Gospodarz czuje się pomówiony przez radnego
NĘDZA. Po interwencji oskarżonego o przestępstwo rolnika, radni z gminy Nędza przerzucają się bluzgami.
Do rąk radnych gminy Nędza trafiło pismo rolnika, który miał zwozić ścieki na swoje pole przy Łężczoku. O sprawie mówił jeszcze w marcu, podczas sesji rady gminy, radny Julian Skwierczyński z Zawady Książęcej.
Radny Jan Francus, przewodniczący gminnej komisji rewizyjnej wrócił do sprawy podczas przedwakacyjnej sesji. Gospodarz w swoim piśmie wyjaśnił, że w przypadku wiedzy o popełnieniu przestępstwa, zgodnie z prawem, należy zawiadomić prokuraturę. – Publiczne przekazywanie takich informacji, które stanowią pomówienie, może za sobą pociągnąć konsekwencje prawne, z czego radny Skwierczyński powinien sobie zdawać sprawę – napisał.
Następnie Jan Francus pytał radnego Skwierczyńskiego czy przekazał swoją wiedzę do odpowiednich służb. – To co robię jako radny zawsze przedstawiam na sesji. Nawet przewodniczący komisji rewizyjnej nie będzie mnie rozliczał czy gdzieś złożę pismo czy nie – odpowiedział zapytany. Dodał, że Jan Francus dopisuje się do szantażu i terroru wobec jego osoby. – Ja pod kioskiem w Górkach nie piję piwa i nie tracę rozumu – podsumował. Na to Jan Francus, reprezentujący Górki Śląskie odpowiedział, że radny z Zawady Książęcej to „przypadek medyczny”.
Dyskusja zmierzała do głoszenia poważniejszych diagnoz, ale wymianę zdań przerwał szef rady gminy, Gerard Przybyła, który polecił zastanowić się i odpowiedzieć na pytania w formie pisemnej.
(woj)