Kolejny akt oskarżenia w sprawie byłego prezesa Odry
Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu przesłała do sądu akt oskarżenia w sprawie Dariusza K., byłego prezesa klubu MKS Odra Wodzisław. Ponad 350 tysięcy złotych zamiast do klubu trafiło na prywatne konto... jego żony.
To już kolejne problemy z prawem Dariusza K. Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku informowaliśmy o rozpoczęciu o procesie, który ruszył przed Sądem Rejonowym w Wodzisławiu. Przypomnijmy, na ławie oskarżonych zasiedli byli prezesi wodzisławskiego klubu Dariusz K. oraz Ireneusz Serwotka (zgadza się na podawanie pełnego nazwiska). Prokuratura oskarża obu, że w 2010 roku przyjęli pieniądze z Polskiego Związku Piłki Nożnej, które należały się Odrze z tytułu szkolenia młodzieży. Odra w ówczesnym czasie po spadku z ekstraklasy tonęła w długach. Wodzisławski klub był winny pieniądze ponad setce podmiotów, między innymi klubowi Gosław Jedłownik, który na jego zlecenie szkolił dla Odry młodzież. Gosławowi Jedłownik szefował Dariusz K., były prezes Odry. Na swoją zaległą pensję czekał również Ireneusz Serwotka. Kiedy we wrześniu 2010 pojawiła się okazja pozyskania pieniędzy z PZPN, obaj rozdzielili dotację między siebie. Zrobili to z pominięciem innych ?rm oraz pracowników klubu, którzy nie otrzymali swoich pieniędzy, a to przestępstwo. Z dotacji PZPN w wysokości 134 tys. zł, 114 tys. tra?ło na konto Dariusza K. a 20 tys. na konto Ireneusza Serwotki. Właśnie za działanie na szkodę innych wierzycieli Odry Wodzisław obaj 20 listopada stanęli przed sądem.
Jak ustaliliśmy, wkrótce ma ruszyć kolejny proces, w którym Dariusz K. ma status osoby oskarżonej. 28 marca do Sądu Rejonowego w Wodzisławiu Śląskim wpłynął akt w sprawie 350 854,69 złotych, które wpłynęły na prywatne konto małżeństwa K. od czeskiego adwokata, który zajmował się egzekucją na rzecz Odry od czeskiej firmy Albresa, z którą klub w 2009 roku podpisał umowę marketingową. Wodzisławska prokuratura oskarża Dariusza K., że w marcu 2011 pełniąc funkcję prezesa klubu MKS Odra nakazał przelać pieniądze na konto prywatne jego żony. Klub znajdował się wówczas w sytuacji grożącej jej niewypłacalności a na pieniądze czekały 122 podmioty gospodarcze, instytucji oraz osoby fizyczne. Zdaniem śledczych Dariusz K. wskazując konto swojej żony działał na szkodę pozostałych wierzycieli spółki. Pieniądze trafiły do żony Dariusza K. bo miała wcześniej udzielać klubowi pożyczek. Dariusz K. nie przyznaje się do winy.
Adrian Czarnota