Gamów wyrwał zwycięstwo w ostatnich minutach
PIŁKA NOŻNA – B klasa Podokręg Racibórz.
W meczu XX kolejki raciborskiej B klasy, Płomień Kobyla podejmował u siebie wicelidera tabeli, LKS Gamów. Piłkarze stworzyli emocjonujący spektakl, w którym nie zabrakło szybkich, finezyjnych zagrań, goli a przede wszystkim zaskakujących zwrotów akcji.
Sytuacja na boisku zmieniała się jak w kalejdoskopie. W pierwszych minutach na prowadzenie niespodziewanie wyszli gospodarze, jednak do szatni schodzili przegrywając 1:2. Mimo tego, że w drugiej odsłonie konfrontacji udało im się wyrównać, w ostatnich minutach stracili bramkę i z boiska znoszono ich na tarczach.
Gawron sprawił niespodziankę
Do sensacji doszło już w piątej minucie, w której piłkę do siatki Gamowa posłał Grzegorz Gawron. Dzięki tak szybkiemu objęciu prowadzenia przez gospodarzy, nabrali oni wiatru w żagle i starali się pogrążyć rywala kolejnym trafieniem. Już w 8. minucie korzystnej sytuacji nie wykorzystał Mateusz Błaszczok. Wywalczył jednak dla swojego zespołu rzut rożny, po którym okazji strzeleckiej w polu karnym przyjezdnych szukał Grzegorz Gawron. Akcja zakończyła się jednak świetną interwencją obrony Gamowa. W 14. minucie nieuwagę defensorów Kobyli wykorzystał Mateusz Strzeduła, dzięki czemu wyrównał wynik spotkania. Stracony gol nie podłamał gospodarzy, którzy z coraz większym impetem nacierali na bramkę wicelidera. W 30. minucie, po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry, piłkę głową wprost w ręce bramkarza skierował Grzegorz Scheithauer, natomiast kilka minut później silnym strzałem, minimalnie ponad poprzeczką popisał się Gawron. Mimo wielu ofensywnych akcji, gospodarzom nie udało się wyjść na prowadzenie. Wprost przeciwnie. Od 44. minuty – po skutecznej akcji Michała Gieronia i Martina Pendziałka przegrywali 1:2, co na pewno nie nastroiło ich pozytywnie przed drugą częścią meczu.
Zabrakło minut
Druga połowa to pokaz szybkości i polotu w konstruowaniu akcji przez obie ekipy. Już w 50. minucie groźny strzał na bramkę Gamowa oddał Paweł Wystryk. Chwilę później golkiper gości skutecznie zakończył atak Scheithauera. W 61. minucie, do głosu doszedł strzelec pierwszej bramki dla gospodarzy, Grzegorz Gawron, który i w tej sytuacji był nieomylny. Celnym strzałem dał swojemu klubowi upragniony remis. Przyjezdni odpowiedzieli w 65. minucie, w której zmusić do kapitulacji Artura Stańka chciał Rafał Pełechaty. Bramkarz Płomienia był jednak na posterunku. Kolejne minuty to istna wymiana ognia między drużynami. Obustronne akcje w 87. minucie przerwało trafienie Gieronia, po którym fani Kobyli zamilkli, a piłkarze, mimo podjęcia walki w ostatnich sekundach meczu, nie zdołali uratować chociaż jednego punktu.
MAD
OSTATNIE KOLEJKI
- KS Płomień Kobyla – LKS Bieńkowice 5:3
- KS Płomień Kobyla – LKS Brzezie 3:1
- Dąb II Gaszowice – KS Płomień Kobyla 4:3
- LKS Pawłów – KS Płomień Kobyla 6:2
- KS Płomień Kobyla – LKS Lyski 4:2
- LKS Samborowice – LKS Gamów 2:1
- Płonia Racibórz – LKS Gamów 1:5
- LKS Gamów – LKS Chałupki 5:3
- LKS Siedliska – LKS Gamów 1:1
- LKS Gamów – LKS Brzezie 3:1
LKS Płomień Kobyla - LKS Gamów 2:3
Bramki: Grzegorz Gawron 5., 61. – Mateusz Strzeduła 14., Martin Pendziałek 44., Michał Gieroń 87.
LKS Płomień Kobyla – Artur Staniek, Michał Piątek, Grzegorz Gawron, Kamil Kubala, Andrzej Zapotoczny, Patryk Bulenda, Patryk Pytlik, Paweł Wystyrk, Mateusz Baszczok (80. Karol Knura), Arkadiusz Zaczyk (46. Wojciech Franica), Grzegorz Schneithauer
LKS Gamów – Grzegorz Wytrzymały, Mateusz Strzeduła, Michał Nowak, Dominik Nowak, Michał Gieroń (Patryk Chudoba), Dawid Rzodeczko, Tomasz Kierek (56. Daniel Kocur), Rafał Pełechaty (65. Michał Focik), Martin Pendziałek, Rafał Bińczyk, Marcin Nekrirch
Sędziowali: Grzegorz Piwowarczyk, Grzegorz Wojda, Dariusz Kowacz
PO MECZU POWIEDZIELI:
Mirosław Wieczorek, prezes KS Płomień Kobyla
Myślę, że mecz nie był ciężki. Na pewno posiadaliśmy wszystkie atuty, aby dzisiaj wygrać. Przez prawie całe spotkanie byliśmy zespołem lepszym, jednak zabrakło kilku minut do tego, abyśmy mogli cieszyć się z punktu. Naszą siłą były bez wątpienia stałe fragmenty gry. Rywal natomiast niczym nas dzisiaj nie zaskoczył. Jak zawsze grali szybką oraz ofensywną piłkę. Nie załamujemy się przegraną i w kolejnych meczach pokażemy na co nas stać.
Henryk Kachel, trener LKS Gamów
Spodziewaliśmy się tych trzech punktów, jednak znając potencjał drużyny przeciwnej wiedzieliśmy, że wywalczenie ich nie będzie takie proste. Obawiałem się tego meczu także z tego powodu, że nasi zawodnicy są nie do końca przygotowani do sezonu. Bierze się to z tego, że wielu z nich pracuje za granicą, przez co nie mają czasu i okazji aby regularnie trenować. Rywal w drugiej połowie pokazał wolę walki, jednak nie zmienia to faktu, że dominującą stroną był wciąż Gamów. Co do plusów, to bardzo dobrze zagraliśmy w ataku. Naszym największym mankamentem były natomiast stałe fragmenty gry. Jestem nieco zażenowany tym, że dziś te elementy – mimo posiadania wielu wysokich zawodników – nie funkcjonowały tak jak powinny. Jeszcze wiele pracy przed nami. Muszę szczerze przyznać, że mimo zajmowania drugiego miejsca w tabeli, nie jesteśmy jeszcze gotowi do gry w A klasie, a tym bardziej do spędzenia tam wielu sezonów. Ciągle więc powtarzam piłkarzom i kibicom, że nie dorastamy do tej klasy rozgrywkowej. Nie chodzi o technikę czy styl gry, ale o to, że bardzo trudno jest przetrwać tam drużynie, której zawodnicy nieregularnie trenują.