Seniorzy ze smykałką do podróży
Aktywni i ciekawi świata są seniorzy z Chałupek, którzy założyli swe koło przed prawie 29 laty.
Ich niezwykle bogatą historię, szczególnie w liczne podróże, przedstawiają cztery tomy kroniki, która prowadzona jest od samego początku istnienia Koła Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Chałupach, a więc od września 1984 r.
O tym, że koło ma swą długą tradycję potwierdza jego przewodniczący Henryk Biada, który przypomina, że emeryci z Chałupek mieli okazję obchodzić już dwie poważne rocznice: 20-lecie i 25-lecie jego działalności.
Na początku koło skupiało 52 członków, a jego przewodniczącymi byli kolejno: Alojzy Poloczek, Władysław Firek i Zygmunt Musiolik. Od 3 stycznia 2001 r. funkcję tę sprawuje Henryk Biada. Członkami w zdecydowanej większości są emeryci z Chałupek, a następnie Zabełkowa i Rudyszwałdu. Obecnie koło liczy 96 osób, choć, jak wspomina przewodniczący, był okres, że skupiało nawet 120 seniorów.
Wśród najdłużej przynależących do koła jest członek zarządu Paweł Jusek, który do związku emerytów i rencistów przystąpił przed 34 laty. Wcześniej, bo od 1979 r. seniorzy mogli zrzeszać się w organizacji, która istniała przy Spółdzielni Produkcyjnej w Zabełkowie. To w jej miejsce utworzone zostało obecne koło w Chałupkach. Jego nestorką jest Pelagia Trzęsimiech – skarbnik, która jest członkiem od momentu jego powstania. Jednocześnie, obok 88-letniego Wacława Karasińskiego również z Chałupek jest najstarszą, 82-letnią seniorką koła.
– Kiedyś było łatwiej działać, ponieważ z Zarządu Rejonu PZERiI w Raciborzu otrzymywaliśmy stałą kwotę 150 zł na jednego członka, co było bardzo korzystne podczas organizowanych wycieczek. Poza tym zawsze jakiś miejscowy zakład pomagał nam np. użyczając autobusu. Czasami też korzystaliśmy ze wspólnych wyjazdów organizowanych przez seniorów z Czech – mówiła o początkach działalności koła pani Pelagia.
Dziś seniorzy muszą sami partycypować w kosztach wycieczek i organizowanych spotkań. Chociaż – oprócz niewielkiej kwoty ze składek związkowych – dodatkowo wspiera ich gmina, przekazując na działalność koła 2 tys. zł rocznie.
Wspólnie bawią się lepiej
– Każdego roku spotykamy się na kilku imprezach. W styczniu jest to Dzień Babci i Dziadka, okazjonalnie świętujemy Dzień Kobiet, następnie w maju organizujemy Dzień Matki, a w listopadzie obchodzimy Dzień Seniora – wylicza przewodniczący Henryk Biada.
Miejscem spotkań jest zawsze jeden z lokali: „Gościniec nad Strumykiem” w Zabełkowie, Restauracja „U Arnolda” w Rudyszwałdzie lub „Zamek” w Chałupkach. Członkowie koła potwierdzają, że atmosfera spotkań jest tak wspaniała, że nawet młodzież mogłaby się od starszych uczyć, jak należy bawić się przy muzyce.
Jeszcze do niedawna, zawsze 15 sierpnia koło organizowało festyn w Restauracji „Annaberg” w Chałupkach. – Obecnie nie robimy go już sami, ale wspólnie z „Grupą Odnowy Wsi” oraz Kołem Gospodyń Wiejskich, Ochotniczą Strażą Pożarną i klubem sportowym w ramach Dni Chałupek. W tym roku obchody te przypadną 25 maja – przypomina przewodniczący koła.
W poszukiwaniu nowych wrażeń
Jedną z największych atrakcji są wycieczki. Dziś z pewnością łatwiej byłoby wymienić te miejsca, w których seniorzy z koła w Chałupkach jeszcze nie byli.
