Łamistrajków nie zabrakło
Strajk, o którym donosiliśmy w poprzednim numerze, odbył się planowo, we wtorek, 26 marca.
W czynnej akcji strajkowej, która trwała od godz. 3.00 do 10.00 (po dwie godziny w poszczególnych zakładach) wzięło udział ponad 85 tys. pracowników z 400 zakładów pracy. Uczestniczyli w niej m.in. pracownicy hutnictwa, energetyki, ciepłownictwa, górnictwa, przemysłu zbrojeniowego, metalowego i motoryzacyjnego, koksowni, kolei, komunikacji miejskiej, służby zdrowia i oświaty. W zakładach, których pracownicy nie mieli prawa do strajku oflagowano budynki i przeprowadzono akcję poparcia dla strajkujących.
Strajkowało 165 placówek oświatowych. W Raciborzu strajkowali nauczyciele 12 szkół, w okolicy zaś m.in: gimnazjum w Kuźni Raciborskiej i Zespół Szkół Ogólnokształcących w Rudniku. Strajki w placówkach oświatowych odbyły się z zachowaniem powagi i spokoju. W jednej z raciborskich szkół dyrektor próbował wywołać eksces, podgrzać atmosferę strajku i zastraszyć nauczycieli. Dochodziły też informacje o działaniach dyrektorów szkół, którzy za wszelką cenę próbowali nie dopuścić do strajku. Taka postawa i działania są bezprawne, bowiem związki zawodowe i nauczyciele mają, zgodnie z Art. 58 i 59 Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 roku, pełne prawo do zrzeszania się i legalnego strajku. Postawa taka dziwi tym bardziej, że Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy jest w sporze zbiorowym z rządem i premierem Tuskiem, zaś szósty postulat strajkowy, wysunięty przez związki, mówi zaś wyraźnie o zaprzestaniu likwidacji szkół i skończeniu z procederem przerzucania finansowania szkolnictwa publicznego na samorządy. Chyba, że niektórzy dyrektorzy szkół zapomnieli albo też nie dotarło to jeszcze do nich, że okres jedynej słusznej linii i jedynej słusznej opcji politycznej, według której strajk był zawsze rzeczą szpetną, podejrzaną polityczne oraz obrazą dla rządzących, już (miejmy nadzieją bezpowrotnie) minął.
W Raciborzu starostwo wycofało projekt uchwały w sprawie likwidacji „Ekonomika”. Starosta w liście otwartym (Nowiny Raciborskie, 26.02.2013) pisze „…Trudno jednak nam się zgodzić z bezrefleksyjnym odmawianiem nam jakiejkolwiek logiki działań czy przypisywaniem złej woli. Dlatego przestrzegałem, aby sprawą nikt nie grał na własny użytek”. Jednym słowem starosta dziwi się, że ludzie spekulują i oponują w stosunku do działań powiatu. Zachodzi tu jedno pytanie. Jeżeli uchwała w sprawie likwidacji „Ekonomika” była do końca przemyślana, skonsultowana, formalno-prawnie zapięta na ostatni guzik – to czemu się z niej tak szybko wycofano? Czy przestraszono się akcji protestacyjnej uczniów i nauczycieli? A może doniesień o referendach, sprawach sądowych, postulatach Komitetu Międzyzwiązkowego dotyczących szkolnictwa? Referendum w przypadku powiatu odpada, więc niechybnie inne, wspomniane wyżej czynniki. Wiele samorządów uważa, że ludzie nie muszą wszystkiego wiedzieć, kierując się maksymą Stanisława Jerzego Leca „Gra w otwarte karty – cóż to za hazard!” Całe szczęście, że ludzie biorą swe sprawy w swoje ręce, widać, że tworzą się powoli zręby społeczeństwa obywatelskiego, czego obecnie rządzący boją się jak diabeł święconej wody. Wszyscy (głównie rządzący) chcą naszego dobra. Nie dajcie go sobie zabrać – powiedziałby wspomniany Lec. Tak trzymać.
Piotr Sput (NSZZ „Solidarność” Pracowników Oświaty i Wychowania)