Kult Eichendorffa na Ziemi Raciborskiej i Śląsku, dawniej i dziś
Referat z okazji Roku Pamięci Josepha von Eichendorffa 2013, wygłoszony w Zamku Raciborskim, 7 maja 2013 r.
Dr inż. Josef Gonschior, Rada Naukowa Fundacji im. Eichendorffa w Łubowicach
Część 2
Pod koniec lat 40-tych w samym Raciborzu pojawiło się mnóstwo symboli upamiętnień poety.
Naprzeciw kościoła św. Mikołaja w Starej Wsi szkoła dla dziewcząt przyjęła nazwę „Eichendorff-Schule für Mädchen”. Kiedy nadano tę nazwę nie udało mi się ustalić. Zachowało się jednak świadectwo ukończenia szkoły z marca 1938 r., na którym widnieje wyraźnie nazwa i pieczątka „Eichendorff-Schule”.
Ówczesne świadectwo szkolne z Ocic, ozdobione jest wizerunkiem pomnika Eichendorffa.
W spisie chórów, sporządzonym w roku 1943 przez raciborskiego archiwistę Kudlę, natknąłem się też na „Eichendorff – Männergesangverein Ratibor Süd” czyli Męski Chór imieniem Eichendorffa w Studziennej. Stowarzyszenie Raciborskich Cukierników urządzało swe spotkania w każdą ostatnią sobotę miesiąca w restauracji „Eichendorff” przy byłej Weidenstrasse, dzisiejszej ul. Staszica.
Na widokówce, ze zbioru naszego znanego kolekcjonera inż. Otlika, pojawia się zwrot reklamowy „Ratibor die Stadt des jungen Eichendorff”, czyli Racibórz miasto młodego Eichendorffa. Najpóźniej w roku 1943 szkic pomnika Eichendorffa wraz ze zwrotem „Racibórz miastem młodego Eichendorffa” pojawia się jako logo miasta, o czym moim zdaniem świadczy stempel pocztowy urzędu miejskiego.
Jedynym górnośląskim pisarzem w Polsce, który w okresie powojennym pisze o Eichendorffie jest Wilhelm Szewczyk. Koncentruje się on głównie na krytyce wykorzystania jego twórczości przez niemieckich narodowych socjalistów oraz na krytyce jednostronnej interpretacji jego twórczości przez Ziomkostwa.
Z nastaniem zmian ustrojowych z końcem lat osiemdziesiątych, Eichendorff na Ziemi Raciborskiej wyrasta znowu jak Feniks z popiołów.
Z perspektywy lat można spróbować ocenić, które to czynniki głównie decydowały o powrocie upamiętniania poety.
Na Zachodzie ziomkostwa Ślązaków pieczołowicie kultywowały pamięć o Eichendorffie, nawet kiedy w Niemczech po 1968 r. notuje się odwrót od epoki romantyzmu. Oni – nasi krewni i byli sąsiedzi – bardzo pomagali przy powrocie Eichendorffa do kultury masowej mniejszości niemieckiej na Ziemi Raciborskiej. Dr Herbert Hupka określił nawet Eichendorffa mianem (Säulenheiliger), czyli czołowym patronem mniejszości niemieckiej na Górnym Śląsku.
Do powrotu Eichendorffa również do kultury egalitarnej przyczeniła się u nas przede wszystkim działalność dwóch fachowców – entuzjastów dr. Ryszarda Kincla, kolejno dyrektora muzeum, archiwum i biblioteki miejskiej w Raciborzu i dr. Franza Heiduka Ślązaka w Würzburgu.
Podziwiałem odwagę dr. Kincla, który licznymi artykułami starał się przybliżać Polakom postać Eichendorffa, narażając się często na krytykę, iż hołduje Niemcowi, zamiast zająć się polskimi wieszczami narodowymi. Dr Heiduk natomiast nadal należy do największych badaczy i znawców życia i twórczości Eichendorffa.
Obu jednak los nie sprzyjał – ani dr. Kinclowi nie udało się znaleźć polskojęzycznego wiersza Eichendorffa, którego do śmierci intensywnie szukał, ani dr Heidukowi odnaleźć zaginionego po wojnie raciborskiego pomnika poety.
Dla odbudowy upamiętnień poety w Łubowicach, szczególnego znaczenia nabrały uzgodnienia „Mazowiecki – Kohl” z 1988 r. o konieczności „utworzenia centrum Eichendorffa, umożliwiającego Niemcom mieszkającym na Śląsku zająć się spuścizną tego poety”.
Eichendorff, który sam o sobie pisał iż jest spóźnionym romantykiem, zaznał i zaznaje w swych stronach rodzinnych wprawdzie w czasie opóźnionego, ale należnego, bardzo znacznego i wielostronnego upamiętniania.
Wprawdzie nie udało się go jeszcze uhonorować najwyższym upamiętnieniem, jakie stanowiłoby jego powiązanie z logiem Powiatu lub Miasta, ale do takiej próby przystąpiliśmy końcem 2010 roku zgłaszając do konkursu logo.