Mały kraj na wielkie wakacje
Grupa seniorów zrzeszonych w Polskim Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Raciborzu wyruszyła na podbój Chorwacji.
Baza naszą był Hotel „Lisanj” w miejscowości Novi Vinodolski. Miasteczko położone nad północnym Adriatykiem w pasmie Gór Dynarskich. Uchodzi ono za jedno z najpiękniejszych miejsc w tym regionie. Urokliwa starówka z wąskimi uliczkami, twierdzą pamiętającą czasy rzymskie, kościołem św. Filipa i Jakuba wspaniale komponuje się z widokami na morze, góry oraz sąsiednią wyspę Krk.
Zaczynamy wędrówki po ciekawych miejscach. Pierwszym naszym punktem był park narodowy, Jeziora Plitwickie – cud natury wpisany na światową listę dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego UNESCO. 16 jezior połączonych 92 wodospadami, wspaniały las z przewagą buków i jodeł, ponad 1200 rodzajów roślinności, dużo zwierząt, wśród których największą atrakcję stanowi niedźwiedź brunatny. Niestety, a może jednak dobrze, że nie dane było nam z nim się spotkać.
Wyruszamy na wyspę Krk zwiedzając po drodze miasto Opatija – zwane chorwackim Monte Carlo. Luksusowe hotele i wille w sąsiedztwie pięknych parków z egzotycznymi roślinami i zabytków, jak Opactwo Benedyktynów czy Kościół św. Jakuba. Natykamy się również na polskie akcenty: tablicę pamiątkową ku czci marszałka Józefa Piłsudskiego oraz popiersie Henryka Sienkiewicza. Jedziemy na wyspę, na którą prowadzi 1,5-kilometrowy most. To największa wyspa Chorwacji, a jej główne miasta, to Krk i Vrbnik. To typowe miasteczka chorwackie z wąskimi uliczkami i kościółkami. Wyspa Krk posiada lotnisko z połączeniami również z Polską.
Kolejnymi etapami naszych wojaży po Chorwacji były miasta: Rijeka, Pula i Rovinj.
Rijeka, duże miasto, trzecie pod względem wielkości w tym kraju. W dzielnicy Prsat – kościół Najświętszej Marii Panny i Klasztor Franciszkanów, gdzie nas Polaków zaskakuje, z jakim pietyzmem i czcią zachowuje się pamiątki po wizycie naszego papieża Jana Pawła II. Ojciec Święty już bardzo schorowany przybył tam w 2003 r. Ekspozycja zdjęć z tej wizyty, na bramie podziękowania. Na dziedzińcu uderza pomnik Jana Pawła II, który tak wiernie oddaje postać papieża, że trudno o bardziej autentyczny wizerunek. Jego ręka odbiega kolorem od całości pomnika, bo każdy chce ją dotknąć.
Wyjeżdżamy na Istrię do Pula – dużego miasta portowego. Zachowały się w nim zabytki sprzed naszej ery, jak Arena (wzór rzymskiego Koloseum), która jest szóstym co do wielkości zabytkiem z zachowanych obecnie na świecie.
Kolej na Rovinj, czyli chorwacką Wenecję. Wspinamy się na górę do Kościółka św. Eufemii. Potem niesłychanie wąskimi uliczkami, których są setki schodzimy w dół. Uliczki te tętnią własnym życiem, przyciągając kafejkami, sklepikami oraz handlem ulicznym. Schodzimy w stronę morza, a wraz z nami uliczki i domy, które zatrzymują się na tafli wody.
Pobyt w Chorwacji kończy się. Tym razem aura nie była dla nas łaskawa. Zimno, deszczowo, a na dodatek burza z piorunami i wiejący miejscowy wiatr Bora. Tylko raz zaświeciło słońce. Jednak wspaniali, bo mili i otwarci ludzie i przepyszna kuchnia rekompensują niedostatki pogody. Pobyt ten więc będziemy wspominać bardzo ciepło, a tańce z muzyką chorwacką, były czymś, co na długo zapadnie w naszą pamięć.
W formie ciekawostki podaję, że ojczyzną krawata zwanego czasami zwisem męskim eleganckim jest Chorwacja.
Hvala (dziekujemy) Chorwacjo
Janusz Loch