyn. – W pracy z młodzieżą starałem się oprócz szkolenia sportowego spowodować, aby uprawianie piłki nożnej stało się dla nich życiową pasją i aby niezależnie od tego jak potoczą się ich sportowe losy, pozostali przy futbolu w roli trenerów, działaczy czy też zwykłych, lecz cały czas działających na rzecz jego rozwoju, sympatyków.
W 1998 roku pan Oszek wspólnie z wiceprzewodniczącym komisji sportu i rekreacji, radnym Mirosławem Pielką, wystąpił z inicjatywą zorganizowania procesu szkolenia dzieci i młodzieży w piłce nożnej, opartego o system szkolno – klubowy połączony w jednolity proces. Komisja ta powierzyła im zadanie stworzenia Młodzieżowego Modelu Piłki Nożnej w Raciborzu, który opracowali w oparciu o Raciborskie Towarzystwo Piłkarskie. Na bazie nowo powstałego modelu doszło do porozumienia pomiędzy RTP Unia Racibórz i Gimnazjum nr 2 w Raciborzu pod patronatem Urzędu Miasta Racibórz, dotyczącego utworzenia pierwszej klasy sportowej o profilu piłki nożnej. W 2002 roku dzięki współpracy między Starostwem Powiatowym, ZSM w Raciborzu oraz Raciborskim Towarzystwem Piłkarskim doszło do kontynuacji modelu rozwoju piłki nożnej w ramach RTP. W szczytowych momentach funkcjonowania tej struktury istniało dziewięć drużyn młodzieżowych, a klasy piłkarskie w liceum i gimnazjum budziły coraz większe zainteresowanie wśród młodzieży. – O skuteczności realizowania takiego procesu szkoleniowego, świadczy fakt powołania wielu zawodników RTP do reprezentacji Śląska, a nawet Polski – podkreśla Oszek. W tamtym okresie do kadry Polski U–16 powołano Przemysława Łukoszka oraz Pawła Woniakowskiego, natomiast w reprezentacji Śląska znalazło się aż dziesięciu unitów: Łukasz Zejdler, Dariusz Obuchowski, Marcin Łukoszek, Michał Stroka, Paweł Woniakowski, Michał Bedryj, Sebastian Kapinos, Mateusz Młot, Przemysław Łukoszek oraz Mirosław Pniewski. Zbigniew Oszek przypomina także, że dwa lata później, w roku 2004, rocznik 86. Unii wywalczył awans do elitarnej Śląskiej Ligi Juniorów. – Kilka lat wcześniej roczniki 86. i 88. trzy razy z rzędu zdobyły Mistrzostwo Śląska Szkół Średnich, gdzie prowadzone przez nasz zespoły musiały mierzyć się z klasami sportowymi liczących się ligowych zespołów – Górnika Zabrze, Ruchu Chorzów, Podbeskidzia Bielsko– Biała czy GKS Katowice – dopowiada pan Zbigniew. Dziś, model szkolenia, w porównaniu do tamtego okresu jest zupełnie inny. KS Unia Racibórz prowadzi szkolenia w oparciu o raciborską Szkołę Mistrzostwa Sportowego.
