Piórem naczelnego
Mariusz Weidner Redaktor naczelny Nowin Raciborskich.
Kto daje i odbiera ten się w piekle poniewiera. Na Śląsku to porzekadło jak ulał pasuje do władz wojewódzkich. Wpierw były fanfary o planach budowy trasy Racibórz – Pszczyna, a potem ostatnie miejsce tej inwestycji na liście rankingowej. Miłe smutnego początki. Złość okrutna opanowała grono naszych samorządowców od starosty Hajduka po wójta Niestroja. Zapowiadali, że porozmawiają sobie z marszałkiem na Zamku. Nie krył gniewu przewodniczący Wojnar. A ten to ma ogień w samym spojrzeniu. W zetknięciu z marszałkiem, w zapowiadanym nastroju powinien go od razu spopielić. Atmosfera niektórych wystąpień pozwalała przypuszczać, że marszałka zakują na Zamku w dyby (a te stały przecież w sali obok tej gdzie zasiadł). Gość od razu przeprosiłby zmieniając listę ranginową na zasadzie ostatni będą pierwszymi. Tymczasem nic z tych rzeczy. Marszałek Sekuła bronił się atakiem. Bezpardonowym, z kulturą polityczną najniższej klasy, znaną z sal polskiego parlamentu i posiedzeń komisji śledczych. Tuzy raciborskiej polityki siedziały niczym mysz pod miotłą. Łatwo im besztać kolegów w radzie ale jak kosą trafią na kamień mina im rzednie. Hasło: Śląskie – pozytwyna energia odeszło w niepamięć. Po tym co zaprezentował nowy marszałek, do wizerunku województwa pasuje już tylko: Figa z makiem.