Ikony raciborskiego sportu
Hubert Skornia: Społecznik z Brzeźnicy.
Wiele osób z raciborskiego środowiska sportowego pytanych przeze mnie o Huberta Skornię, stwierdza jedno: lokalne jak i krajowe zapasy, bez tego działacza miałyby o wiele słabszy poziom. Trudno się z tym nie zgodzić, bo to właśnie on – już od 60 lat – walczy o to, aby ten niszowy w naszym kraju sport funkcjonował coraz dynamiczniej.
Kiedyś szkolił nie tylko zapaśników z „Dębu”, ale – przez 9 lat – również kadrę Polski zrzeszenia LZS, dziś jako prezes stawia na rozwój miejscowego klubu – LKS Dąb Brzeźnica.
Wielki jubileusz
Z panem Hubertem spotykam się w jego gabinecie w obiekcie klubowym w Brzeźnicy. Na wstępie dowiaduję się, że ten niewielki lecz przytulny pokoik już niedługo zmieni swoją rolę. – Planujemy powiększyć salę gimnastyczną. Wydłużymy ją właśnie kosztem tego gabinetu. Czasami na treningu zjawia się ponad pięćdziesiąt osób, a aby zawodnicy osiągali sukcesy potrzebne są dobre warunki. Zawsze stawialiśmy i stawiamy na komfort naszej młodzieży – podkreśla prezes. Przebywając w jego gabinecie dostrzegam stosy dokumentów i zdjęć. Nic dziwnego – zapaśniczy klub w tym roku obchodzi jubileusz 60-lecia, a prezentem dla fanów i ludzi związanych z tym sportem, ma być bogato ilustrowana książka o historii „Dębu”. W gabinecie prezesa rzeczami, których nie sposób nie dostrzec są także liczne puchary. Dziesiątki trofeów zdobią całe ściany pomieszczenia. – Tutaj trzymamy niewielką część nagród jakie zdobyli nasi zapaśnicy w klasyfikacji drużynowej, gdyż puchary indywidualne zawodnicy kolekcjonują w swoich domach. Cieszę się, że ta kolekcja z roku na rok sukcesywnie się powiększa. W ubiegłym sezonie zdobyliśmy ponad 20 medali na mistrzostwach Polski, co jest wielkim osiągnięciem dla tak małego klubu – mówi Skornia. Z LKS-em Brzeźnica związany jest od początku jego istnienia. – Sekcja zapaśnicza Dębu Brzeźnica powstała w 1952 roku. W tamtym czasie kilku zawodników z naszej wioski trenowało w Unii Racibórz, jednak ciągłe dojazdy do Raciborza były wielkim problemem. Dlatego też postanowiono otworzyć sekcję w Brzeźnicy. Początkowo miała to być fillia Unii Racibórz, jednak w konsekwencji powstał oddzielny twór – wspomina pan Hubert. Jednym z chłopców trenujących w Unii był jego brat – Rudolf. – Po części dzięki niemu zająłem się sportem. Początki nie były łatwe ze względu na warunki treningowe. Pamiętam jak przez kilka lat – nie mając jeszcze materaców – ćwiczyliśmy na trocinach – mówi. Godziny żmudnych treningów opłaciły się, ponieważ już w 1957 roku Skornia zdobył złoto w Indywidualnych Mistrzostwach Polski Zrzeszenia LZS Seniorów. W późniejszej karierze mistrzem kraju zrzeszenia LZS był czterokrotnie, natomiast po srebrny medal w tych zawodach sięgał aż sześć razy. W indywidualnych mistrzostwach Polski dwukrotnie zajął 5. miejsce. Uzyskane wyniki otworzyły mu furtkę do wyjazdów zagranicznych, a w szczególności do krajów obozu wschodniego – Bułgarii, NRD, Związku Radzieckiego, Jugosławii i wielu innych. – Dla młodego chłopaka, z wioski, było to ogromne przeżycie. Była to także szansa na rozwój intelektualny, tak młodego sportowca. Mówi się, że podróże kształcą i ja się z tym całkowicie zgadzam. Dzięki nim ze skromnego i cichego chłopaka stałem się bardziej otwarty i towarzyski – przyznaje i dodaje: – Mam sentyment do tamtych czasów i cieszę się, że dzięki zapasom zwiedziłem wiele krajów i ciekawych miejsc.