Sukcesy na Śląsku
W 2006 roku Oszek otrzymał od Henryka Papieroka oraz ŚZPN w Katowicach propozycję współpracy trenerskiej, przy prowadzeniu reprezentacji Śląska rocznika 93. – Praca z kadrą sprawiała mi ogromną satysfakcję, jednak była bardzo czasochłonna. Polegała na obserwacji zawodników w czasie treningu, meczów mistrzowskich oraz konsultacji szkoleniowych. Braliśmy także udział w turniejach w Chorzowie, Bielsku – Białej i Krakowie. Organizowaliśmy kadrowe, letnie oraz zimowe obozy w Czańcu i Brennej. Aby zakwalifikować się do gier finałowych mistrzostw Polski, uczestniczyliśmy natomiast z reprezentacjami z Wrocławia, Opola i Zielonej Góry w eliminacjach makroregionalnych. Pamiętam, że w turnieju finałowym Mistrzostw Polski Okręgowych Związków Piłkarskich o Puchar im. Wacława Kuchara, jeszcze w meczu grupowym pokonaliśmy Podkarpacki ZPN 1:0, Zachodniopomorski ZPN 3:0, a także Łódzki ZPN 2:0. W finale po dogrywce wygraliśmy natomiast z Lubelskim ZPN 2:0. Dzięki tym sukcesom powołania do reprezentacji Polski U-16 – prowadzonej wówczas przez obecnego szkoleniowca Widzewa Łódź, Pawła Mroczkowskiego – otrzymali: Tomasz Kasprzik, Michał Koj (obaj Górnik Zabrze), Dominik Trzetrzelewski (MOSiR Jastrzębie) i Maksymilian Wojtasik (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – wymienia pan Zbigniew i dodaje: – Jako trener odczuwałem ogromną satysfakcję, że mogłem przeżyć tak wspaniałe chwile sportowego sukcesu i radości w dużym stopniu porównywalne z awansem juniorów Unii Racibórz do Śląskiej Ligi Juniorów.
Życie działacza
Jedną z części życia Zbigniewa Oszka, dotyczącą piłki nożnej, jest jego praca w podokręgu Racibórz. W 1998 roku szkoleniowiec został trenerem koordynatorem Podokręgu Piłki Nożnej w Raciborzu. Zastąpił na tym stanowisku wielce zasłużonego trenera Anatola Muszałę – tego samego, który w latach sześćdziesiątych, wprowadził raciborską Unię do pierwszej ligi. Praca Oszka w Podokręgu sprowadzała się głównie do wykonywania zadań organizacyjnych na rzecz rozwoju szkolenia w klubach. – Corocznie selekcjonujemy oraz tworzymy nową drużynę trampkarzy młodszych, która reprezentuje barwy Podokręgu w rozgrywkach o mistrzostwo Śląska organizowanych przez ŚlZPN w Katowicach. Do tej pory z dużymi sukcesami reprezentacje Raciborza prowadzili: Adam Bedryj, Marek Pikuła, Marek Klobuczek, Damian Sergiel, Bernard Sławik oraz Dariusz Binek – mówi nauczyciel. – Miarą ich pracy jest liczba zawodników przekazanych do reprezentacji Śląska. Od dwunastu lat jako Wydział Szkolenia wspólnie z klubami organizujemy natomiast zimowe ligi halowe dla pięciu kategorii wiekowych od orlika po juniora starszego. Ligi te przy pomocy lokalnych działaczy oraz trenerów swoje mecze rozgrywają w halach sportowych w Rudniku, Pietrowicach Wielkich, Syryni, Kornowacu i Kuźni Raciborskiej. Łącznie w takich grach bierze udział mniej więcej 300 młodych zawodników – dodaje pan Zbigniew. Tłumaczy także, że Wydział jest współorganizatorem eliminacji do ogólnopolskich turniejów, między innymi – „Z podwórka na stadion o puchar Tymbarku”. Wydział za sprawą przewodniczącego, Janusza Gałązki zorganizował przy współpracy z AWF Katowice oraz PWSZ Racibórz, pięć kursów instruktorskich, na których kwalifikacje zdobyło ponad 150 uczestników. – Naszymi pracami kieruje Janusz Gałązka, z którym czasami toczę długie dysputy o kształt organizacji szkolenia w raciborskim podokręgu. W sumie, podziwiam tego działacza za jego witalność, poszukiwanie nowych zadań do realizacji, czasami bezkompromisowość w dążeniu do popularyzacji piłki nożnej. Praca w podokręgu pozwoliła mi poznać dziesiątki, często bezimiennych działaczy, którzy z pasji organizują w małych miejscowościach działalność sportową – podkreśla trener i tłumaczy: – To jakby inny wymiar futbolu, ale chyba najbardziej autentyczny.
