Czy UE to zauważy?
Bogdan Marcinkiewicz poseł do Parlamentu Europejskiego
Analizy ekonomiczne jasno pokazują wzrost produkcji metali na świecie w ostatnich latach. Można odnieść wrażenie, że Unia Europejska, angażując wszystkie siły w odnawialne źródła energii, ponosi nieodwracalne straty, związane z utratą strefy wpływów oraz rynków zbytu. Brak inwestycji w złoża krajów rozwijających się prowadzi do dalszej marginalizacji europejskiej gospodarki.
Chiny, inwestując w Afryce, zabezpieczają sobie dostawy surowców na długie lata. Smagana kryzysem finansowym Europa stopniowo traci dostęp do surowców, a zapędzona w nieustanną redukcję gazów cieplarnianych traci grunt pod nogami.
Innym palącym problemem jest kwestia ogromnych złóż węglowodorów w Rosji i innych państwach azjatyckich. Największe państwo świata poszukuje inwestorów w rozwój górnictwa węgla kamiennego. Jak wiadomo, na dzień dzisiejszy nikt w Europie ręki do węgla nie przyłoży. Chciałbym wierzyć, że UE stanie się liderem w dziedzinie innowacji, a cały współczesny świat będzie kupował u nas drogą technologię. Obserwując chińskie firmy, które z powodzeniem sprzedają w Europie panele fotowoltaiczne, mam duże wątpliwości.
Polska, czy się to komuś podoba czy nie, stopniowo scala się z Europą. W konsekwencji polskie górnictwo narażone jest na stale wzrastające koszty związane przede wszystkim z zakupem coraz droższej energii. Czy w takiej rzeczywistości konkurowanie z producentami energii na wschód od Europy jest możliwe? Jeśli Komisja Europejska nie wycofa się ze swoich planów wycofania części uprawnień do emisji, co ma zdecydowanie podnieść ich ceny, to nie widzę takiej możliwości. Ten ruch będzie gwoździem do trumny europejskiej gospodarki, która potrzebuje taniej energii jak nigdy wcześniej. W tej nowej rzeczywistości nie potrafię sobie wyobrazić polskiego górnictwa. Nie pomoże nam ani wzrost wydajności, ani praca kombajnów ścianowych 24/7.