Złośliwy przegląd miesiąca
Złośliwy przegląd miesiąca.
Rada miejska im. Koziołka Matołka
Na rozgrzewkę mała zgadywanka: jaki temat (oprócz śmieci) na ostatniej sesji rady miejskiej w Raciborzu wywołał największe emocje radnych? Otóż wybrańców narodu, sowicie opłacanych z naszych podatków, najbardziej kręci Koziołek Matołek, a konkretnie dylemat czy przedszkole w Markowicach ma nosić imię bajkowego ssaka. Gruntownie prześwietlano życiorys biednego koziołka, jego patriotyzm, a nawet, o zgrozo, porównano do obrzydliwych pokemonów. Zabrakło tylko wniosku o lustrację bohatera przez IPN, co zważywszy na czasy, w których zwierzak działał, wydaje mi się sporym niedopatrzeniem i może grozić zakwestionowaniem uchwały przez wojewodę. W końcu Matołek zwyciężył i uchwałę podjęto. Wpisuje się to w zauważalny ostatnio trend zwycięstw matołków także w innych ważnych sprawach miasta i kraju. Jak zwykle pozostaje nadzieja, że koziołki (ofiarne) czyli wyborcy kiedyś przestaną ten kabaret tolerować.
Nędzny bajer posła
Na sesję do Nędzy zajechał poseł Henryk Siedlaczek by opowiedzieć radnym, jak ciężko haruje w Warszawie. Przy okazji odniósł się do pomysłu (zgłoszonego przez rodziców z Łęgu, Zawady i Ciechowic) stworzenia w Zawadzie Książęcej szkoły społecznej, którego rada gminy nie poparła. Odniósł się mianowicie tak, że nie chce się wtrącać. „Musicie to rozwiązać w kręgu swojej rodziny, którą tworzycie jako mieszkańcy jednej gminy” – poradził. Trzeba przyznać, że poseł nie traci czasu w stolicy i bajeruje już prawie tak pięknie jak premier Tusk. Tylko czy „ciemny lud” to na pewno kupi?
Wrogie siły jątrzą w kanalizacji
Podczas zebrania wiejskiego wójt Krzyżanowic Grzegorz Utracki zdemaskował gazetę Nowiny Raciborskie, jako inspirowaną przez wrogie siły w celu manipulowania informacjami dotyczącymi trudnego procesu kanalizacji gminy. Taktyka wyborcza może nie nowatorska, ale skuteczna – wszystko idzie jak po grudzie, więc wróg zewnętrzny mógłby zjednoczyć lud i odciągnąć uwagę od problemów. Dobrze, że pan wójt młody i humanista, bo jakby tak pamiętał Cyrankiewicza to mógłby z pismakami pogadać inaczej. Tamten się nie pieścił i ostrzegał: „Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie”.
Koniec świata zaczął się w Kuźni Raciborskiej…
Urząd Gminy Kuźnia Raciborska chwali się na swojej stronie internetowej uzyskaniem wpisu do Europejskiego Rejestru Renomowanych i uzyskaniem stosownego certyfikatu. Zadecydowały o tym (cytat): „Troska o wysoką jakość pracy, przestrzeganie prawa i realizowanie ustawowych obowiązków oraz poddanie się zewnętrznej, uproszczonej analizie jakościowej i finansowej przeprowadzonej przez Compendium Lex – Biuro Europejskie w Krakowie, organizatora Programu Euro Renoma.” No cóż, Majowie może się i pomylili, ale moim zdaniem koniec świata rzeczywiście już się zaczął skoro powodem do nadzwyczajnej chluby jest „przestrzeganie prawa i realizowanie ustawowych obowiązków” przez urzędników. Rozumiem, że te urzędy, które nie mają stosownego certyfikatu nie przestrzegają prawa, a zamiast ustawowymi obowiązkami zajmują się sutenerstwem i pędzeniem bimbru? Panie redaktorze Wojnarowski, i tak ma pan przerąbane u przewodniczącego Wrony, więc może by pan dowiedział się, ile gmina zapłaciła za tę kuriozalną „renomę”? Na stronie internetowej firmy wydającej certyfikaty można wyczytać, że niezbędne koszty (do których należy doliczyć VAT) to: „aktywacja” – 440 zł, opłata rejestracyjna – 800 zł, a opłata za I etap wynosi 3800 zł. Kolejne dwa etapy też kosztują po 3800 zł. Przy okazji sprawdzania czy i za ile etapów gmina zapłaciła, może redaktor ustali też czy ktoś w Polsce wydaje certyfikat potwierdzający stosowanie przez urzędników procedury „puknięcia się w czoło przed podjęciem głupiej decyzji”.
Kobieta zmienną jest
W Pietrowicach Wielkich troje radnych zgłosiło wniosek o obniżenie diet za udział w sesji i posiedzeniach komisji ze 120 do 100 złotych. Jedną z autorek tego chwalebnego wniosku była radna Maria Sobala. Radny Wojciech Zalewski zastanawiał się dlaczego radna znalazła się w grupie zgłaszającej uchwałę, skoro rok wcześniej namawiała go do poparcia uchwały o podwyżce diet? (za nowiny.pl). Maria Sobala odpowiedziała, że po braku zainteresowania podwyżką diet, teraz jest jej ta kwestia zupełnie obojętna, a nawet jest za ich obniżką. Argumentacją w tym samym duchu wsparł ją radny Zdzisław Kozub: „Dzisiaj mnie bolała głowa, a wczoraj nie”. Ta miażdżąca logika każe mi podsunąć Pietrowicom pomysł na jeszcze większe oszczędności. Zamiast utrzymywać tabun radnych kupcie sobie jakiegoś, dajmy na to świstaka. Nie dość, że ściągnie turystów (jak ten przepowiadający pogodę w USA) to jeszcze będzie głosował. Dziś za, jutro przeciw.
Starosty nie stać na POrządki
Artur Wierzbicki – radny powiatowy z PO tak się chyba przejął zapowiadanym przez Donalda Tuska „robieniem porządków”, że zajął się na sesji szpecącymi Racibórz chaszczami porastającymi teren przy więzieniu od ulic Łąkowej i Kościuszki. Starosta Adam Hajduk winę za nieporządek zrzucił na prezydenta Mirosława Lenka. Miasto zamierzało tam ponoć budować osiedle mieszkaniowe i prezydent miał deklarować staroście, że zadba o wygląd zaniedbanego terenu. Z planów nic nie wyszło, nieporządek pozostał, a starostwo nie ma pieniędzy na wykoszenie działki (za nowiny.pl). Przy takich „ojcach chrzestnych” tej dżungli nie dziwota, że straż miejska jej nie dostrzega. Lepiej od trawki trzymać się z daleka…