O chórze św. Anny raz jeszcze
KRZYŻANOWICE. Wójt Utracki prostuje informacje o jego odejściu z grupy śpiewaczej.
Niedawno pisaliśmy o tym jak dwóch wójtów, obecny i były przerzucają się oskarżeniami kto jest odpowiedzialny za nieobecność grupy śpiewaków na corocznym koncercie poświęconym pamięci Beethovena i Liszta.
W tekście znalazło się zdanie, które, wydawać by się mogło, ma drugorzędne znaczenie. Chodziło o rezygnację obecnego wójta Grzegorza Utrackiego z członkostwa w chórze. Jako powód podaliśmy natłok obowiązków związanych z objęciem fotelu wójta. Tak się mówiło o jego odejściu z grupy.
Po publikacji tekstu wójt Utracki ustosunkował się do tego wątku. W rozmowie telefonicznej przekazał, że nadal lubi śpiewać i pomimo wielu obowiązków znalazłby czas na próby i występy z krzyżanowickim chórem. Wyjaśnił, że decyzja o odejściu z zespołu nie należała do niego. Grzegorz Utracki miał zostać z chóru wyrzucony. Nie trudno się domyśleć, że to ostatnie słowo należało do szefa chóru, byłego wójta Leonarda Fulneczka.
Mała awantura o występ grupy podczas corocznych koncertów nie zakłóciła atmosfery tego wydarzenia. Zdaniem wójta Utrackiego chór św. Anny nie musi występować na wszystkich imprezach w gminie. W poprzednim artykule cytowaliśmy jego słowa, w których jednak zachęcał miejscowych śpiewaków wraz z dyrygentem do udziału w wydarzeniu. To zaproszenie chyba nie trafia w ton dyrygenta Fulneczka. Dopóki panowie nie schowają prywatnej niechęci na drugi plan trudno oczekiwać zgody.
Marcin Wojnarowski