Praca z pasją
Zbigniew Oszek funkcję działacza od wielu już lat łączy z posadą nauczyciela w ZSM w Raciborzu. W placówce tej pracuje od 1982 roku. – Gdy przyjmowano mnie do pracy, dyrektorem szkoły był Henryk Jeziorowski, który był chyba zwolennikiem rzucania na głęboką wodę, ponieważ oprócz normalnej pracy dydaktycznej, mianował mnie opiekunem szkolnego koła sportowego, a także wychowawcą pierwszej klasy zawodowej o profilu tokarz – ślusarz. W ramach SKS zajmowałem się szkoleniem sportowym w sekcji piłki nożnej. Mówię szkoleniem, ponieważ wówczas mogła być o nim mowa, gdyż każdy prowadzący zajęcia miał do dyspozycji od sześciu do ośmiu godzin lekcyjnych – tłumaczy. Na przestrzeni lat ZSM został pięciokrotnym mistrzem Śląska szkół średnich w piłce nożnej oraz kilkukrotnie wicemistrzem. Apogeum osiągnięć piłkarzy „Mechanika” było trzykrotne z rzędu mistrzostwo Śląska zdobyte w latach 2004 – 2006. – Wtedy razem z Markiem Klobuczkiem prowadziłem reprezentację szkoły w oparciu o szkolenie sportowe prowadzone przez nas we wszystkich klasach sportowych dostępnych w naszej placówce. W rywalizacji sportowej obowiązywało wówczas hasło, które istnieje chyba od początku szkoły: „Nie ma byka na Mechanika”. Wspominam tamte czasy jako te, w których na trybunach zasiadało liczne grono nauczycieli, a prym wiedli zawsze: dyrektor szkoły Sławomir Janowski, Marek Gieroń oraz Stefan Rzepka. Zdarzały się też sytuacje takie jak ta, gdy po jednym z ważnych spotkań, rozegranym przez reprezentantów naszej szkoły w Bytomiu, dyrektor Janowski w drodze powrotnej zaprosił drużynę i opiekunów na kolację, co było bardzo miłym gestem. Myślę, że takie coś budowało pozytywną atmosferę, nie tylko wśród młodych piłkarzy – uśmiecha się pan Oszek. Funkcja wychowawcy klasy, jak sam przyznaje, wiązała się z częstymi wyjazdami w góry. Początkowo uczniowie „Mechanika” kierowali się głównie w stronę Beskidów, później natomiast mieli możliwość wyjazdów w Tatry. – Pamiętam, że z jedną z klas pięcioletniego technikum, aż ośmiokrotnie byliśmy w Tatrach. Podczas pierwszej wycieczki trochę marudzili, że muszą chodzić po górach, ale w końcu przekonali się do tego i kolejne wycieczki oraz trasy turystyczne planowali już sami. Do dzisiaj niektórzy z nich przysyłają wakacyjne kartki pocztowe z Tatr, dzieląc się w nich informacjami na jaką górę już weszli i jakie trasy przebyli – cieszy się pedagog. – W ostatnich latach – dzięki Szkolnemu Kołu Turystycznemu, któremu szefuje Tomasz Gajda – mocno urozmaiciliśmy ofertę naszych podróży o wyjazdy na narty do Zakopanego, rajdy rowerowe, spływy kajakowe, mecze hokeja na lodzie do Ostrawy, zawody lekkoatletyczne Zlata Tretra w Vitkovicach, a także spotkania siatkarskie ZAKSY Kędzierzyn– Koźle oraz mecze ekstraklasy do Wrocławia i Krakowa. W październiku byliśmy natomiast na międzynarodowym meczu piłki nożnej Japonia – Brazylia we Wrocławiu – przypomina. Swoich zainteresowań raciborski szkoleniowiec nie sprowadza wyłącznie do futbolu. – Oglądam i czytam wszystko, co tylko dostępne na temat poszczególnych dyscyplin sportu. Uwielbiam także chodzić po górach, ze szczególnym uwzględnieniem Tatr. Mogę się pochwalić, że przemierzyłem prawie całe Beskidy oraz Tatry polskie i słowackie. Interesuję się również folklorem i sztuką góralską – zdradza jedna z ikon raciborskiego sportu.
Spisał Wojciech Kowalczyk