Upragniona olimpiada
Skornia podkreśla, że klub z Brzeźnicy w latach siedemdziesiątych należał do ścisłej krajowej czołówki, a poziom turniejów Zrzeszeń LZS porównywalny był z tym prezentowanym w mistrzostwach Polski. – W 1964 roku otrzymałem propozycję prowadzenia sekcji zapaśniczej Dębu Brzeźnica. Jako że byłem już po instruktorskim kursie, przyjąłem ją. Moim największym osiągnięciem w tamtym okresie było na pewno wywalczenie III miejsca w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów w 1969 roku oraz awans klubu do I ligi państwowej w 1970 roku. Był to ewenement na skalę kraju, niestety, później nastąpiła reorganizacja całego systemu rozgrywek i zamiast ligi drużynowej wprowadzono I i II ligę indywidualną – tłumaczy Skornia, który funkcję pierwszego trenera klubu piastował do 1997 roku, czyli równe 33 lata. – Cieszę się, że w tej długoletniej pracy trenerskiej wyszkoliłem wielu medalistów mistrzostw Polski oraz uczestników mistrzostw Europy i Świata. Moim najwybitniejszym wychowankiem był Franciszek Kampik – mistrz Polski w kategorii 82kilogramów z roku 1971. Kampik otrzymał także nominację i złożył przysięgę olimpijską do startu w Igrzyskach Olimpijskich w Monachium w 1972 roku, jednak z powodu kontuzji, w turnieju tym nie wystartował. Jedyne co mu pozostało to obserwować poczynania swoich kolegów z trybun. Do dziś czuję z tego powodu ogromny niedosyt. Wiadomo, marzeniem każdego trenera jest przecież wyszkolenie uczestnika igrzysk olimpijskich – mówi prezes z Brzeźnicy. W 1997 r. prowadzenie sekcji przejął wychowanek Skorni – Krzysztof Ołenczyn (przyp. red. – brązowy medalista mistrzostw Polski seniorów), który był głównym inicjatorem stworzenia przy klubie sekcji kobiecej. Decyzja okazała się bardzo trafna. Wspaniała współpraca młodego szkoleniowca z prezesem, w krótkim czasie przyniosła znaczące efekty. Dziewczyny zaczęły zdobywać wysokie pozycje w kraju i turniejach zagranicznych, wywalczając w niedługim czasie tytuły mistrzyń Polski oraz medale w mistrzostwach świata i Europy (Sylwia Bileńska, Sara Jezierzańska, Arleta Wałkuska i wiele, wiele innych).
Doceniając osiągnięcia klubu, Polski Związek Zapaśniczy powierzył Ołenczynowi funkcję pierwszego trenera Kadry Polski Seniorek, którą będzie pełnić od 1 kwietnia tego roku. – Uważam, że to fantastyczny wybór i życzę trenerowi Krzysztofowi oraz zawodniczkom z kadry wielu sukcesów – mówi Hubert Skornia. Prezes z Brzeźnicy również przez wiele lat miał możliwość pracy z kadrą. W latach 1967 – 1973 był bowiem asystentem szkoleniowca kadry narodowej juniorów. Po zakończeniu trenerskiej kariery zajął się prezesurą i jak sam mówi: z roku na rok przez to, że wszędzie króluje męcząca biurokracja, coraz trudniej sprawować tę funkcję. – Nieskromnie muszę przyznać, że mam niezwykły talent organizatorski. Lubię jak wszystko dopięte jest na ostatni guzik, w przypadku organizacji imprez sportowych jestem perfekcjonistą i prawie wszystkie obowiązki biorę na siebie – uśmiecha się Skornia, który w organizacji ważnych imprez sportowych ma już spore doświadczenie. Jego klub przez kilkanaście ostatnich lat był gospodarzem wielu ważnych krajowych i międzynarodowych turniejów zapaśniczych, z tegorocznymi Międzynarodowymi Mistrzostwami Polski Kadetek i Juniorek włącznie (przyp. red. 1 – 2 stycznia w Rudniku).
Doceniany nie tylko w powiecie
– Czy zawsze chciałem zostać trenerem? Będąc zawodnikiem o tym nie myślałem, jednak później zrozumiałem, że nawet po zakończeniu kariery chciałbym wciąż zajmować się zapasami. Dziś nie żałuję tej decyzji, ponieważ wszystko co robię wynika z ogromnej pasji. A ona jest w życiu bardzo ważna – przyznaje pan Hubert. Mimo tego, że w połowie lat sześćdziesiątych zrobił kurs instruktorski, chciał wciąż się doskonalić. W 1980 roku zdobył uprawnienia trenerskie na uczelni AWF w Katowicach, dzięki czemu może tytułować się trenerem II klasy. Dzięki wieloletniej działalności sportowej otrzymał liczne odznaczenia i medale: Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi, Srebrna i Złota Odznaka „Zasłużony Działacz Kultury Fizycznej” nadany przez Ministra Sportu RP, Zasłużony dla Gminy Rudnik, Ziemi Raciborskiej i Województwa Katowickiego, najwyższe odznaczenie Polskiego Związku Zapaśniczego „Złota Gwiazda z Diamentem” oraz medal 50-lecia LZS za Zasługi dla Sportu w Środowisku Wiejskim. – Jestem niezwykle zaszczycony, że otrzymałem te wszystkie wyróżnienia. Są one dowodem na to, że jestem dobrze postrzegany w środowisku sportowym, co mnie bardzo cieszy – uśmiecha się trener. Pan Hubert dziś swój czas dzieli między pracę w klubie, a życiem rodzinnym. – Mam kochaną żonę oraz czwórkę dzieci, choć niestety trójka z nich mieszka za granicą. W wolnych chwilach uwielbiam zajmować się ogrodem, jednak moją największą pasją do końca życia pozostaną zapasy i klub LKS Dąb Brzeźnica – kończy jedna z ikon raciborskiego sportu.
Wojciech Kowalczyk