Chcą wydobywać więcej piasku
Kuźnia Raciborska, Turze, Siedliska. Przedstawiciele kopalni Kotlarnia spotkali się z samorządowcami gminy Kuźnia Raciborska, aby przekonać radnych do planów poszerzenia terenu eksploatacji miejscowych złóż kruszywa. Aby koparki mogły wjechać poza obecny obrys granic wydobycia, potrzebna jest zmiana planu zagospodarowania przestrzennego, który opiniują radni. Aby do tych planów przekonać radnych, na sesję rady miejskiej przybyli prezes zarządu kopalni Krzysztof Kolczyk oraz Tadeusz Pyć, prokurent i dyrektor zakładu górniczego.
O co wnioskowali?
Szefostwo kopalni wyjaśniło, że pomiędzy Siedliskami a Turzą (w obrębie obszaru górniczego „Turze 2”) granice pozyskiwania kruszywa są ustanowione tak, że wydobycie sprawia wiele problemów (np. piasek jest wydobywany spod napływających wód gruntowych).
W gminie Kuźnia Raciborska spółka Kotlarnia posiada koncesję na wydobycie z terenu o łącznej powierzchni 29 hektarów, z czego część to obszar „Turze 2”. Granica tego wykopaliska jest jednak bardzo poszarpana. Aby ułatwić pracę kopalnia zakupiła kolejne 4 ha gruntu, przylegającego do obecnego wyrobiska. Gdyby piaskowi górnicy mieli pozwolenie na włączenie tego terenu do granic wydobycia, mieliby tu mniej kłopotów. Ponadto pracowaliby dwa lata dłużej (o tyle też dłużej gmina otrzymywałaby podatek) i jak zapewniają, nie zwiększyłoby się roczne wydobycie. Już teraz z kopalni wywożą 500 ton kruszywa dziennie.
Prezes Kolczyk, dla poparcia swojego wniosku, dodał, że wszyscy pracownicy kopalni (10 osób) to mieszkańcy gminy Kuźnia Raciborska.
O co pytali radni?
Radny Sylwester Larysz poparł wyrównanie granic wydobycia, lecz interesowało go co na to okoliczni rolnicy? Krzysztof Kolczyk zapewnił, że z gospodarzami dogaduje się bez zarzutów.
Manfred Wrona, przewodniczący rady dopytywał czy załadowane piaskiem samochody wyjeżdżające z kopalni są ważone? Tadeusz Pyć odpowiedział, że ciężar każdego, który wyjeżdża, jest zgodny z normami.
Radna Marcelina Waśniowska była ciekawa czy władze Kotlarni dysponują opiniami oddziaływania na środowisko, gdyż kopalnia działa w sąsiedztwie stawów rybnych i obwałowania rzeki Sumina i Ruda. Władze kopalni obiecały wgląd do tych dokumentów.
Trzeba poczekać
Pomimo kulturalnej atmosfery, radni na razie zapoznali się tylko z wnioskiem spółki. Prezes Kolczyk opowiedział jak widzi teren kopalni po zakończeniu wydobycia. – Zagospodarowanie terenu po eksploatacji jest już określone. Teren będzie przeznaczony pod rekreację, powstanie obiekt wodny. Tereny po kopalniach świetnie nadają się np. na zbiornik przeciwpowodziowy. Czasza przyszłego zbiornika jest przygotowana, wystarczy tylko wyciąć drzewa – omówił.
Na pytanie Mariusza Brześniowskiego, szefa osiedla Stara Kuźnia, czy przewidują przekazanie terenu gminie, prezes nie krył zaskoczenia. – Takiego wariantu nie rozpatrywaliśmy – uciął.
Urbanistka Bożena Orzeł, odpowiedzialna w urzędzie miejskim za plany zagospodarowania, wyjaśniła, że wnioskowana zmiana w dokumentacji, w tym przypadku, wymaga zgody ministerstwa. Wcześniej radni mają zapoznać się ze sprawą „w terenie”.
Warto dodać, że samorządowcy często w gorzkich słowach mówili o działalności kopalni. Narzekali na samochody, które załadowane kruszywem niszczą gminne drogi. Podatki, które płaci kopalnia nie pokrywają ich remontów. O tym podczas spotkania z władzami kopalni na sesji nikt jednak nie wspominał.
(woj)