W Rudniku przesłuchują pracowników wodociągów
RUDNIK. Komisja rewizyjna, działająca przy radzie gminy Rudnik, jest już po posiedzeniu, na którym zajmowała się sprawą Mariana Kałuży, byłego pracownika gminnych wodociągów.
Pod koniec kwietnia zwolniony z gminnego zakładu Marian Kałuża wystąpił na sesji rady gminy i opowiedział o nieprawidłowościach, które mają mieć miejsce w jego byłym miejscu pracy. Wierzył, że dzięki temu radni pomogą mu w powrocie na stanowisko. Samorządowcy rozłożyli ręce na oczekiwania mieszkańca Rudnika, jednak postanowili zbadać wymienione nieprawidłowości, dotyczące m.in. pracy kierownika, systemu zatrudnienia i politykę kadrową wodociągów. Skierowali sprawę do komisji rewizyjnej.
Podczas przedwakacyjnej sesji, szefowa komisji Teresa Neblik zdała krótkie sprawozdanie z prac swojej grupy. W omawianej sprawie zapoznano się z dokumentacją i przesłuchano pierwszych świadków. Zakończenie prac nad wątkiem zaplanowano na 22 sierpnia.
Obecnie trudno się domyśleć jakie wnioski zostaną wyciągnięte przez radnych i jak cała prawa wpłynie na Jana Badurczyka, kierownika zakładu wodociągów. To właśnie on został postawiony w niekorzystnym świetle przez swojego byłego pracownika.
Jedno jest pewne, kolejni wezwani do urzędu na „przesłuchanie” w powyższej sprawie: Józef Fulneczek i Czesław Gardas wycofali się z potwierdzenia wersji zdarzeń Mariana Kałuży. Wcześniej byli gotowi podeprzeć słowa znajomego z pracy. O swojej decyzji poinformowali w oficjalnym piśmie.
Należy przypomnieć, że ani rada gminy ani komisja rewizyjna nie mają kompetencji o orzekaniu o ewentualnym złamaniu prawa w zakładzie wodociągów. Organem do tego odpowiednim jest inspekcja pracy. Samorządowcy mogą jednak ocenić pracę władz zakładu i zasugerować wójtowi wyciągnięcie wobec nich konsekwencji.
(woj)