– Zwiedzaliśmy przez te lata tak dużo miejsc, że dziś mamy problem ze znalezieniem czegoś ciekawego – twierdzi Henryk Biada. Zorganizowana została nawet wycieczka do Austrii, nie wspominając licznych wyjazdów do Czech. m.in. szlakiem zamków, łącznie z wizytą w Kromieryżu – rezydencji biskupów ołomunieckich. Ponadto odbywają się wyjazdy na święto kwiatów do Ołomuńca, a także w Morawski Kras, który emeryci zwiedzili już cały.
– Zdarza się, że wyjeżdżamy na Dni Kultury Beskidzkiej, zwiedzamy zamek prezydencki w Wiśle Czarnem, a w drodze powrotnej zatrzymujemy się na działce naszego członka w Ustroniu i tam kończymy wycieczkę rożnem – wymienia jedną z ciekawszych propozycji wyjazdowych przewodniczący.
W tym roku zaplanowali jednodniowe wypady na Łysą Górę w Czechach, potem wyjazd Biskupia Kopa – Nysy – Henryków, a następnie Jura Krakowsko-Częstochowska, zoo w Ostrawie, a we wrześniu Wieliczka – Kraków – Łagiewniki.
Emeryci chętnie też wybierają się na wycieczki po okolicy, np. rowerowe lub kajakowe wzdłuż meandrów Odry.
– W trzech naszych wioskach zawsze jest co robić. W maju, podczas każdego z weekendów również na nas czeka wiele atrakcji, poczynając od święta strażaków, poprzez rajdy rowerowe czy zjazdy starych pojazdów w Zabełkowie – mówi sekretarz Maria Wieczorek.
W wakacje zaś seniorzy korzystają z wczasów organizowanych przez Zarząd Rejonu PZERiI w Raciborzu.
Przygraniczne kontakty owocują wizytami
Koło współpracuje też z klubem czeskim Duhodcy w Szylerzowicach, który liczy ponad 50 członków. Umowę podpisali w drugiej połowie lat 90. Dziś na każdą imprezę zapraszają się wzajemnie. Seniorzy z koła w Chałupach jeżdżą więc m.in. na spotkania zaprzyjaźnionego czeskiego klubu na Dzień Matki lub przy okazji mikołajek.
– Początkowo uczyliśmy się od nich organizacji pracy w kole. Dziś działamy tak dynamicznie, że oni wolą bywać u nas – przyznaje przewodniczący Henryk Biada.
Poza tym seniorzy odwiedzają swych najstarszych, podupadających na zdrowiu członków.
– Paczkami obdarowujemy chorych, którzy co najmniej dziesięć dni lub kilkakrotnie w roku przebywali w szpitalu. Odwiedzamy też jubilatów, obchodzących „okrągłe” rocznice urodzin. W tym roku mamy ich dziewięcioro, ale bywało, że w jednym roku mieliśmy 19 solenizantów – wylicza przewodniczący. Wspomina też o paczkach, które w okresie świątecznym otrzymuje każdy emeryt. Ma nadzieję, że stan finansów pozwoli również w tym roku tę tradycję podtrzymać.
Radzą, planują i zachęcają do udziału
Zarząd koła spotyka się zwykle przed każdą imprezą. Podsumowujące jest spotkanie w grudniu, kiedy to przygotowywane są plany działalności na kolejny rok. Propozycji jest wiele, większość zwykle udaje się zrealizować.
Koło otwarte jest też na nowych członków. W tym roku wstąpiła już czwórka kolejnych seniorów.
– W Chałupach dużo jest młodych emerytów, którzy ciągle jeszcze nie zdecydowali się wstąpić do koła. Odstrasza przekonanie, że emeryci to ludzie starsi. Z czasem jednak stopniowy udział w naszych imprezach sprawia, że w końcu zmieniają zdanie – wyjaśnia członek zarządu Ryszard Chrobok.
– Ja też początkowo zachowywałam rezerwę. Jednak dopiero teraz wiem co zyskałam. W kole dobrze się czuję, nikt nie przeszkadza, jesteśmy tu sobą i wśród swoich. Wśród nas nie ma samych staruszków, a ci którzy są potrafią lepiej się bawić niż młodsi emeryci – dodaje z przekonaniem Maria Wieczorek.
Ewa Osiecka